Poradnia twierdzi, że skoro zdaje z klasy do klasy - nie jest upośledzony.
uczeń zdaje, bo: ma orzeczenie, na mocy którego ma materiał maksymalnie dostosowany do stopnia rozwoju, podejście do niego jest inne, niż do dziecka zdrowego. Uczeń pracuje b. chętnie, jest b. grzeczny, ale - w wieku 13 lat ma emocje 5 latka. I tak dalej.
I teraz co - wiem, że on nie napisze spr. klas 6 - może liczyć jedynie na wydłużenie czasu pisania, mało tego - on absolutnie nie potrafi przyswajać wiadomości wg zwykłego programu nauczania, dla dzieci zdrowych. Brak logicznego myślenia, pamięć ogromnie krótkotrwała, wielka bierność w trakcie zajęć (no bo ten materiał jest trudny).
CO dalej? Na dobrą sprawę powinnam teraz dostosować materiał wyłącznie w zakresie wielkości czcionki i ilości zadań, a treści powinnam dać te same, co całej klasie. Wówczas uczeń nie zdaje, poradnia ma czarno na białym, że nie jest w pełni sprawny intelektualnie.
Ale dlaczego mam krzywdzić dziecko - bo poradnia ma widzimisię? Dziecko ogromnie zżyte z klasą, potrafi w niej pracować - ale na miarę własnych możliwości! I ma do tego prawo.
Zniechęcona jestem wielce
