Każda praca jest weryfikowana, a z doświadczenia wiem, że wszelkie problemy są rozwiązywane "na korzyść oskarżonego".
Znając atmosferę i podejście "góry" do sprawdzania prac nie podejrzewam, by popełniono błąd, który "zabrał" dziewczynie 20 punktów procentowych, różne oceny tej samej pracy, różne o te 3-4 może punkty, to nic nadzwyczajnego...dotyczy w pewnej części subiektywnej oceny pewnych elementów, jakie jak sądzę w egzaminie z języka polskiego mogą wystąpić, ale nie aż tyle ile ona pewnie by sobie życzyła otrzymać.
No cóż, dziewczyna zawiedziona, to i rozżalona...ale faktycznie pozostaje jej pisanie listu otwartego i emocjonalne "uderzanie w dzwony" ...
A gdyby uznać niekonstytucyjność "ostatecznego i niepodważalnego charakteru tej oceny, to przez analogię trzeba by chyba powołać wielotysięczną rzeszę urzędników do organów odwoławczych, a procedury maturalne trwały by rok, odwlekając nieco rekrutację
