Jak mawiał Witkacy
co wolno księciu to nie tobie prosięciu.
Na razie to
karmiska ma mgliste pojęcie o tym jak sie zabrać do przygotowania kartkówki, a niektórzy już jej szepczą do ucha jakie to autonomiczne prawa ma nauczyciel.
Niech sie dziewczyna zorientuje jaka skala ocen obowiązuje w szkole (6 czy 10 stopniowa)? Potem niech popatrzy jak oceniają inni swoje kartkówki. Zapyta dlaczego stosują zunifikowany system procentowy. To, że odnosi się on do sprawdzianu nie musi oznaczać, ze identycznie jest na kartkówkach. Wreszcie przygotuje rzetelnie kilka kartkówek stawiając sobie pytania po co to i za ile? Jak dziewczyna nabierze trochę wprawy to będzie wtedy chadzać swoimi ścieżkami.
W obu szkołach, w których uczę kładzie się straszny nacisk, żeby oceniać zgodnie ze skalą procentową zawartą w statucie i przyznam się szczerze, że nawet nie przyszło mi do głowy, że mogłoby być inaczej.
A jak ci przyszło to teraz będziesz robić inaczej? Skoro pracuje się w określonym środowisku i to środowisko wypracowało sobie wspólne schematy to czemuś ma to służyć. Choćby temu, żeby młody nauczyciel miał drogowskaz jak się przygotować do pewnego obszaru swej pracy. Choćby temu, by potrafił zestandaryzować przygotowywane sprawdziany choćby temu aby czyjeś rozdęte ego nie zamazało autonomii nauczyciela na rzecz sobiepaństwa.
