edzia pisze:Wielu uczniów czy ich rodziców nie akceptuje również niektórych ocen, czy metod pracy nauczyciela. Czy to znaczy, że mamy z nich rezygnować?
Oczywiście, że nie. Tę metodę uznaję za kontrowersyjną. Łatwo przy niej o pomyłkę, czy niesłuszne oskarżenie - a tego chce uniknąć, dbam o obiektywizm i sprawiedliwość oceny.
W iluż przypadkach nieobecności ucznia na sprawdzianie możemy mieć pewność co do powodów?
Są poza tym, jak pisałem, inne sposoby, wystarczająco skuteczne, by wagarowicza do takich ucieczek zniechęcić.
A nie stawiając lufy na podstawie własnego
przeświadczenia tylko jest moim zdaniem niewłaściwe, bo o ustaleniu czegokolwiek nie ma mowy, wbrew temu co pisze Miwues.
Mogę sobie wyobrazić ekstremalną sytuację, gdy uznanie nieobecności ucznia za walkower i wstawienie lufy jest możliwe w zgodzie z moim sumieniem, ale to naprawdę wyjątkowe sytuacje. I nie stosuję jej, bo nie mam potrzeby. Ty masz?
Natomiast stawianie sprawy w ten sposób, że "nauczyciel może to zrobić", bezwarunkowo uważam za błąd. To nazbyt wysoko stawiany autorytet i władza nauczyciela, niepotrzebnie. Na szacunek i respekt można inaczej zapracować.
edzia pisze:Oczywiście nauczyciel na zastosowanie jakiejś metody musi mieć dowody, to on musi udowadniać, nie wolno mu podejrzewać, nie wolno mieć wątpliwości, nie wolno włączyć intuicji, nie wolno jej zastosować, bo nie ma podstaw, nie ma dowodów, nie wolno mu się opierać na domniemaniu!
O jakiej metodzie Ty Edziu mówisz?
Metodzie określania wiedzy ucznia na odległość?
By ocenić ucznia musi on mi coś napisać lub o czymś powiedzieć. Nie wystarczy mi na niego popatrzeć, czy ... pomyśleć, gdy w szkole się nie pojawi.
Nawet jeśli zdarzało mu się leserować, nie tracę nadziei i wierzę, że każdy może choćby czasem błysnąć.
edzia pisze:Już się nie dziwię, że uczniowie tak mówią. Teraz to już i nauczyciele w to wierzą.

Oczywiście, że wierzę, że ocena wiedzy i umiejętności ucznia powinna być jawna, sprawiedliwa i uzasadniona.
Zakładam, że uzasadnienie to nie powinno się ograniczać do "bo mam takie prawo", czy "bo tak myślę i już".
edzia pisze:Jeśli to sporadyczna sytuacja, to taka jedna jedynka i tak na ocenę roczną mieć znaczącego wpływu nie będzie, a może i nawet w niebyt odejdzie. Uczeń, otrzymawszy taką jedynkę, może dostać od nauczyciela szansę jej poprawienia.
Ale czemu ma poprawiać, skoro jej nie otrzymał?
Nauczyciel ma prawo za nieobecność wstawić jedynkę, bo...ma prawo nie uznać usprawiedliwienia nieobecności przez rodzica...no kurna, nie róbmy z siebie urzędników resortu sprawiedliwości
Poza tym jeszcze raz podkreślam, nie widzę potrzeby tak ekstremalnego korzystania, czy naginania swych uprawnień.
Inne sposoby są równie skuteczne, a jednocześnie mniej kontrowersyjne, nie budzące gorączkowych i niepotrzebnych emocji.
Są tez wbrew mej naturze, ja wątpliwości rozstrzygam na korzyść oskarżonego.
edzia pisze:Jeśli to ewidentne wagary spowodowane lenistwem i brakiem wiedzy, to ten uczeń musi natychmiast (a nie: w końcu kiedyś) za swe braki beknąć i będzie musiał się do roboty wziąć. To w końcu jeszcze nieodpowiedzialny człowiek i nie powinniśmy dopuścić, żeby dopiero na egzaminach poprawkowych się o tym przekonał. Dajmy mu szansę wyjścia w porę na normalnego ucznia.
Ależ oczywiście, że nie ma sensu zwlekać. Najbliższa lekcja to termin, który sugerowałem wcześniej.
edzia pisze:Jeśli to notoryczne wagary, to dlaczego nie może właśnie teraz (już teraz, a nie "i tak kiedyś") odpowiedzieć za swe nieodpowiedzialne postępowanie? Na co czekać? Na egzamin klasyfikacyjny?
A niby co osiągasz w ten sposób?
Chcesz powiedzieć, że olewus, który ma szkołę w d**** "nawróci się", gdy otrzyma jedynkę za te nieobecność?
Bo wizja egzaminu poprawkowego jest drastycznie bardziej zatrważająca niż egzaminu klasyfikacyjnego?
Żartujesz albo rozpaczliwie szukasz argumentów na obronę...Wszechmogącego Nauczyciela.
edzia pisze:No to nauczymy go właśnie tej odpowiedzialności i uczciwości. Można i wespół z wychowawcą i rodzicami.
Dokładnie to należy robić...odpowiednimi środkami. Takimi, które nie będą budzić żadnych wątpliwości co do tego, że chcemy mu pomóc, że gramy fair wobec niego i w związku z tym oczekujemy tego samego.
edzia pisze:Nie "nie było cię - jedynka", lecz "nie było cię na zapowiedzianym sprawdzianie i nie uprzedziłeś o tym nauczyciela wiarygodnie usprawiedliwiając - więc jedynka".
A jeśli nie mógł uprzedzić? Jego strata?
edzia pisze:Bardzo niezręcznie się czuję, rozmawiając przy uczniach o takich sprawach
A czemu? Bez czytania tego wątku wiele osób uzna takie postępowanie za kontrowersyjne.
edzia pisze:gdzie wszelkie niejasności powinny być obgadane bez ich udziału.
A czemu trzymać w tajemnicy przed nimi uzasadnienie takie, czy innego postępowania nauczyciela?
Tajemnica państwowa, wstyd, czy co?