Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe
Kod: Zaznacz cały
Po pierwsze, eksperyment został wprowadzony do gimnazjów, a więc na poziom wiekowy, dla którego posiadanie dzieci jest sprawą odległą, obcą, w naturalny sposób odrzucaną z kręgu zainteresowań. Uczeń nie jest jeszcze przygotowany emocjonalnie do podejmowania odpowiedzialności za potomstwo.
Po drugie, opieka nad lalką trwa od piątku do niedzieli, w dzień i w noc. Jej płacz przerywa sen, lekcje, rozmowy, zabawę. Eksperyment usidla uczniów na trzy dni we własnych domach, pokojach. Dziewczęta nie zabiorą lalki w miejsca publiczne, chłopcy zaś będą się nierzadko wstydzili pokazać z lalką nawet przed domownikami. Czy zmęczenie i złość, jakie będą odczuwać uczniowie zapewne już po pierwszej dobie takiej opieki są wkomponowane w eksperyment?
Po trzecie, uczeń nosi na rękach nie istotę żywą lecz przedmiot. Symulator nie wyzwoli w nim instynktów macierzyńskich czy ojcowskich, nie wywoła ciepłych uczuć czy wzruszeń - i nie jest to zresztą jego rolą. Konieczność pełnej poświęceń opieki nad bezdusznym mechanizmem może wywołać w pewnym momencie nawet agresję.
Po czwarte, w rodzinie dziecku towarzyszy zazwyczaj dwoje rodziców, a czasem i więcej osób, które dzielą trud opieki. Tu uczeń jest samotny. Wykonuje czynności opiekuńcze bez pomocy domowników, gdyż lalka ma zdolność identyfikowania swego opiekuna.
Młody człowiek doświadcza ogromnego trudu opieki nad niemowlęciem, ale nie doświadcza radości, które w życiu rodziny rekompensują ten trud z nawiązką. Skutki opisanego eksperymentu łatwo więc przewidzieć. To nie wzbudzenie odpowiedzialności - to niechęć do dzieci i złość na nie muszą zrodzić się w gimnazjaliście w wyniku eksperymentu.