Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe
haLayla pisze:Weź pod uwagę, że w takiej szkole ośmioletniej, z uczniem pracuje się osiem lat i zna się go od małego. A przy gimnazjum zamykasz w jednej szkole uczni, którzy pochodzą z różnych środowisk i musisz od nowa układać sobie klasę.
haLayla pisze:Mnie się jednak zdaje, że tak jak od jednego zepsutego jabłka zgnije cały koszyk, tak też i uczniowie mogą się psuć jeden od drugiego. Podobnie również zmiana środowiska może wywierać wpływ, niekoniecznie pozytywny, na uczni.
haLayla pisze:Gimnazja zresztą, pomijając przedmioty takie jak fizyka czy chemia, wałkują kolejny raz wiedzę ze szkoły podstawowej. To moim zdaniem straszna strata czasu.
Basso profondo pisze:Zmieni się. A nawet jak się nie zmieni, to przestaje nasiąkać dobrymi wzorcami.
wystarczą zmiany w podstawach programowych, które zresztą zachodzą
Osoba dobrze wychowywana, ułożona, prezentująca właściwą kulturę, rozumiejąca konieczność podporządkowania się określonym rygorom nie pójdzie jak bezmyślne bydło za "wzorem" złodzieja, bandziora, czy choćby idioty.
Cytryn pisze:tu był ten rechot
Cytryn pisze:Problem w tym, że doskonała większość dzisiaj jest niewychowana, niekulturalna, a rodziny patologiczne( przy czym niekoniecznie mam na myśli alkoholizm i przemoc, jak to się standardowo przyjmuje). Dlatego właśnie, biorąc to pod uwagę, należy minimalizować rozwój demoralizacji nawet przez zmiany systemowe, bo właśnie obecny system jest do
Cytryn pisze:Obecnie dobrze wychowani i kulturalni są w gimnazjach najlepszym materiałem na ofiary, są prześladowani, wyśmiewani, okradani itp..I nawet jeśli dzięki kręgosłupowi moralnemu wyniesionemu z domu nie zejdą na złą drogę( a gwarancji na to wcale nie masz, wpływ środowiska jest ogromny), to wyniosą z tego wszystkiego niezły bagaż emocjonalny na całe życie. PO CO?
Basso profondo pisze:Oczywiście, że nie byłbym pewien. Zło jest potężne i ciągle się boję, że podstępnie znajdzie drogę do dusz moich dzieci.
Basso profondo pisze:Bałbym się też, że pozostając niezłomnymi, będą ze zdziwieniem wytykani palcami, staną się obiektem drwiny i kpiny.
Cytryn pisze:Nie wiem, jakim cudem chcesz zmienić postawę uczniów za pomocą zmian podstaw programowych. Zresztą, zmiany są kosmetyczne i raczej na papierze.
Cytryn pisze:Tak, większość jest już źle wychowana, bo ci, których w ryzach trzymał poprzedni system(gdzie nauczyciel i rodzic mieli większą władzę na dzieckiem) teraz mają okazję "uwolnić" swoją prawdziwą naturę. Jeśli człowiek może sobie pozwolić, to sobie...pozwoli. Takich,którzy mimo pozwolenia społecznego na złe zachowania nie będą postępować źle jest mniejszość.
Cytryn pisze:Kiedyś uczeń przeklinający, źle się uczący siedział w oślej ławce i wszyscy od niego stronili. Dziś jest bohaterem, któremu wszyscy klaszczą. Czemu? Bo może być. Bo czuje się bezkarny. Bo idzie do gimnazjum, w którym uczyć się będzie kilkuset uczniów i przez pierwszy rok jest praktycznie anonimowy. Może mieć gdzieś nauczyciela i dyrekcję szkoły, która przestała być "straszakiem" , a stała się dobrą ciocią włażącą w tyłek rodzicom.
Cytryn pisze:Ośmioklasowa szkoła nie rozwiąże oczywiście wszystkich problemów. Ale przynajmniej byłby to maleńki krok w kierunku normalności. Po paru latach coś by się zmieniło na lepsze.
Cytryn pisze:No, jest jeszcze problem panoszących się durnych "psychologicznych" założeń, obfitośc szkoleń, na których nauczyciele dowiadują się bzdur, czują to, ale grzecznie temu ulegają.
