agazuz pisze:Dlaczego "czym innym"? Ze względu na płacę?
Przede wszystkim czym innym z powodu innej podstawy prawnej. Ale też z powodu wynagrodzenia, konieczności uzyskania zgody rodziców, limitów uczniów na zajęciach itp. Myślę również, że inny jest ich cel, inna specyfika pracy z uczniem "skierowanym" itp. (piszę z głowy, nie znam szczegółów tego rozp., a nie miałam potrzeby go analizować). Więc chyba ie można tak prosto zastąpić tych zajęć zajęciami karcianymi, gdy na przykład brak pieniędzy. Ale w oświacie wiele rzeczy zadziwia...
agazuz pisze:Jeżeli z chwilą wprowadzenia godzin karcianych dyrekcja zrezygnowała w ogóle z przyznawania godzin płatnych na ZDW i wyznaczyła nauczycieli, którzy prowadzą ZDW w ramach godzin karcianych - to jaka jest różnica dla ucznia?
Żadna. Ale nie znam szczegółów rozporządzenia.

agazuz pisze:Bo chyba ograniczenie liczby uczniów na takich zajęciach nie wynika z tego, czy nauczyciel ma za to zapłacone, tylko ze specyfiki pracy z takimi uczniami?
Oczywiście, ale na karciankach nie ma tego ograniczenia, a od tego zaczęła się ta pobocznadyskusja.

agazuz pisze:Uczniami, którzy mają opinie poradni i bardzo szczegółowe wskazania do pracy, pracy zindywidualizowanej (nie tylko w zakresie obranych metod, ale i treści). Jak realizować te wskazania, jeśli uczniów jest zbyt wielu (i to nie 9, a np. 16 czy 20), a każdy uczeń, który zapragnie, mógłby się jeszcze na te zajęcia zapisać? Czy uczniowie z opiniami poradni nie powinni mieć w takich sytuacjach pierwszeństwa i nie nie powinno być żadnych ograniczeń liczebności grupy?
Jeśliby to były zajęcia z rozporządzenia, to OP musiałby dać kasę na utworzenie więcej grup. Jeśli z karcianek, nie musi, bo limit nie obowiazuje.

Czy powinni mieć pierwszeństwo? Nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym.
agazuz pisze:I jak realizować te wskazania, gdy jeden uczeń np. rozwala pracę pozostałym?
To był zasadniczy problem tego wątku. Doradzaliśmy, żeby go na zajęcia nie przyjąć. Musi wiedzieć, że nie należą się mu one jak psu buda, tylko że może w nich uczestniczyć na zasadach określonych przez nauczyciela.
agazuz pisze:Czy forma ZDW nie powinna, niezależnie od tego, czy nam się za to płaci, przede wszystkim służyć dobru uczniów?
Powinna. Ale nic nie poradzę na to, że są różne przepisy "formujące".
agazuz pisze:Dlaczego uczeń w ramach ZDW miałby mieć inne warunki do pracy tylko dlatego, że nauczyciel pracuje za darmo?
Nie wiem, do czego zmierzasz i nie wiem, czy się rozumiemy, ale wydaje mi się, że tych zajęć dyd.wyr. z rozporządzenia jednak nie powinno się zastępować karciankami z braku kasy.
agazuz pisze:Uczniowie z opiniami poradni mają ucierpieć, bo w ich szkole wolno przeładować grupy i dlatego ich zajęcia wyglądają inaczej, niż te opisane w rozporządzeniu? Ciekawe, czy biorą to pod uwagę pracownicy poradni... czy zdają sobie sprawę, na jakie zajęcia uczniów kierują.
Dlatego właśnie uważam, że zajęć ze skierowań z poradni nie powinno się zastępować karciankami. To nie to samo, i nie chodzi tu o płacenie za nie.
agazuz pisze:Ale czy to znaczy, że w ramach ZDW realizowanego w ramach godzin karcianych w ogóle nie obowiązują także inne zasady organizacji owych zajęć? Inne dzienniki, inne zasady pracy z uczniami i realizacji wskazań poradni?
Nie wiem, jak jest ze wskazaniami poradni, bo nie miałam takich przypadków i nie interesowałam się tym problemem. A zasady? - Karciankowe powinny być.

agazuz pisze:Po prostu nie rozumiem, dlaczego uczniowie na ZDW mieliby się tłoczyć i mieć mniej uwagi nauczyciela dla siebie tylko dlatego, że nie są to zajęcia płatne...
Też nie rozumiem.

Uważam, że wtedy nauczyciel powinien się zbuntować i domagać dostosowania tych zajęć do wymogów rozporządzenia.
agazuz pisze:A w temacie: to nauczyciel decyduje o formach i terminach poprawy oceny (chyba? ). Zaproponowałabym uczniowi - a choćby na piśmie, z miejscem na podpis rodzica o zapoznaniu się z informacją - formy i terminy poprawy oceny. Takie w sumie powielenie zapisów statutowych i PSO. Czarno na białym wykazane propozycje poprawy ocen. I niech sobie skarży rodzic, że nie dałam możliwości poprawy
Poza tym są chyba jakieś spisane cele realizacji tych zajęć. Mam wątpliwości, czy należy do nich załatwianie czegoś, czego uczeń nie dopełnił, bo zwiał z lekcji.
W ostateczności nawet gdyby mnie zmuszono do udziału tego ucznia w zajęciach, nikt by mnie nie zmusił, żeby ów uczeń właśnie wtedy poprawiał oceny albo wykonywał cokolwiek, co by mi narzucono. Opinii z poradni, jak rozumiem, nie ma, i mam prawo dobrać mu formy pracy.
Zgadzam się.
