Szkolna wigilia

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

brynika
Posty: 29
Rejestracja: 2008-09-09, 20:22
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: Szkolna wigilia

Postautor: brynika » 2010-12-19, 20:42

No proszę, nie bylo mnie przez weekend a się porobiłoooooo....Zostałam zdiagnozowana przez vuema jako ta która nie lubi towarzystwa z którym pracuje, jest niechętna i w ogóle to bratać sie nie chcę...No cóż, bratam sie, spedzam miło czas z tymi z którymi chcę a nie z tymi z którymi muszę. I nie widzę nic zdrożnego w tym, że nie mam ochoty siedzieć z całym szkolnym towarzystwie. Część z nich zwisa mi i powiewa i wcale nie zależy mi na tym aby zacieśniać więzi, przekazywać sobie mile słowa, gesty. Żyję z nimi poprawnie bo razem pracujemy i tyle. Nie podoba mi się, ż:
- oczekuje się ode mnie abym nie tylko uczestniczyła lecz przygotowała imprezę (wlaśnie dowiedziałam się że mamy płacić po 10 pln)
- nie odpowiada mi, że ksiądz sadzi swoje kazania i pojawia się na imprezie
że muszę zostać po lekcjach a mam własną robotę
-wiesz robię to bo "nie bedę kopala się z koniem" jakim jest moja dyrekcja (potrafi wezwac na dywanik i kazać się tłumaczyć z tego, że zagłosowało się przeciw w głosowaniu w czasie rady!
- świeta są dla mnie czasem szczególnym, dla blizkich a nie dla wszystkich
i tyle. Tak trudno to zrozumieć?

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Szkolna wigilia

Postautor: vuem » 2010-12-19, 20:58

haLayla pisze:Jest pewna granica dobrego smaku.


Oczywiście, że tak. Czy napiszę, że się czegoś nałykałeś, czy że "nie jesteś do końca normalny" (copyright nie mój) jedynie ocieram się o te granicę, ale pozostaję w granicach humoru.

haLayla pisze:Wszystko już zostało powiedziane, więc wolę ze swojej strony ją zakończyć póki jest jeszcze w miarę miło i przyjemnie :)


Słuszna decyzja. Miewasz przebłyski... :wink:



brynika pisze:- oczekuje się ode mnie abym nie tylko uczestniczyła lecz przygotowała imprezę (wlaśnie dowiedziałam się że mamy płacić po 10 pln)


Przygotować ktoś musi. Może tym razem akurat padło na Ciebie?

Zrzutka po dychu jest naturalna, jeśli chcecie cos zjeść, a findusz socjalny wcięło.

Na piwo z koleżankami tez nie pójdziesz, bo trzeba za siebie płacić?

brynika pisze:- nie odpowiada mi, że ksiądz sadzi swoje kazania i pojawia się na imprezie


No cóż, jest takim samym członkiem grona nauczycielskiego jak i Ty. Ty możesz wszem i wobec wygłaszać opowieści o zbawiennej roli nowego olejku Avonu, to i on może swoje klepać.
(zakładam, że nie piszesz o mszy polowej odprawionej przy szkolno-wigilijnym stole.)

brynika pisze:że muszę zostać po lekcjach a mam własną robotę


No mówimy o spotkaniu towarzyskim w gronie współpracowników. Możesz się od nich odseparować i nawet na cześć nie odpowiadać, ale czy oby o to Ci chodzi?

brynika pisze:-wiesz robię to bo "nie bedę kopala się z koniem" jakim jest moja dyrekcja (potrafi wezwac na dywanik i kazać się tłumaczyć z tego, że zagłosowało się przeciw w głosowaniu w czasie rady!


Pytanie dyrekcji "dlaczego nie zostajesz ze wszystkimi na tę szkolna wigilię" można zbyć szybkim wytłumaczeniem. Wyczucie i dobre maniery odradzały by stwierdzenie, że większość z grona mi zwisa i powiewa. :wink:

brynika pisze:- świeta są dla mnie czasem szczególnym, dla blizkich a nie dla wszystkich
i tyle.


