koma pisze:zmzm99 pisze:Przyznam, że bardzo mnie zaskoczyła teza, jakoby powołanie się na amerykańskiego, powszechnie cenionego profesora, jest niewyszukaną manipulacją. Rozumiem, że dla uniknięcia zarzutu stosowania niewyszukanych manipulacji należy powstrzymać się od powoływania na kogokolwiek i cytowania kogokolwiek. Przyznam też, że zaskoczyła mnie informacja, że są osoby, które po przeczytaniu informacji pochodzącej od, akurat amerykańskiego profesora, czują się zwolnione z obowiązku samodzielnej refleksji.
Mnie nie wystarczy "powoływanie się na powszechnie (?) cenionego profesora" - wolałabym powołać się na jego badania. Prosimy o nie - ale ich nie było. Nie dziw się, że nie chcemy przyjąć bez udowodnienia bardzo śmiałego ( po raz kolejny) oskarżenia nauczycieli, którzy to, jak twierdzisz BEZ podania wyniku badań, są winni samobójczych śmierci swoich uczniów. Ja podałam Ci informację, że kłopoty szkolne są przyczyną niecałego procenta targnięcia się na życie. Zauważ, ojcze dziecka, że powody tkwiące w rodzinie stoją na pierwszym miejscu i stanowią przyczynę przeszło 50 % prób samobójczych. I tu czas na pańską refleksję...
Jeżeli jeszcze raz rzuci Pan tak perfidne oskarżenie na nauczycieli, będę zmuszona poprosić administrację portalu o zbanowanie Pana.
Nie wiem czy ton wypowiedzi Pani komy jest odpowiedni do wagi problemu narastającej lawinowo fali samobójstw wśród uczniów. Warto też zauważyć, że wbrew twierdzeniom Pani komy, jak nikogo nie oskarżam, a jedynie podaję informację głównie o faktach, a czasem o opiniach. Jeśli ktoś uważa, że fakt go oskarża, to jest to jego sprawa, a nie moja.
W pracy Epidemiologia zgonów dzieci i młodzieży z powodu samobójstw w Polsce w latach 1999-2006. Problemy Higieny i Epidemiologii, E. Napieralska, podała, że miesiącami, w których dzieci i nastolatki popełniały najwięcej samobójstw były maj i styczeń. Jej zdaniem mogło to być związane z sytuacją szkolną, a dokładniej z nieotrzymaniem promocji do następnej klasy. Najmniej tych zdarzeń zanotowano w lipcu i sierpniu, co zdaniem E. Napieralskiej może sugerować, że stres szkolny jest jednym z głównych przyczyn samobójstw wśród dzieci i młodzieży.
W opracowaniu studentów opublikowanym na
www.wpsnz.uz.zgora.pl/pliki/prace_stude ... ojstwa.pdfpodano, ze w 2006 roku w grupie osób do 19 tego roku życia było 396 prób samobójczych. Główną przyczynę targnięcia się na życie daje się ustalić w połowie przypadków. W 63 ustalono, że były to problemy szkolne. Odnosząc 63 do 198 ( połowa przypadków) odnotowujemy liczbę 32 %. To dużo więcej niż liczba jeden podana przez Panią komę.
O opisywanym opracowaniu napisano w niej też:
"Rolą szkoły jest nie tylko nauczanie, ale takie wychowanie młodego człowieka, dbanie o jego wszechstronny rozwój, dostrzeganie sytuacji kryzysowych i udzielenie fachowej pomocy. Zagubiony psychicznie nastolatek powinien przekonać się i upewnić, że moje swoje życie zmienić na coraz lepsze. Należy ujawniać i kształtować w nim jak najwięcej pozytywnych cech, pokazywać różne opcje i możliwości życiowe, uczyć go myśleć w kategoriach sukcesu i oduczać liczenia wyłącznie na szczęście. Trzeba rozbudzić w nim pragnienie zmian i pomóc mu w przezwyciężaniu przeszkód. Musi poczuć się zauważany, potrzebny i ważny, to zobaczy sens życia i optymistyczną przyszłość.
Takie nastawienie do życia i siebie samego na pewno zmniejszy w dużym stopniu prawdopodobieństwo podjęcia przez nastolatka próby samobójczej."
Uczeń w Duczkach popełnił samobójstwo po tym, jak kilku nauczycieli ogłosiło go zagrożonym. Wśród uczniów powstała opinia, że nie wytrzymał przechodzenia nauczycieli na złą stroną mocy. Informacja ta jest podaniem faktu i towarzyszącej mu opinii uczniów. Nie nosi cech oskarżenia, choć dla określonych osób, jej podanie może być niewygodne. Jednak nie zatajamy prawdy, tylko dlatego, że jest ona dla kogoś niewygodna.