Cytryn pisze:A to, że nie pracuję już w gimnazjum nie znaczy, że nie mogę się na ich temat wypowiadać. 10 lat pracy w szanownej instytucji daje mi jakieś prawo wypowiadania się o nic, co?
Skoro większość jest źle wychowana, wychodzi z podstawówki źle wychowana, to po co łączyć uczniów źle wychowanych z tymi, którzy sa źle wychowani.
Cytrynku, biorąc pod uwagę Twoje podejście do uczniów - opinię o nich, bardzo dobrze, że nie pracujesz z nimi, bo nie byłabyś w stanie nic osiągnąć.
Basso profondo pisze:NIe chodzi o to, że wszystkie dzieci są źle wychowane, bo tak nie jest. Chodzi o to, że każda populacja składa się z osób, które zawsze będą dobre, niezależnie od okoliczności i warunków, z osób, które zawsze będą złe, oraz z - najliczniejszej - grupy osób, które będą albo dobre, albo złe, w zależności od środowiska, które ich otacza.
NIe chodzi o to, że wszystkie dzieci są źle wychowane, bo tak nie jest.
Chodzi o to, że każda populacja składa się z osób, które zawsze będą dobre, niezależnie od okoliczności i warunków, z osób, które zawsze będą złe, oraz z - najliczniejszej - grupy osób, które będą albo dobre, albo złe, w zależności od środowiska, które ich otacza.
No i gimnazjum to nienajlepsze środowisko wychowawcze. Trzeba je zlikwidować, aby łatwiej było czynić dobro.
Cytryn pisze:Pracuję nadal z dziećmi, ale nie w systemie. Przychodzą te, które chcą. I te, które na to stać, niestety. Tak, o wiele mniej stresu i więcej satysfakcji!
Fakt, źle zrozumiałam z tymi podstawami programowymi, przepraszam. Grzanki mi się kopcą, stąd szybko czytam
Cytryn pisze:Jakoś zawsze tak się działo, że problemy wychowawcze w podstawówce były normalne- ot, dzieciak kręcił się w ławce albo go poniosło i kopnął kolegę za coś tam. Wystarczyło zwrócić uwagę, wezwać rodzica i pokorniał. Bułka z masłem! Ale TEN SAM uczeń od momentu, kiedy stawał sie uczniem gimnazjum już w pierwsze klasie po paru miesiącach zmieniał sie nie do poznania! Pozwalał sobie na wszystko i wszystkich miał głęboko gdzieś!
Cytryn pisze:I tak- większośc jest źle wychowana. ZDECYDOWANA większość. W każdej klasie 20-30 osób kulturalnych mogłam policzyć na palcach jednej ręki, a i to nie zawsze. Pracowałeś kiedyś w gimnazjum? Czy znasz je tylko z opowiadań?
Cytryn pisze:Ble, ble, ble. Jeszcze kiedy pracowałam w gimnazjum, moi uczniowie przywozili więcej nagród z różnego typu konkursów niż uczniowie sześciu innych nauczycieli razem wziętych. Przedmioty prowadziłam na wysokim poziomie, co potwierdzały wyniki egzaminów. Ale praca w takim systemie i na takich obrotach wypala, wykańcza i ogłupia. Tyle.
Cytryn pisze:Tu się nie zgadzam, Dzieci dzisiaj są bardzo źle wychowane. Włazi do klasy i nie powie dzień dobry, przepraszam, chociaż nauczyciel za biurkiem i jeszcze drze się od progu do kolegi przerywając lekcje, jak widzi nauczycielkę dźwigającą jakieś ciężary, tyłka nie ruszy, żeby oferować pomoc, a poproszony o nią strasznie się wstydzi przed kolegami, że w ogóle pomaga, akty wandalizmu są coraz częstsze- nie moje, mogę sobie do woli niszczyć, nie kontrolują swoich zachowań- krzyczą, pyskują, kłócą się z osobą dorosłą jak z kolegą, źle zachowują się wobec rodziców- nóż się w kieszeni otwiera, jak się słucha odzywek ucznia do własnej matki czasami, klną przy nauczycielu nie przejmując się, że słyszy itp., itd..
Basso profondo pisze:Sama likwidacja gimnazjów nie wystarczy, to tylko konieczny warunek.
Ważniejsza jest rezygnacja z obecnie obowiązującej ideologii "wychowawczej", odbudowanie systemu, w którym nauczyciel jest autorytetem. Między innymi powinno się przywrócić egzaminy wstępne do liceów.