Od pewnego czasu zresztą nikt go nie słucha. Około 20-25 osób uczęszcza na korepetycje, reszta zaciska zęby i stara się nauczyć czegoś na maturę z podręcznika, ponieważ nie stać ich na korepetycję, lub z uwagi na plan dnia (dojazdy) nie mają na to czasu. Reszta, ci najzdolniejsi, mają już jakąś wiedzę, bądź uczą się sami, na własną rękę.
Matura coraz bliżej, a głowa ja była, tak jest pusta...
Co robić w tej sytuacji?
