Sens

tu możesz porozmawiać z kolegami, zadać pytanie nauczycielom

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Ktobyspamiętał
Posty: 3
Rejestracja: 2013-02-26, 22:03
Kto: uczeń
Lokalizacja: mazowieckie

Sens

Postautor: Ktobyspamiętał » 2013-02-26, 22:13

Witam.
Mam 15 lat, chodzę do bardzo dobrego gimnazjum.
Problem polega na tym, że nie odnajduję sensu w chodzeniu do szkoły. Nigdy nie uważałem na żadnych lekcjach, a mimo wszystko oceny mam bardzo dobre i wygrywam konkursy (historia, angielski, matematyka, fizyka, biologia). Na sprawdzian uczę się czytając dany temat (bądź rozdział). Mój "system" nauki powoduje, że do wszelkich konkursów, egzaminów pamiętam większość szkolnego materiału i bez problemu zdobywam tam sukcesy. Poza wymienionymi sukcesami szkolnymi posiadam również własny "biznes", w którym zarabiam około 2000 zł miesięcznie. Nie uważam, że jestem Panem świata i posiadłem całą wiedzę, ale nie widzę sensu chodzenia do szkoły - nauczyciele tam przez 45 minut uczą tego czego jestem w stanie w domu nauczyć się w 5. Pytam w takim razie: czy jest możliwość w szczególnie uzasadnionym przypadku "niechodzenia" do szkoły?

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Sens

Postautor: malgala » 2013-02-26, 22:34

Ktobyspamiętał pisze:Pytam w takim razie: czy jest możliwość w szczególnie uzasadnionym przypadku "niechodzenia" do szkoły?

Tak.
Rodzice muszą starać się o nauczanie domowe. Wtedy zdajesz egzaminy i na ich podstawie jesteś klasyfikowany.

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Sens

Postautor: koma » 2013-02-26, 22:35

Jest.

Staraj się o indywidualny tryb nauki albo tak zwane nauczanie domowe - w tym drugim przypadku nie bedziesz chodził do szkoły, tylko co pewien czas musisz przystapic do egzaminu z materialu programowego.

Ktobyspamiętał
Posty: 3
Rejestracja: 2013-02-26, 22:03
Kto: uczeń
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Sens

Postautor: Ktobyspamiętał » 2013-02-27, 07:36

Basso profondo pisze:Dlaczego nie rozwijasz swoich zdolności poza szkołą? Wiedza nabywana w szkole nie uczyni z ciebie mądrego człowieka. Ja kiedy dojrzałem do samodzielnej nauki (około siódmej klasy szkoły podstawowej), kupowałem sobie książki (inne niż podręczniki), słowniki, encyklopedie, atlasy - przeglądałem to popołudniami w domu, czytałem interesujące mnie teksty, nieraz bardzo specjalistyczne, tak często, że mimochodem uczyłem się ich na pamięć.

To nie czas także na pracę i zarabianie "około 2000 zł miesięcznie". To nie jest kierunek, w którym idzie człowiek myślący poważnie o swoim rozwoju, o byciu erudytą, nabywaniu wiedzy ogólnej, o stawaniu się autorytetem, człowiekiem wartościowym.

Jeżeli w tym wieku myślisz o zarabianiu, to faktycznie szkoła nie jest ci do niczego potrzebna. Nikodem Dyzma był niedouczonym prostakiem, a pieniądze miał, prawda?
Słomę wystającą z butów zawsze można spróbować jakoś upchnąć z powrotem. Nie każdy ma wprawne oko i tak upchniętą dostrzeże.

Rozwijam się w domu dodatkowo, czytam książki ekonomiczne, przygotowuję się do Olimpiady Geograficznej, ale 8 godzin w szkole to jednak szmat czasu.
Co do "Pana" i "pana" masz rację.
Praca polega na pomocy bratu, lekka, przyjemna i niewiele czasu mnie kosztuje. To nie ma być moje źródło dochodu w przyszłości.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Sens

Postautor: haLayla » 2013-02-27, 13:37

Jeśli chodzi o samorozwój, to polecam naukę języków obcych. Niezależnie od tego, co będziesz w życiu robił, już sama nauka języka wiele daje. Ja teraz uczę się czwartego. Nawet jeśli w życiu zawodowym nie będę ich potrzebował, to sama nauka pozwala spojrzeć na problemy pozornie całkiem różne, w odmienny sposób. Uczy to patrzenia na świat szerzej, a nie tylko przez pryzmat języka ojczystego.

