witam...na forum od niedawna, w świetlicy juz pare ładnych lat

i osobiście - "nie podoba" mi się troszkę

sformułowanie "dodatkowa godzina - siedzenie na świetlicy"

bo tam wlaściwie siedzenia nie ma, przynajmniej na świetlicy gdzie ja pracuję... ale cóż, punkt widzenia od punktu siedzenia...
a wracając do owej godziny - rzeczywiście, dyrekcja nie narzuca jak owa godzina powinna być wykorzystana...w naszej szkole - każdy n-l zoobowiązany został do napisania planu-programu na owe godziny dodatkowe..moje koleżanki ze świetlicy zajęły sie różnymi tematami - jedna biblioterapią, druga - zdrowym żywieniem, kolejna - zajęciami ruchowymi, a ja - plastycznymi..
nauczyciel przedmiotu, ktory postanowi związać swą z ciężkim sercem wyrwaną

z życia godziną właśnie ze świetlicą może zająć sie tym, co potrafi najlepiej, czyli zaplanować zajęcia, urozmaicone np. zagadkami, łamigłówkami czy grami związanymi z nauczanym przedmiotem..
świetlica jest dla uczniów jakby enklawą w szkolnym środowisku - nie ma ocen, nie ma sztywnego siedzenia w ławkach..więc i profil zajęć dodatkowych powinien być odpowiednio do tego miejsca zaplanowany - to moje zdanie.. niech nie bedą to ciągłe ćwiczenia w słówkach czy słupkach, ale coś interesujacgo, co zachęci dziecko do pracy...
pozdrawiam...
