A mnie nie podobają się pomysły ani prywatnych podstawówek, ani też żadnych innych szkół, łącznie z tymi wyższymi. O ile niektóre mają jakąkolwiek renomę (ponoć tak jest np. z Wyższą Szkołą Psychologii Społecznej), tak niezaprzeczalnym jest chyba fakt, że pieniążki załatwiają wiele spraw w tych placówkach. Żeby nie być gołosłownym, powołam się na wypowiedź Antares. Dlaczego "jedynkowi" uczniowie przechodzą do następnych klas? Bo rodzice zasilają konto szkoły. Tylko dlatego. A wykształcenie później NIBY identyczne. I gdzie tu sprawiedliwość?
Tak mało liczne klasy też nie są za dobre w moim odczuciu. Jak mówić tutaj o (bardzo ważnym) życiu klasowym, skoro na klasę składa się czworo uczniów? Ogólnie rzecz biorąc liczba uczniów w klasie zdecydowanie powinna być zredukowana, ale nie do aż tak niskiej. Zamiast 30-tu uczniów w dwu klasach w gimnazjum, powinno być 15-tu w czterech. Ale czy kiedykolwiek znajdą się na to pieniądze? Wątpię. Więcej klas to więcej wychowawców, a więc dodatków pieniężnych do (i tak niskiej) pensji. Nie wspominając już o ogólnym zwiększeniu się liczby godzin lekcyjnych.