Postautor: Cytryn » 2012-09-29, 09:28
Kiedy pracowałam w szkole, to też każde zajęcia z dzieciakami traktowałam poważnie, po prostu dlatego, że inaczej nie umiem. Jak już coś mam robić, to robię to na tyle dobrze, na ile potrafię.
Jednak Rysiek napisał prawdę. Wielu nauczycieli traktuje "karcianki" ulgowo, jako że są to zajęcia, które są nam narzucone, trzeba się z tego papierowo rozliczać, nikt nam za to nie płaci. Budzi to bunt i szczerze mówiąc wcale się temu nie dziwię. Do tego "system karciany" strasznie utrudnia życie w szkole- nauczyciele, którzy wcześniej NAPRAWDĘ Z PASJĄ poświęcali czas uczniom, byli twórczy, pomysłowi teraz mają o wiele trudniej- nie mogą spotkać się z tymi dziećmi, z którymi chcą, bo one akurat muszą iść na jakieś kółko
( oczywiście ogłaszane przez nauczycieli jako "obowiązkowe", żeby zmusić dzieciaki do chodzenia- i co, mam koleżance dzieci podbierać?), które prowadzi ktoś z musu, choć wcale by tego nie robił w innej sytuacji. Dziecko jest zmuszane, nauczyciel jest zmuszany, a ten, kto naprawdę chciałby coś zrobić i mógłby ma kłody rzucane pod nogi.
Z niewolnika nie ma robotnika. Kuriozalne jest również to, że każe się pracować za darmo wymagając kreatywności, poświęcenia i...zmuszając do sponsoringu(no bo żeby zrobić "ciekawe zajęcia" nie wystarczy kreda i tablica, oczywiście nauczyciel musi się zatroszczyć o pomoce dydaktyczne z własnych środków).
Do tego pośrednio zmusza się nauczycieli( i dyrektorów) do obchodzenia tego durnego przepisu, ponieważ zwyczajnie nie jest możliwe przeprowadzenie wszystkich karcianych w niektórych szkołach dojazdowych. NIE MA KIEDY. A jednak staje się cud...wszyscy mają zapisaną w dzienniku wymaganą liczbę godzin!
Do tego absurdu dochodzi różna interpretacja przepisu. W jednych szkołach można sobie jako karciankę wpisać opiekę nad uczniami w czasie dyskoteki czy wycieczki,w innych dyrekcja..zabrania.
Uważam, że o wiele lepszym rozwiazaniem byłoby premiowanie tych nauczycieli, którym się chce i z WŁASNEJ woli potrafią coś dodatkowo w szkole zrobić. Ci, którzy nie chcą, i tak będą odwalać fuszerkę, mówiąc kolokwialnie. Albo po prostu wycofać się z tych głupich karcianek, i dać pracować tym, którzy i bez zapłaty, sami działają społecznie na rzecz szkoły( zawsze tacy są)- nie utrudniajmy życia społecznikom( jeśli już nie ma pieniędzy, żeby ich wynagrodzić za dodatkowy trud).