Toteż nikt nie oczekuje, że w dniach 24-26 grudnia będziesz się ze swoimi kolegami z pracy spotykać.
Spotkanie tuż przed rozejściem się do domów chyba nie jest problemem.


Dziwi mnie takie podejście, bo często słyszy się narzekania, jaka to paskudna atmosfera w pracy panuje, wszyscy patrzą na siebie wilkiem, nie ma z kim pogadać...a gdy już jest ku temu doskonała okazja, to nagle jest sto tysięcy powodów, by ją uznać za najgłupszy pomysł pod słońcem.

brynika
Posty: 29
Rejestracja: 2008-09-09, 20:22
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: Szkolna wigilia

Postautor: brynika » 2010-12-19, 21:08

Ale czy ty nie rozumiesz, że ja mogę pogadać z ludźmi przy innej okazji a nie na Wigiliii szkolnej?Wolę inne klimaty- ognisko, biwak...I wtedy za piwo z koleżankami i kolegami też zapłacę i nawet postawię. Ksiądz NIE PRACUJE w tej szkole.A w przygotowania zawsze są wkręcone te same osoby- od 4 lat ja. I o ile mi wiadomo nigdzie nie jest napisane, że wchodzi to w skład moich obowiązków.
tak, mam ochotę czasem się odseparować od ludzi z którymi spędzam dużo czasu. Za dużo czasami. A w pracy mam świetną atmosferę i to wcale nie przez jakąś wigilię. Często razem gdzieś jeździmy lub spotykamy się ot tak sobie. Ale nie wszyscy i nie z przymusu. :D

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Szkolna wigilia

Postautor: vuem » 2010-12-19, 21:38

brynika pisze:Ale czy ty nie rozumiesz, że ja mogę pogadać z ludźmi przy innej okazji a nie na Wigiliii szkolnej?


Potraktuj to jako zaadaptowanie się do określonych warunków. czy Twoje koleżanki podzielają Twój pogląd? Jeśli tak, to zróbcie sobie spotkanie "wigilijne" przy ognisku, przecież nie o miejsce chodzi.

brynika pisze:Ksiądz NIE PRACUJE w tej szkole.


To nie widzę powodu, dla którego miałby na takim spotkaniu być...chyba, że to nie spotkanie nauczycieli, tylko zorganizowane rekolekcje.
Bywałem i na takich.
On sobie klepał, a my ... bawiliśmy się w najlepsze przy odległym stoliku i wierz mi, że fakt "przymusowego" kazania jakoś nam ... umknął w ferworze zabawy :wink: Jakoś radość ze wspólnie spędzanego czasu była najważniejsza...pomimo hałasów w tle...

brynika pisze:A w przygotowania zawsze są wkręcone te same osoby- od 4 lat ja.


To niewłaściwe, ale temat na odrębną dyskusję.

brynika pisze:I o ile mi wiadomo nigdzie nie jest napisane, że wchodzi to w skład moich obowiązków.


Zakładam, że każdy z nas robi wiele, czego nie ma w zakresie naszych obowiązków, a tym bardziej na rzecz wspólnych imprez.
Jeśli musisz przygotowywać po raz kolejny akademię, to coś powinno się w tym temacie zmienić.

brynika pisze:mam ochotę czasem się odseparować od ludzi z którymi spędzam dużo czasu. Za dużo czasami.


MOżesz usiąść z dala od nich i ograniczyć sie do uśmiechu i złożenia życzeń. Przecież w trakcie tak radosnej imprezy nie będziesz zaprzątać sobie głowy tym, że Kryśka ze stolika obok podłożyła Ci świnię, co?

brynika pisze:A w pracy mam świetną atmosferę i to wcale nie przez jakąś wigilię. Często razem gdzieś jeździmy lub spotykamy się ot tak sobie. Ale nie wszyscy i nie z przymusu. :D


Dlatego tym łatwiej powinno Ci przyjść, by zasiąść za stołem przy tak radosnej okazji.

