Witam, jestem młodym nauczycielem języka angielskiego. Uczę raczej słabą młodzież w technikum i szkole zawodowej. Na ogół nie mam problemu z dyscypliną, ale jedna rzecz jest w mojej pracy utrapieniem: są to telefony komórkowe, których uczniowie używają w czasie lekcji, a często w trakcie sprawdzianów. Piszą sobie SMSy, niektórzy wtykają pod włosami słuchawkę do ucha, nie wyciszają dzwonków, dwa razy nawet się zdarzyło, że uczeń rozmawiał przez telefon na lekcji... Wpisywanie uwag, obniżanie zachowania, odpytywanie, wstawianie jedynek nic tutaj nie daje... ich to nie rusza. Ciągłe upominanie ich to gadanie do ściany, a ja nie lubię czuć się jak idiota.
Ostatnio zacząłem robić tak, że podchodzę do delikwenta, staję nad nim i czytam sobie jego SMSy, bo uzaję to za jego notatki na lekcji, które mogą podlegać mojej ocenie. Uczniowie reagują różnie, chowają telefon i zaraz znowu wyciągają, albo pyskują, wyzywają od "chamów" (oczywiście ponoszą tego konsekwencje, ale psuje to krew...).
Czy macie jakieś swoje sposoby na walkę z tym?