Dodaj publikację
Autor
Mirosława Szarmach
Data publikacji
2008-02-14
Średnia ocena
4,50
Pobrań
17

Zaloguj się aby ocenić lub skomentować publikację.

Jest to polemika nawiązująca do bardzo popularnego, zwłaszcza w kręgach uniwersyteckich, szkicu Alberta Gorzkowskiego, w którym autor krytykuje polonistów szkół średnich, obarczając ich winą za "żenujący" brak wiedzy maturzystów, studentów polonistyki, z zakresu dramatu. Artykuł dotyczy głównie Szczecina.
 Pobierz (doc, 80,5 KB)

Komentarze

jacek_bereza, 2008-02-21, ocena:

200 znaków, to jakiś żart? Gorzkowski jest zdziwaczały poprzez postrzeganie świata jedynie przez pryzmat jednej dziedziny. To nie nauczyciele winni są temu stanowi rzeczy, ale sam system nauczania. Ulega emocjom i euforii, którą nacechowani byli błędni rycerze. Pani Mira również dała ponieść się emocjom i popełniła błąd, który na wstępie przypisuje Gorzkowskiemu. Nie wiem do kogo skierowała swą wypowiedź?! Rozumiem, że kieruje to do naszych sumień... Szkoda, że nie możemy zmienić świata, ale pozostaje nam jeszcze wpływ na nasze otoczenie. Nie słyszałem, żeby jakiś kandydat do władz miasta wystąpił z hasłem "zagonię wasze dzieci do czytania i teatru" :) Szkoda... Z wyrazami szacunku Jacek

miszar10, 2008-02-22, ocena:

Bardzo dziękuję za wypowiedź, miło mi, jednakże to nie jest nic nadzwyczajnego, aby szkoła, na etapie wykształcenia średniego, przygotowywała ludzi zdolnych do odbioru kultury. Dyskusja nad tym, co ważniejsze:"być", czy "mieć"- nie jest nowością. Przyrównałabym rzecz do picia szlachetnego wina, z misternego kielicha, albo picie "mamrota", na murku i prosto z butli.Kultura zawsze będzie dzieliła się na wysoką i masową,( skrót)- ale dlaczego mamy chcieć tak mało? Serdecznie pozdrawiam - Mira Szarmach

asiar, 2008-02-24, ocena:

Jestem nieco młodsza od pani Miry, ale szkołę średnią skończyłam kilkanaście lat temu. Już wtedy w pierwszej klasie liceum omawiano w całości tylko "Antygonę" i "Króla Edypa". Sama z siebie czytałam bardzo dużo zawsze - ale o publikacjach Ireny Sławińskiej dowiedziałam się dopiero na studiach, przy czym najpierw pomyślnie udało mi się na nie dostać, a potem skutecznie zakończyć (nie była to więc chyba lektura niezbędna) . Zgadzam się z autorką publikacji, że prawdziwym estetom kulturalnym trudno wytrzymać we współczesnym świecie pop kultury, ale tez chyba nie warto walić głową w mur. "Róbmy swoje". Zawsze znajdzie się grupka zainteresowanej młodzieży i dla niej naprawdę warto się starać.Zastanawiam się, czy warto odnosić się do zarzutów prof. Gorzkowskiego. Juz nieraz przekonałam się, że nauczyciele kolejnych etapów kształcenia najczęściej nie znają podstawy programowej poprzednich. To niech stanowi cały komentarz.Pozdrawiam serdecznie-Joanna.

adamus224, 2008-03-06, ocena:

Powinniśmy powrócić do ośmiolatek, zlikwidować gimnazja i mieć możliwość wychowywania młodzieży - także kulturalnie.Faktem jest, że obecnej młodzieży - daleko do elit kulturalnych.Istnieje teraz punkt widzenia aby mieć, a nie być, a szkoda.

Podgląd treści

Refleksje własne w nawiązaniu do artykułu Alberta
Gorzkowskiego: „ O tragedii greckiej tragicznie…”
i o tym, co zostawimy po sobie

Przeczytałam wnikliwie szkic pana Gorzkowskiego, ( zamieszczony w Internecie) nawet czytałam tekst, w sporych odstępach czasowych, kilka razy, aby zbadać, czy za każdym razem będzie on wzbudzał we mnie jednakowe emocje .Otóż okazało się, że emocje nie tylko nie osłabły, a wręcz przeciwnie….mimo, że po raz pierwszy zapoznałam się z nim kilka lat temu.
Jestem nauczycielką języka polskiego, jak na ten zawód, to z dużym, bo trzydziestoletnim stażem i nie powinnam się już niczemu dziwić – słyszałam, czytałam przeróżne dziwne wypowiedzi( ujmując rzecz … eufemistycznie. )
Pierwsze, nad czym zastanowiłam się, to kim, tak naprawdę jest adresat wspomnianego artykułu? Bo nadawca nie omieszkał się określić : filolog wielu specjalności, o szerokich zainteresowaniach związanych przede wszystkim z literaturą antyczną, który boleje nad niewiedzą, a raczej nieuctwem, nie tylko uczniów szkół średnich, studentów, ale i nauczycieli, którym to stawia takie zarzuty, jak: nieznajomość podstawowych kategorii, pojęć, wartości z zakresu tragizmu antycznego, a to, znów, że nie potrafią przedstawić nawet podstawowej różnicy w przedstawianiu tragizmu pomiędzy Ajschylosem, Sofoklesem i Eurypidesem, następnie pan filolog klasyczny daje nam popis swej erudycji, nie szczędząc sarkazmu, aby
w pierwszym przypisie ( mowa o „ Tragedii greckiej”, w przekładzie Ireny Sławińskiej) dopiec do żywego słowami : „ wydawałoby się, iż przynajmniej ta książka, ze względu na wyjątkowo przejrzysty i popularnonaukowy charakter jest powszechnie znana i polecana
w szkołach średnich, ale to jedynie pobożne życzenie”
Tak się składa, że ci profesorowie uniwersyteccy, którzy wypowiadają się z pogardą
o nauczycielach szkół średnich, nigdy w nich nie mieli okazji pracować, a powinni, aby poznać realia – i nie przedstawiać własnych wyobrażeń, co powinien uczeń, a czego nie wykonał nauczyciel – nieuk.
Kiedy zaczynałam pracę w szkole, owszem, przyglądano się bacznie nowej sile pedagogicznej, ale nikomu nie przyszło do głowy, aby żądać od nauczyciela bardzo szczegółowych planów wynikowych, przeróżnych prognoz, analiz, które zabierają cały wrzesień, który można by było poświęcić intensywniejszej pracy wychowawczej( we wrześniu nieliczni poloniści pojawiają się ze swymi wychowankami w teatrze, czy na koncercie, sypiają nie więcej ponad pięć godzin na dobę, aby zdążyć w terminie ze złożeniem daniny biurokracji, jest z tego rozliczany w sposób bardzo rygorystyczny, jeśli przypadkiem nie zdąży – zostaje publicznie napiętnowany. Z łezką w oku wspominam czasy, kiedy po podaniu uczniom zestawu lektur obowiązujących, mogłam, nie spoglądając na zegarek, omówić listę utworów należących do kanonu literatury światowej oraz tych książek, które jeszcze do tej literatury nie ...