Chyba się nie zrozumieliśmy.
@Ingeborga nie szuka, ale inni szukają.
Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe
edzia pisze:Tak się zastanawiam, do czego jest uczniom potrzebna znajomość ich praw. Wychodzi mi, że do tego, by...
Nie, wychodzi mi, że znajomość praw jest potrzebna jedynie uczniom niesolidnym.
Rzucam się tą tezą na pożarcie dyskutantom.
edzia pisze:Chyba się nie zrozumieliśmy.
Przy usprawiedliwionych ma prawo. Przy nieusprawiedliwionych decyduje rada ped., nie nauczyciel.koma pisze:Uczeń, przy frekwencji poniżej 50%, nieusprawiedliwionej, ma prawo mieć egzamin klasyfikacyjny
edzia pisze:to będzie tak kombinował, żeby tylko nie przekroczyć granicy
edzia pisze:Wiem, możesz odpowiednio sterować oceną,
edzia pisze:możesz zastosować inne środki dyscyplinujące i generalnie sprawić, żeby mu się to nie opłaciło.
edzia pisze:Ale uważam, że zdrowsze w tej sytuacji byłoby zagonienie go od razu do roboty.
Mógłby mieć jeszcze mniej tych nieobecności, gdyby to miało dla Ciebie jednak większe znaczenie.vuem pisze:Nie ma to dla mnie znaczenia poza faktem, że chłopek będzie miał mniej nieobecności.
Skrót myślowy. Myślę, że każdy wie, o co chodzi.vuem pisze:Sterować? Hmm...dziwnie brzmi
Nie. Zagonienie do roboty to tylko zagonienie do roboty. Niezależne od tej informacji. Tak, aby uczeń myślał, że może być nieklasyfikowany już po 10 % nieobecności, a w rzeczywistości byłoby to 80 %.vuem pisze:Zagonienie do roboty = nieinformowanie/zatajanie informacji?
Chyba mnie jednak nie zrozumiałeś.vuem pisze:Poza tym wyjdę na ...dziwnego człowieka, który ukrywa przed nim informację, którą znajdzie w całkiem jawnym dokumencie, ma do tego prawo....czy może ten dokument też przed nim schować?
edzia pisze:Mógłby mieć jeszcze mniej tych nieobecności, gdyby to miało dla Ciebie jednak większe znaczenie.
edzia pisze:Zagonienie do roboty to tylko zagonienie do roboty. Niezależne od tej informacji.
edzia pisze:Tak, aby uczeń myślał, że może być nieklasyfikowany już po 10 % nieobecności, a w rzeczywistości byłoby to 80 %.
edzia pisze:Chyba mnie jednak nie zrozumiałeś.
JanKoper pisze:Moja wychowawczyni naprawdę nie chce wiedzieć co ze mną tak naprawdę jest. I stosuje taką zasadę w stosunku do każdego kto ma jakąś chorobę. Jest chory, jest usprawiedliwiony, to wszystko jest ok.
Uważasz, że kombinator nie skorzysta z okazji, by na maksa wykorzystać swoje "prawo"?vuem pisze:Tylko co miałaś na myśli wcześniej pisząc, że informując go ułatwiam mu kombinowanie?
To mniej więcej tak, jakbyś strofował ucznia za ciągłe przeszkadzanie na lekcji, ale karę wymierzył mu dopiero po dwóch miesiącach. No dobra, może tak nie robisz u siebie, ale z jakiegoś powodu uczeń opuszczający tak wiele lekcji (choćby ten, od którego zaczęła się ta dyskusja), szuka tej "dopuszczalnej" granicy nieobecności. Prawdopodobnie cudownie ozdrowieje, by tylko jej nie przekroczyć.vuem pisze:No to zaganiajmy, nie rozumiem czemu napisałaś wcześniej, że informowanie go jest niewłaściwe.
edzia pisze:Uważasz, że kombinator nie skorzysta z okazji, by na maksa wykorzystać swoje "prawo"?
edzia pisze:ale z jakiegoś powodu uczeń opuszczający tak wiele lekcji (choćby ten, od którego zaczęła się ta dyskusja), szuka tej "dopuszczalnej" granicy nieobecności. Prawdopodobnie cudownie ozdrowieje, by tylko jej nie przekroczyć.