Normalną rzeczą jest, że ja również siadam z określoną grupą, ale nie wzbraniam się przed wzięciem udziału w imprezie, bo ... załóżmy będą tam ci, do których nie pałam straszliwym uczuciem.
Wymienię z nimi pare zdań, złożymy sobie życzenia i ... wracamy do swoich stolików.

Może dla mnie jest to proste, bo nie odczuwam szczególnej antypatii do nikogo :wink:

brynika
Posty: 29
Rejestracja: 2008-09-09, 20:22
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: Szkolna wigilia

Postautor: brynika » 2010-12-19, 21:44

vuem pisze:Potraktuj to jako zaadaptowanie się do określonych warunków. czy Twoje koleżanki podzielają Twój pogląd? Jeśli tak, to zróbcie sobie spotkanie "wigilijne" przy ognisku, przecież nie o miejsce chodzi.


No toć o miejsce mi chodzi! 100 razy bardziej przy ognisku z tymi z którymi się trzymam
I skąd wiesz o Kryśce?! :wink:
Oj vuem, nieprzejednany jesteś :lol:

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Szkolna wigilia

Postautor: vuem » 2010-12-19, 21:56

Nieprzejednany? Mam swoje zdanie po prostu...

Udanej wigilii :wink:

Awatar użytkownika
renati23
Administrator
Posty: 3073
Rejestracja: 2007-06-08, 18:48
Przedmiot: Inne

Re: Szkolna wigilia

Postautor: renati23 » 2010-12-22, 19:23

Przeczytałam cały wątek i poczułam się jak bym żyła na innej planecie :shock: :wink: choć mieszkam w małej miejscowości
* nie piję alkoholu w pracy... w domu... na imprezach ... nigdy nie piję - nikt dziwnie na mnie nie patrzy
* nie śpiewam kolęd .... nie śpiewam hymnu na apelach .... nigdy nie śpiewam (nawet pod prysznicem) - nikt dziwnie na mnie nie patrzy
* nie chodzę do kościoła w niedzielę... święta... rekolekcje... jedynie kiedy tam się pojawiam to śluby, chrzciny, komunie znajomych, rodziny przyjaciół - nikt dziwnie na mnie nie patrzy
Nie czuję się wyobcowana, nie czuję się dziwadłem, nie czuję się inna ... tak naprawdę wszystko zależy od nas - jak będziesz się zadręczać myśląc co inni pomyślą to nie inni tylko Ty będę się źle czuć...

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Szkolna wigilia

Postautor: Cytryn » 2010-12-22, 19:38

Hm...nie pijesz na imprezach...I dobrze Ci bywać na imprezach, gdzie towarzystwo bywa podchmielone? Bawią Cię ich dowcipy? Widzisz- chyba chodzi nie tylko o nie-picie. Myślę, że o ciut więcej, ale mniejsza.

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Szkolna wigilia

Postautor: malgala » 2010-12-22, 20:09

Cytryn pisze:Hm...nie pijesz na imprezach...I dobrze Ci bywać na imprezach, gdzie towarzystwo bywa podchmielone? Bawią Cię ich dowcipy?

Cytrynko, czy ktoś jest trzeźwy, czy podchmielony, to dowcipy raczej zawsze w podobnym stylu opowiada.
Mam wrażenie, że nie ma takiej sytuacji, w której czułabyś się "na luzie". Chyba na każdym kroku analizujesz i oceniasz zachowanie swoje i innych, ale jesteśmy tylko ludźmi, a nie chodzącą doskonałością.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Szkolna wigilia

Postautor: Cytryn » 2010-12-22, 20:16

Cytrynko, czy ktoś jest trzeźwy, czy podchmielony, to dowcipy raczej zawsze w podobnym stylu opowiada.

No właśnie, Malgalo, no właśnie. :D
ale jesteśmy tylko ludźmi, a nie chodzącą doskonałością.

