Drukowanie, xero, materiały itp., itd.

[Basiek70]

a to tylko moderator może...

[malgala]

Myślę, że nie ma potrzeby przenosić. To przecież tylko drobna dygresja była.
Spokojnie można wrocić do tematu drukowania.
Zauważyłam, że moje koleżanki coraz więcej materiałów uczniom kserują. Ostatnio nawet widziałam kserowane reguły ortograficzne. A srawdziany to już normalna sprawa. Mogę zrozumieć sprawdzian, który sama przygotowuję uczniom, wstawiam tam rysunki, wpisuję odpowiedzi do wyboru, podaję rozwiązanie w którym trzeba wsazać błąd, ale kserowanie samych poleceń (na przykład tematów wypracowania), to moim zdaniem gruba przesada. Jeszcze trochę i uczniowie zażyczą sobie gotowe dyktanda.

[chiczi]

A jakież było zdziwienie młodzieży, kiedy na pierwszej kartkówce z gramatyki kazałam wyciągnąć swoje kartki i zapisać polecenia ...A to pani nie przygotowała kserówek? Dlaczego? Nie będziemy potrafili się skupić na udzielaniu odpowiedzi
Teraz już jest OK, wyciągają kartki i piszą bez dziwnych jęków

[vuem]

Zdarzało mi się, że szkoła tłumacząc się problemami finansowymi ograniczała kserowanie. Zbierano kasę od uczniów lub kupowali sami papier i z tej puli wtedy produkowaliśmy materiały potrzebne podczas zajęć, a nawet testy i próbne egzaminy.
Sytuacja się poprawia z roku na rok w tym temacie.
Obecnie jednak, choć nie muszę, często drukuję sobie coś w domu, ale to raczej wynika z wygody, oszczędności czasu przerwy w szkole itp. Sporo materiałów wystarczy, że pokażę, więc noszę w wersji elektronicznej.

Zapewne w niektórych szkołach w pewnym stopniu mit o konieczności oszczędzania na tym pokutuje, choć obok kserokopiarki stoi czajnik, czy ekspres do kawy najnowszej generacji, laptop obrasta kurzem w gabinecie pani dyrektor, a zasłonki i żaluzje zmienia się co 3 lata

Jeśli ktoś nie rozumie potrzeb nauczycieli, czy uczniów w zakresie nauczania i jest niechętny na pokrywanie kosztów, to może trzeba by mu uświadomić, że o jakości pracy szkoły nie stanowi ładny wystrój.

[iTulka]

Zdarzało mi się, że szkoła tłumacząc się problemami finansowymi ograniczała kserowanie. Zbierano kasę od uczniów lub kupowali sami papier i z tej puli wtedy produkowaliśmy materiały potrzebne podczas zajęć, a nawet testy i próbne egzaminy.

Skąd ja to znam... Z tym, że papier od zawsze nauczyciel musi mieć swój, czyli klasowy. Szkoła zapewnia jedynie ksero, choć intruz-kserujący czuje za plecami czyjś czuwający wzrok Dlatego, jeśli mogę, też wolę drukować w domu.

Zapewne w niektórych szkołach w pewnym stopniu mit o konieczności oszczędzania na tym pokutuje

Ostatnio wyliczyłyśmy, że rocznie na toner zużywa się około 1200zł. Myślę, że dla tak dużej szkoły jak moja nie są to gigantyczne pieniądze...

[vuem]

To są grosze.

[mr_pl]

120 000 groszy.

Dobrze wiedzieć, że nie tylko u mnie panuje zasada "kiedyś nie było kserokopiarek i Państwo jakoś uczyli!"...

[vuem]

Liczba kolosalna, ale jak dużą część wszystkich kosztów techniczno-administracyjnych szkoły stanowi? Myślę, że określenie "grosze" jest adekwatne.

Co do zasady "kiedyś nie było..." to ona niestety pokutuje nadal w umysłach niektórych dyrektorów, ale to się zmienia

Niektórzy uczyli się kiedyś przecież i w jaskiniach, czy innych szałasach, więc...

[Moraw]

U mnie nie ma problemu z kserowaniem testów, bo głównie właśnie tylko testy kseruję. Kartkówki to trzy szybkie pytania wymyślane na miejscu, więc ksera nie potrzeba:)
Każda klasa ma swój papier i nauczyciele mogą korzystać w sumie ile chcą. A jakieś przydatne materiały itp wysyłam im mailem.