Cześć
Ostatni post w tym temacie pisany był niemal rok temu, a jednak dodam tu kilka słów
Czytam posty z tematu wychowanie fizyczne i zastanawiam się czy moja wuefistka jest dobrą nauczycielką. Myślę, że tak. Ale niektórzy z Was wydali mi się surowi i zasadniczy, bardziej niż trzeba.
Od jakiegoś czasu interesuje mnie pedagogika (szczególnie relacje nauczyciel- uczeń. Obserwuję reakcje nauczycieli: np. na wf, gdy uczeń nie chce ćwiczyć, czy nauczyciel zwraca na to uwagę, czy pyta o przyczynę, czy rozmawia z uczniem, przekonuje do wykonania ćwiczeń prośbą lub groźbą

, wstawia negatywną ocenę czy może reakcji brak.)
Interesuje mnie to, ponieważ sama jestem uczennicą, a po liceum chciałabym być pedagogiem szkolnym lub właśnie wuefistką (co zapewne nie dojdzie do skutku, z pewnej przyczyny).
Wf jest specyficznym przedmiotem. Przede wszystkim dlatego, że ocenia się sprawność fizyczną (czego wiele osób nie lubi, wstydzi się, bądź boi- częste przyczyny zwolnień lub ucieczek z tej lekcji), ale to nie tylko kultura fizyczna, to również oddziaływanie na psychikę ucznia, na jego wytrzymałość psychiczną i odporność na stres. Dlatego dobrze, by nauczyciele wychowania fizycznego posiadali umiejętności psychopedagogiczne, czyli pewne sprawności posługiwania się wiedzą z zakresu psychologii i pedagogiki przy wykonywaniu określonych zadań. Oczywiście powinni posiadać je wszyscy nauczyciele, nie tylko wuefiści, ale to właśnie ich przedmiot wymaga owych umiejętności najbardziej. Tak jak już wcześniej wspomniałam- po to, by umieli rozmawiać z uczniem, gdy ma on problem natury fizycznej, a także, aby potrafili pomóc uczniowi w przełamaniu bariery psychicznej, gdy ten nie chce wykonać jakiegoś ćwiczenia, bo jak twierdzi, nie jest do tego stworzony, nie umie, bądź nie chce go wykonać z innych, sobie tylko wiadomych, przyczyn.
Wuefista, w "dzisiejszych czasach"

