
A co do meritum - jak jeszcze mogę pomóc się rozwijać uzdolnionemu literacko uczniowi?
Napiszę krótko, co już robię.
Dziewczyna pisze wiersze i prozę, przynosi mi próbki swej twórczości do przeczytania, a po jakimś czasie wspólnie o nich rozmawiamy (fabuła, budowanie postaci, narracja, kwestie stylistyczno-językowe, interpunkcja). Oprócz tego bardzo dużo czyta (sama znajduje lektury, czasem ja coś jej sugeruję) i również wymieniamy myśli na ten temat. Czasem analizujemy wspólnie fragmenty jakichś książek, żeby podpatrzyć rozwiązania warsztatowe, podumać nad konwencją.
Oprócz tego zleciłam jej dwa inne zadania:
1) ma tworzyć sobie "bazę danych" - krótkie notatki na temat ludzi, miejsc, sytuacji, zapisywać fragmenty podsłuchanych przypadkiem dialogów, żeby móc to potem wykorzystać. Przy okazji uczy się dobierania właściwego słownictwa, posługiwania różnymi stylami językowymi;
2) ma pisać krótkie tekściki w ramach wprawek stylistycznych, np.: jakąś sytuację (prawdziwą, książkową, filmową) ująć kolejno z punktu widzenia każdej z osób, biorących udział w zdarzeniu (mają one przecież odmienne charaktery, wiedzę, doświadczenia życiowe). Inne tego typu ćwiczenie to dopisywanie krótkich historyjek, rozwijających jakieś jedno zdanie wyjściowe. Każda z nich ma być w innej konwencji, gatunku.
Zachęcam ją też do dzielenia się swoją twórczością z innymi, prowadzenia bloga, żeby mogła się dowiedzieć, co reszta ludzkości o tym sądzi

Co tu jeszcze robić? Bo na razie tyle wymyśliłam
