Ja stosuję podobno dziwne metody, ale ważne że działają. (Moje opiekunki praktyk już się chyba przyzwyczaiły, stosuję je też w świetlicy, gdzie od 7 lat prowadzę zajęcia jako wolontariusz, aczkolwiek lepiej działają na młodsze dzieci).
Oprócz znanego mówienia szeptem np wykonuję coś takiego:
krok 1: "robimy lornetki" - robię z rąk okulary i czekam aż dzieci zrobią to samo
krok 2: "robimy tuby" - robię z rąk trąbkę i mówię "uuuuu" - dzieci robią to samo
krok 3: "i jesteśmy cicho" - kładę palec na ustach - dzieci robią to samo
Metoda działa jeśli nie jest stosowana zbyt często.
Drugi sposób, który mi teraz przychodzi do głowy, to "kto mnie słyszy klaśnie raz, kto mnie słyszy klaśnie dwa razy, kto mnie słyszy klaśnie trzy razy" i tak do skutki aż wszystkie dzieci nie przestaną rozmawiać i nie zaczną klaskać. Działa, ale dzieci tego nie lubią.
I to, co najczęściej robię, czyli wykonuję jakąś czynność, której dzieci się nie kompletnie spodziewają, np. bez słowa siadam na podłodze. To musi być taka rzecz, która zwróci uwagę dzieci (oczywiście w granicach rozsądku). Zawsze działa.
karolka324 pisze:jestem nauczycielem plastyki. muszę się przyznac ze czasami mam problem z utrzymaniem porządku na lekcji
jak chodziłam do podstawówki i gimnazjum, to nauczycielka plastyki nigdy nie potrafiła nas uspokoić, a kiedyś koledzy podpalili jej kalendarz ścienny, albo wrzucili podpalonego markera do kantorka... nie chcę cię straszyć...