Ważne tutaj jest, byś wybrał to, co cię interesuje. Nie ma sensu uczyć się np. francuskiego, skoro wcale cię świat frankofoński i jego kultura nie pociągają. Owszem, przy odpowiedniej systematyczności i motywacji opanujesz ten język, ale będzie wiązało się to z frustracją i narastającą niechęcią, aż w końcu zabraknie ci motywacji, by przebrnąć przez tak zwane plateau językowe. Zaś nauka pozornie niszowego np. perskiego, otworzy przed tobą wiele źródeł na temat kultury krajów tego kręgu.

Nie wiem, czy w twoim mieście organizowane są takie zajęcia, ale np. Uniwersytet Jagielloński swego czasu organizował wykłady dla uczni szkół średnich, na różne tematy. A nawet jeśli nie, to zawsze warto sprawdzić, kiedy odbywa się jakiś interesujący wykład, np. z filozofii, albo matematyki dyskretnej i się wybrać. Nikt tam dowodów nie sprawdza, z czego sam nawet teraz czasem korzystam, by hobbystycznie wybrać się np. na wykład z ontologii :wink:
<3

Ktobyspamiętał
Posty: 3
Rejestracja: 2013-02-26, 22:03
Kto: uczeń
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Sens

Postautor: Ktobyspamiętał » 2013-02-27, 22:07

haLayla pisze:Jeśli chodzi o samorozwój, to polecam naukę języków obcych. Niezależnie od tego, co będziesz w życiu robił, już sama nauka języka wiele daje. Ja teraz uczę się czwartego. Nawet jeśli w życiu zawodowym nie będę ich potrzebował, to sama nauka pozwala spojrzeć na problemy pozornie całkiem różne, w odmienny sposób. Uczy to patrzenia na świat szerzej, a nie tylko przez pryzmat języka ojczystego.

Ważne tutaj jest, byś wybrał to, co cię interesuje. Nie ma sensu uczyć się np. francuskiego, skoro wcale cię świat frankofoński i jego kultura nie pociągają. Owszem, przy odpowiedniej systematyczności i motywacji opanujesz ten język, ale będzie wiązało się to z frustracją i narastającą niechęcią, aż w końcu zabraknie ci motywacji, by przebrnąć przez tak zwane plateau językowe. Zaś nauka pozornie niszowego np. perskiego, otworzy przed tobą wiele źródeł na temat kultury krajów tego kręgu.

Nie wiem, czy w twoim mieście organizowane są takie zajęcia, ale np. Uniwersytet Jagielloński swego czasu organizował wykłady dla uczni szkół średnich, na różne tematy. A nawet jeśli nie, to zawsze warto sprawdzić, kiedy odbywa się jakiś interesujący wykład, np. z filozofii, albo matematyki dyskretnej i się wybrać. Nikt tam dowodów nie sprawdza, z czego sam nawet teraz czasem korzystam, by hobbystycznie wybrać się np. na wykład z ontologii :wink:

Problem nie jest związany z tym co mogę robić w domu, bo potrafię sobie ten czas wypełnić tylko z samym chodzeniem do szkoły - tracę tam mnóstwo czasu, bardzo cennego.
Nauczanie indywidualne nie przejdzie u mnie w domu - rodzice są konserwatywni i będą uważali to za zbyt odmienne, aspołeczne.
Chyba pozostają mi tylko wagary.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Sens

Postautor: vuem » 2013-02-27, 22:50

Ktobyspamiętał pisze:Chyba pozostają mi tylko wagary.


Albo dostosowanie się do rzeczywistości, czyli zaakceptowanie jej pomimo odmiennych preferencji.

Umiejętność, która na 100% przyda Ci się w przyszłym życiu. Może na studiach, na pewno w pracy i przyszłej rodzinie.


Wróć do „Kącik uczniowski”