Nie wiem jak dla was, ale dla mnie jest to bardzo kontrowersyjne rozstrzygnięcie. Rzutujące w dodatku w - i tak już znikomy – prestiż naszego zawodu. Bo - jak widać - można już bezkarnie nawymyślać znienawidzonemu nauczycielowi. Wystarczy jedynie zadbać o to, by mu tego nie wygarnąć podczas pełnienia obowiązków służbowych, czyli podczas jego pracy. Czyli ochrona jak dla funkcjonariuszy publicznych działa tylko podczas naszej pracy? A już po pracy (ale w związku z pracą) już nie?Umarzając dochodzenie prokuratura uznała, że nawet jeśli stwierdzenia na blogu można by uznać za
znieważenie, to nie doszło do tego podczas pełnienia obowiązków służbowych przez nauczycieli