jarko pisze:Problem zaczyna się momencie układania planu lekcji,
Nie wszędzie takie problemy istnieją. Jeśli istnieją można je rozwiązać, przynajmniej częściowo.
jarko pisze:Do tej pory nikt nie liczył godzin kiedy spotykał sie z dzieciakami formalnie w czasie kółek i nieformalnie z różnych okazji. Ale teraz skoro rozliczają to naturalne jest, że każdy zaczął sobie liczyć. Tracą oczywiście uczniowie ponieważ większość nauczycieli prędzej czy później nauczy się rezygnowania z dobrowolnego wykorzystywania darmowej pracy. Poświęcałeś uczniom 5-10 godzin w tygodniu, jeździłeś na wycieczki etc a teraz tego nie widzą, nie chcą zaliczyć no to 2 karciane byle jak i z byle kim i niech się wypchają.
Skoro do tej pory bez problemu spotykałeś się z uczniami na "kółkach", to rób to dalej, tyle, że teraz rozpisz plan i dokumentuj jak każą.
Sposób interpretowania rozporządzenia w kwestii tego, w jaki sposób te karciane godziny można realizować bywa różny.
Proponowałbym więc ograniczyć żal do własnej dyrekcji
Ja osobiście nie widzę różnicy między "wcześniejszym pozalekcyjnym poświęcaniem czasu uczniom", a dzisiejszym "kartowym". Za wyjątkiem tego drobiazgu, że za jakiś czas może pogonią o papierek.
jarko pisze:Za kilka lat będzie kolejna reforma. Bo szkoła jest wieczna a ministrowie się zmieniają.
Myślę, że powinieneś już przywyknąć i po prostu robić swoje, a pierdołami głowy nie zaśmiecać, a już na pewno nimi się nie przejmować.
jarko pisze:Cytat:
W szkole mojej koleżanki uczniowie zażądali po 50 zł od nauczyciela za udział w jego “kracianych godzinach”. Biznes is biznes - jak stwierdzili - bitwa o ucznia rozpoczęta
O take szkołe chodziło?
Nie wiem w jakim miejscu to przeczytałeś, ale radziłbym starannie dobierać lektury, bo jeszcze zarzucisz nas rewelacjami o tym, jak to nauczyciel płaci za porządek w sali, odrabianie pracy domowej itd.
Jak dotąd większej bzdury o "karcianych" nie słyszałem.