To prawda. I bardzo chcemy się usprawiedliwiać i sobie pobłażać na wszelkie sposoby...Widzisz, ja jestem chrześcijanką. I cieszą mnie różne rzeczy, niestety zupełnie inne niż ludzi, którzy chrześcijanami nie są albo są nimi jedynie z nazwy lub "jakoś tam po swojemu". Dlatego trudno mnie zrozumieć...
Nie chodzi o jakąś ocenę innych, bo kto jak żyje, to jest jego sprawa, on się będzie przed Bogiem rozliczał. Po prostu- trudno dobrze się czuć pośród ludzi wyznających inny system wartości...
Chrześcijaństwo stawia poprzeczkę naprawdę wysoko. Jeśli ktoś chce być Jezusowi posłuszny, i naprawdę Jezus jest jego Panem- to życie zaczyna wyglądać inaczej. I radość też jest- ale inna. Trudno zrozumieć komuś, kto nigdy tak do końca, na 100% nie uczynił Jezua swoim Panem.

Awatar użytkownika
renati23
Administrator
Posty: 3073
Rejestracja: 2007-06-08, 18:48
Przedmiot: Inne

Re: Szkolna wigilia

Postautor: renati23 » 2010-12-22, 20:21

Cytryn pisze:I dobrze Ci bywać na imprezach, gdzie towarzystwo bywa podchmielone?

bywam na różnych imprezach:
- rodzinne, na których jestem gościem - muszę :wink: - wszyscy znają moje podejście, więc starają mi nie utrudniać obecności, więc wujek który się upije unika mnie szerokim łukiem, poza tym boi się, że może usłyszeć kilka nieprzyjemnych ostrych słów - ja się nie szczypię, że to spotkanie rodzinne :twisted:
- rodzinne organizowane przeze mnie i mojego męża - niektóre są bezalkoholowe, czasami bywa dobre winko, szampan (sylwester, ślub) - rodzinka się nie upija - jak komuś się nie podoba - nie przychodzi - dziwi mnie prawie 100% obecność moich krewnych - ale to pewnie dobra kuchnia mojego męża ich przyciąga :wink:
-szkolne - też, różnie, - moje grono pedagogiczne lubi sobie wypić (no może co niektórzy) ale potrafi się dobrze i kulturalnie bawić - nikt nie leży pod stołem, nikt się nie zatacza, nikt natrętnie nie próbuje namówić niepijących aby z nim wypili
- masowe - wychodzę w pewnym momencie, rezygnuję z obecności, nie pociąga mnie oglądanie jak napity nastolatek zatacza się na dożynkach

Awatar użytkownika
TylkoPolski^^
Posty: 29
Rejestracja: 2010-09-25, 20:45
Kto: uczeń
Lokalizacja: lubuskie

Re: Szkolna wigilia

Postautor: TylkoPolski^^ » 2010-12-22, 21:12

Cytryn widzę, że masz małą wiarę w to, że ludzie jeszcze potrafią żyć w głębokiej wierze :wink: . Ja jestem bardzo wierzącą chrześcijanką, ale nie odczuwam żadnego takiego patrzenia na mnie jak na dziwaka. Naprawdcę się z tego cieszę, że Jezus jest zawsz ze mną. I On mnie chyba chroni przed takim zetknięciem się z szarą rzeczywistością :) Oczywiście przychodza też chwile załamania, kiedy chce mi sie płakac, że ten świat jest taki okrutny. Szybko mi przechodzi - wszak chrześcijaństwo jest religią bardzo radosną! :D Cieszę się, że mam w Nim przyjaciela, który pomaga mi mimo wielu trudności "płynąc pod prąd". Ciesz się z tego kim jesteś! :)

