O cholercia
Ta koleżanka to chyba ja.
Anetko,
Weź głęboki oddech i przemyśl.
Ogromna złość okazana w temacie.
Spróbujmy przeanalizować, jakie korzyści, a jakie ewentualne wady można znaleźć w fakcie, że wychowawca ze złością podchodzi do swojej roli. ja mam kilka pomysłów, a Ty?
Dlatego zadałem pytanie: skąd ta złość?
Po drugie, strach, obawa, niepewność czy sobie poradzę...to jakoś nie to samo, co "dostałem wychowawstwo

"
J.w.
Po trzecie, turlające się japy oznaczają szczyt rozbawienia, więc się zastanawiam, czy kolega Kolin pisze na poważnie, czy żartuje.
I to wyraziłem w swoim poście.
Po czwarte, dziwi mnie, że ktoś nie ma absolutnie żadnego wyobrażenia o roli wychowawcy, czy podobnie jest z praca przedmiotowca?
Dlatego zadałem stosowne pytanie, używając emotki, by ten pół-żart pokazać.
Nie wierzę, że odpowiedź mogłaby być twierdząca...pomimo nawet wielu wątpliwości.
Po piąte, wielokrotnie cierpliwie, wyjaśniam, podpowiadam, odpowiadam na pytania, mam nadzieję, że choć częściowo jest to pomocne, więc opanuj ciarki i nie czuj wstydu...bo ja go nie czuję.
Po szóste, o jakim podejściu do życia mój post świadczy?
Pozdrawiam i ślę uśmiechy...ciarkami podszyte
