rzecz jansa , to niewatpliwie nie to co przed laty ....
kiedy do mojego dziadka pisano : Szanowny Panie Kierowniku ,,,z atencja i szaczunkiem .. ale mysle ze strzeby jeszcze zostały.
kiedy bylam jeszcze na praktykach..zachwycalo mnie to ze sam fakt ze stoje po drugiej stronie biurka powduje ze uczniowe widza we mnie osobe ktora cos soba prezentuje , wobec ktorej naley zachowac okreslony stosunek ...
teraz kiedy juz ucze ...bywa zmiennie ...zdazaja sie sytuacje , ktore dotykaja mnie w przykry spsoob jako nauczyciela i człowieka ..ale to pojedyńcze sytuacje. Większosć uczniów widzi we mnie swojego nauczyciela, witaja sie ladnie , w rozmowie zachowuja odpowiedni poziom, pozwalaja żeby im coś narzucić, wskazać..
Rodzice - czasmi bardzo roszczeniowi, rozkrzyczeni

ale .....w wieksozsci starsi ode mnie a mimo to ..czuje ze maja pewnien respekt , czuje ze widza we mnie osbe ktora ich dzieci uczy historii, życia, zachowania ...
Srodowisko - bo to jest najciekawsze ...i i tu widze że idy tylko sie ujawni żę jestem nauczycielem , natychmiast ..przestaja mnie traktowac jak szczeniare
Tak jak by zwód gwarantował - ze jestem uczciwa, zrownoważona , odpowiedzialna ..
Myśle ,ze nadal funkcjonuje taki obraz nauczyciela i udalo mi sie zalatwic kilka spraw tylko dla tego ze wiedziano gdzie pracuje .
Nieustannie slyszy sie to utyskiwanie ...te wasze 18 h tygodniowo ...
Ale ja czuje się doceniana i mam odczucie żę wiele osób czuje ze moje dzialania są pożyteczne, nie sade zeby widzieli mnie jako osobe ksztaltujaca mlode społeczeństwo ale doceniają wage tego co nauczyciel robi.
Bardzo ciekawą kwestią z ktorą sie kiedys spotkalam , w czasie dyskusji na studiach ... była kwestia niskie zarobki nauczyciela a jego obecnosć w w elitarnych szkolach ,gdzie zamożnosć rodzciów rzewyższa majetnosc nauczyciela ...
nie wiem ...bronilam tezy żę praca, posweicenie, aktywnosć ..pozwolą ucznia tego nie dostrzegać ...
[/center]