jest postawiony przed naprawdę trudnym zadaniem- przekonać młodych ludzi, że ruch, aktywność fizyczna, jest im bardzo potrzebny. Zazwyczaj złotym środkiem jest nastawienie nauczyciela do uczniów, a raczej do każdego ucznia z osobna. Ponieważ w dzisiejszej rzeczywistości, każdy bardzo pragnie akceptacji, zrozumienia. A także każde dziecko ma potrzebę kontaktu z nauczycielem- ROZMOWA. To właśnie rozmowa, porozumienie się, bardzo często pozytywnie wpływa na zachowanie ucznia i jego stosunek do obowiązków, w tym przypadku wykonania określonych ćwiczeń.
Postawa i osobowość nauczyciela, jego wsparcie i zrozumienie jest ważne, szczególnie w przypadku, właśnie, wf. Chcę powiedzieć, że niektórym dzieciom wystarczy zainteresowanie nauczyciela i miła rozmowa, by zmieniły swoje podejście i do wf, i do samego siebie, co zaowocuje, oczywiście, chęcią bycia i ćwiczenia na lekcjach wf.
Są, a jakże, również uczniowie, którzy to wszystko mają "gdzieś". Ale tylko na pozór. Bo tak naprawdę chodzi właśnie o tą akceptację, tolerancję, zainteresowanie, czasem pochwały. I może się okazać, że owy uczeń, uparty i zawsze anty-, zmieni się lub po latach mile wspomni tego nauczyciela, który uwierzył w niego i w jego możliwości.
Podzielam zdanie, że:
*tabele z wynikami są tylko kwestią informacyjną;
*dobry nauczyciel stara się nauczyć, pokazać i ewentualnie zrozumieć powody, dla których ktoś czegoś zrobić nie jest w stanie;
*niedyspozycja- nie ma rozporządzenia, które mówi o zwolnieniu wówczas z ćwiczeń. Tylko od woli nauczyciela zależy czy wtedy zwolni z cięższych ćwiczeń czy nie. On ustala czy jest możliwe zgłoszenie niedyspozycji. Jeżeli można wtedy w ogóle nie ćwiczyć na lekcji, to tylko jego dobra wola.
Ale jest też coś, co mnie niepokoi w myśleniu niektórych z Was. Na pytanie ebuczek82:
1. Jak wg Was powinna wygladac umowa (kontrakt) zawarty miedzy nauczycielem a uczniem?
odpowiedzi brzmiały:
miwues:
Nie powinno go być.
motyl:
"1. Umowy pomiędzy Nauczycielem i Uczniem BRAK! Nauczyciel jest tu tzw "szefem" ustala warunki (strój, spóźnienia, niećwiczeni, za co ocenia itd) na pierwszej organizacyjnej lekcji i dzieci muszą sieich trzymac ewentualnie ponosza konsekwencje"
Absolutnie nie chcę Was urazić, ale...
"Nauczyciele w szkole od zawsze mieli swoje zasady obowiązujące na ich lekcjach i zajęciach. Uczniowie je znali, bo chociaż były niepisane, to praktyka dnia codziennego powodowała, że prędzej czy później dowiadywali się, do jakich reguł muszą się dostosować, czego mają przestrzegać, czego mogą się spodziewać. Można rzec, zatem, że kontrakty zawierane przez nauczycieli z uczniami istnieją od dawna, chociaż nie zawsze funkcjonowały na piśmie i pod tą akurat nazwą. W ostatnich latach jednak słowo ”kontrakt” stało się na gruncie szkolnym bardzo popularne, wręcz modne.
Wyraz „kontrakt”, z języka łacińskiego „contractus”, oznacza dosłownie „układ” i tak jest też tłumaczone w "Słowniku wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych" Władysława Kopalińskiego: układ, umowa na piśmie, zawarta pomiędzy stronami (kontrahentami).
Szkolne kontrakty mają duże walory wychowawcze, a przy tym niezwykle ułatwiają pracę. Celowe i właściwe jest według mnie, aby na początku każdego roku szkolnego z prowadzonymi przeze mnie klasami zawierać kontrakty roczne, w których jasno i precyzyjnie określone zostaną wszystkie obowiązki i prawa uczniów na moich lekcjach. (...) Zasady kontraktu są przejrzyste – obowiązuje on obie strony i przez obie powinien być konsekwentnie wcielany w życie i realizowany przez cały rok szkolny. Istotą kontraktu jako umowy dwóch stron jest nie tylko partnerstwo, ale i wychowawcza konsekwencja. Nauczyciel powinien równie wymagać od uczniów stosowania się do przyjętych zapisów w zakresie ich obowiązków, jak i w pełni przestrzegać przysługujących uczniom uprawnień."
Cytat z:
www.edukacja.edux.pl
Wydaje mi się, że nic więcej o kontraktach nie muszę dodawać
Mam nadzieję, że nie zapętliłam

się zbytnio, w tym co piszę. Chciałabym przekazać Wam- nauczycielom, czego my- uczniowie, oczekujemy od was, pomimo, że często w swoich zachowaniach posuwamy się zbyt daleko (każdy z Was zapewne przeżył sytuację, kiedy uczeń porządnie go zdenerwował). I chciałabym żebyście zrozumieli moje stanowisko w tej sprawie. Przedstawiam to wszystko oczami uczniów, moimi oczami. Choć wiem, że wymagając czegoś od Was, powinniśmy dać też coś z siebie.
Chciałabym wiedzieć czy ktoś uważa tak samo jak ja?
Czy może nie zgadzacie się z moją opinią?
Jakie jest Wasze zdanie, Nauczyciele?