Witam. Pisałem na tym forum wcześniej i spotkałem się z bardzo pozytywnym odzewem, za co dziękuję. Teraz znowu potrzebuje opinii, konsultacji od tutejszych nauczycieli.
Opiszę moją sytuację jak najmniej teatralnie i ze szczegółami, aby nie trzeba było się o coś dopytywać.
Tak więc jestem uczniem klasy maturalnej. Jak pisałem na forum wcześniej, na samym jej starcie nasiliły mi się problemy zdrowotne. Początkowo podejrzewano u mnie raka, ale wielomiesięczne badania nie wykazały jednoznacznie natury problemu ( mam dotkliwe bóle nerek, problemy z układem moczowym ). Za to urosła mi potężna liczba nieobecności z powodu wyjazdów na badania i w dni w których nie mogłem się ruszyć z domu i musiałem brać leki. To wszystko odbiło mi się na ocenach, ale jakoś udało mi się zaliczyć pierwsze półrocze. Jeśli chodzi o drugie, zaliczam ostatnie poprawki i teoretycznie powinienem zdać. Z ocen.
Natomiast nie wiem jak rada nauczycieli, odbierze moją ogromną liczbę nieobecności. 99% procent z nich mam usprawiedliwione, ale są to głównie zwolnienia od pojedynczych lekarzy i rodzica. Nie mam stałego zwolnienia, bo jak wspomniałem, nie wykryto jednoznacznie natury mojego problemu. Moja wychowawczyni, która jest bardzo dobrą osobą i będzie próbowała mnie na pewno bronić, wie o mojej sytuacji, nauczyciele mnie uczący mniej, nie interesuje ich ta sprawa tak bardzo. Dyrektor szkoły i wychowawczyni wiedzą o mojej depresji, którą od kilku miesięcy leczę lekami.
Wracając do godzin to zwiększałem ich ilość niestety i w tych 2 ostatnich miesiącach, bo dodatkowo wykryto u mnie niedoczynność tarczycy ( genetycznie odziedziczyłem, zdaniem mojego lekarza ma to wpływ na wystąpienie u mnie depresji ) i prawdopodobnie będę miał operację jej usunięcia.
I tu wreszcie pytam państwa o opinię. Co waszym zdaniem się ze mną stanie? co mi radzicie? Zdam/ nie zdam klasę, nie zostanę do matury dopuszczony? Powinienem powtarzać klasę?
Gdybym przestał brać leki, byłbym mentalnie załamany. Zupełnie inaczej planowałem ten rok. Proszę o szczere opinie.