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Szkolna wigilia

Postautor: Cytryn » 2010-12-22, 22:43

Cieszę się( z Ciebie też :D ), ale płakać mi się chce z powodu ludzi, którzy wcale nie chcą Boga w swoim życiu. To nie są jacyś źli ludzi, po prostu chcą "po swojemu", bez Niego. I wychodzi to, co wychodzi... :( Jak mam się cieszyć, jak dookoła tylu ludzi, którzy nie znają Boga? I wiesz- oni twierdzą, że Go znają. Ale to nieprawda...Nie znają Pisma, nie chcą go znać, uważają, że to śmiesznie, żeby stanowił dla kogoś autorytet, nie potrafią się pomodlić z innymi( chyba tylko na mszy, ale spróbuj zaproponować modlitwę w domu..), a kiedy mają dokonywać ważnych życiowych wyborów, wcale nie pytają Boga o zdanie...ani nie próbują poznać Jego woli. To boli. Nie napawa optymistycznie. Podobnie jak patrzę na te dzieciaki. Przecież ja dobrze wiem, jakie piekiełko zgotowali im ich rodzice. Ale i te dzieciaki dokonują wyborów- złych wyborów. Są jeszcze gorsi od rodziców w postępowaniu, w zachowaniu. Co ich czeka? Kiedy próbujesz im mówić o wartościach, o Bogu- szydzą. Śmieją się. Oni też nie potrafią się modlić, ani nie znają Biblii, choć mają dwie katechezy w tygodniu.

Sama wiem, że dokonałam złego wyboru i teraz za to płacę. Ale wierzę, że Bóg mnie z tego wyprowadzi. Bo nie było Jego wolą, abym pracowała w gimnazjum. Moja decyzja była podyktowana jedynie chęcią zarobienia pieniędzy...a to nie zawsze jest najważniejsze. Nie nadaję się do tej pracy, nie ten charakter. Ale to dlatego, że w czasie, kiedy podejmowałam tę decyzję, nie zwróciłam się do Boga o radę i pomoc. Chciałam "po swojemu" to mam. Mogę mieć pretensje tylko do siebie.

Z drugiej strony ta praca pozwoliła mi poznać tyle osób, większość wcale nie jest wierząca...z nazwy tylko. Bóg nie jest dla większości ludzi kimś ważnym w życiu. To zaledwie jakiś tradycyjny dodatek do innych, ważniejszych rzeczy.

Modlę się, żeby osoby z mojego otoczenia mogły powiedzieć szczerze "Jezus jest moim Panem" i żebyśmy się mogli razem pomodlić i uwielbić Jezusa. Cuda się zdarzają...

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Szkolna wigilia

Postautor: vuem » 2010-12-23, 08:54

malgala pisze:Chyba na każdym kroku analizujesz i oceniasz zachowanie swoje i innych, ale jesteśmy tylko ludźmi, a nie chodzącą doskonałością.


Oj tak, każdy kroczek musi być przeanalizowany, czy czasem nie jest grzechem, a jak się człowiek kieruje setką przykazań, nawet dotyczących kwestii, która nogą należy rano wstać, to życie może przynieść wiele problemów.

Cytryn pisze:którzy wcale nie chcą Boga w swoim życiu. To nie są jacyś źli ludzi, po prostu chcą "po swojemu", bez Niego.


Ależ z Nim. tylko w swym życiu kierują się tym co nam On zostawił, dekalogiem, bez setki innych, wymyślonych przez człowieka, nie rzadko idiotycznych pseudo-przykazań, które zamieniają życie w koszmar, a człowieka przeklinają za śmiertelny grzech zaśpiewania maryjnej kolędy, czy wspólnej z innowiercami modlitwy :mrgreen:
Zakazów i nakazów odnoszących się do i regulujących nie to jakim człowiekiem ktoś jest, pomagającym stać się dobrym dla bliźnich, tylko odnoszących się do obrzędów i innych mało znaczących pierdołów.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Szkolna wigilia

Postautor: Cytryn » 2010-12-23, 09:57

No właśnie Vuem. Mówisz, że Go znasz, ale kierujesz się swoimi, a nie Boga wytycznymi. Nie rusza Cię nawet uczestnictwo w bałwochwalstwie, które jest naprawdę poważnym grzechem. Propagujesz światopogląd, który mówi "wiele dróg prowadzi do Boga", a nie wiesz, że można do Niego dojś c jedynie przez Jezusa, który jest "drogą, prawdą i życiem". Ignorujesz zatem to, co Jezus uczynił na krzyżu, przecież można "obejść" ten krzyż i uzyskać zbawienie "inną drogą". Nie znasz nawet podstaw, a piszesz "z Nim". Nie znasz Go, Vuem.


Wróć do „Szkolna codzienność”

cron