edzia pisze:To nie lepiej od razu dać wolną rękę każdemu nauczycielowi z osobna?
nie pisałem po to, by udowodnić, że tak jest lepiej lub gorzej, zaoponowałem, gdy napisano, że takie rozwiązanie jest z założenia bezprawne.
edzia pisze:Ale właśnie dlatego, co wyżej napisane, jest to z góry nielegalne.

Skoro nielegalne, to znaczy, że decyzję podjęta na podstawie takiego zapisu można podważyć?
jarko pisze:Ja często mam do czynienia z takim wariactwami, że przychodzi uczeń i próbuje udowadniać, że nie można go ocenić bo jakies tam bzdury. Wyobraź sobie krótki semestr wiosenny, najpierw kilka nieobecności nauczyciela, potem ucznia, święta, rekolekcje, egzaminy gimnazjalne święta majowe i przyjdzie spytać takiego na początku maja tylko raz jeden bo już drugi po filipku, na miesiac przed radą powiedzą Tobie, że trzeba było wysłać zagrożonych ndst a potem już musi zdać. Chore ale zdarza się. Jakaś nawiedzona koleżanka ustaliła sobie że od 50 % pytań ona będzie wstawiała 2 za sprawdzian i próbuje to przeforsować w regulaminie szkolnym, totalne nieporozumienie, ale w całej powadze jest dyskutowane! I jeszcze się dziwią o co mi chodzi. Olewam i nie zawracam sobie tym głowy tylko potem musze dzieciakom tłumaczyć, ze ja mam specjalną punktację i nic nie wiem, że muszę się trzymać jakiejś tabelki.
jarko, ja nie mam z tym problemu, jedynie czepiłem się pewnego określenia "bezprawny".
Ma swoją tabelkę, kolega ma swoją i wszystko gra. Wspólnie ustalamy, że wprowadzamy wspólne zasady oceniania, bo uważamy, że tak będzie lepiej.
Wszytko jest OK do tego momentu, bo jeśli nie daj Boże wpadnie nam do głowy pomysł, by sformalizować to porozumienie, to już dupa, ustalamy bezprawny zapis, bo przepisy nadrzędne bla bla bla.
Nie akceptuję argumentu, że przepis, który chroni moje prawo do decydowania jednocześnie zabrania mi podejmowania decyzji w porozumieniu z innymi, choc taka moja wola.
W dupie mam serdecznie interpretacje prawne, bo nie jestem miłośnikiem prawniczych dywagacji, tylko praktykiem, a w praktyce .... zadałem to pytanie dwa razy: Czy w związku z ta bezprawnością takiej decyzji, można jej skutki unieważnić?
jarko pisze:Jakaś nawiedzona koleżanka ustaliła sobie że od 50 % pytań ona będzie wstawiała 2 za sprawdzian i próbuje to przeforsować w regulaminie szkolnym, totalne nieporozumienie, ale w całej powadze jest dyskutowane! I jeszcze się dziwią o co mi chodzi.
Ale co złego jest w tym, że ktoś swój pomysł przedstawia i próbuje do niego przekonać?
Widzisz, są osoby, w tym ja, które widza zalety zunifikowanego systemu w zakresie takich głównych elementów.
Czy jest coś złego w tym, że ludzie dochodzą do takiego porozumienia?
Jeśli prawo sprawia, że takie porozumienie jest nielegalne, to to moim zdaniem to prawo należy zmienić.
jarko pisze:Olewam i nie zawracam sobie tym głowy tylko potem musze dzieciakom tłumaczyć, ze ja mam specjalną punktację i nic nie wiem, że muszę się trzymać jakiejś tabelki.
Wyjaśnienie uczniom powodów chyba nie jest jakimś strasznym problemem?
Gdyby pani ta nie forsowała zapisu "tabelki" w statucie, to dzieciarnia nie pytałaby Cię dlaczego u pani Zosi wystarcza 35%, a u pana Jarka trzeba mieć 50%?
Wtedy odszczepieńcem nie czujesz się Miwuesie?
edzia pisze:Vuem, taki zapis po prostu nie ma prawa znaleźć się w statucie i już!
A Edziu w dupie to mam, podjęliśmy taką decyzję i kropka. Bo tego chcieliśmy. Czy ktoś może podważyć którąkolwiek ocenę wystawioną zgodnie z takim zapisem?
Rzecz dotyczy konkretnie egzaminów rocznych oraz oceniania w zakresie mojego przedmiotu.
I uważam, że to byłą dobra decyzja.