izolator pisze:3 lata pracowalem, uczylem takiego przedmiotu w ktory dobrze sie czuje i ktory jest moja pasja wiec przygotwanie sie do zajec zajmowlo mi chwile bo przeciez ucze rzeczy ktore doskonale znam i ktorych uczylem sie 5 lat
,
Uczę języka polskiego. Co chwila mam nowe podręczniki- za każdym razem muszę czytać teksty, zanim pójdę do klasy. Muszę notować sobie, co zadałam, jakie zadania są do kontynuacji na następnej lekcji, bo zwyczajnie mogę tego nie zapamiętać przy większej ilości godzin. Sprawdzanie jednego opowiadania (czy innej dłuższej wypowiedzi pisemnej), to co najmniej 10 minut z opisem tej pracy.
Przygotowuję się do zajęć artystycznych. Pracuję bez podręcznika ( w ramach "darmowych podręczników" zabrakło kasy na podręcznik do tych zajęć, zresztą są aż dwa dwa do wyboru...a żaden mi nie odpowiadał). Na KAŻDĄ lekcję muszę przygotowywać po dwadzieścia parę kserówek, szukać utworów, nagrywać podkłady. Nie da się powtórzyć całego materiału dla następnej klasy, bo to specyficzne zajęcia i każda klasa ma inne potrzeby. Przygotowanie do tych zajęć zajmuje mi masę czasu.
Uczę rytmiki w zerówkach. Mam ich trzy. Przygotowuję utwory, zajęcia ruchowe, zabawy. Musi ich być bardzo dużo, wiadomo, taka grupa wiekowa. Przygotowania trwają dłużej niż prowadzenie tych zajęć (zajęcia:30-35 minut).
Uczę angielskiego w 1-3. Tu też spore przygotowania, jak to do małych dzieci.
Prowadzę kółko teatralne. Przygotowania to napisanie autorskiego na ogół scenariusza albo przerabianie "gotowców" (ale łatwiej jest napisać wszystko od podstaw). Jest to praca twórcza, która zajmuje mi BARDZO dużo czasu. Plus organizacja rekwizytów.
Praktycznie NIE MAM ŻYCIA PRYWATNEGO.
Do tego muszę cały czas się szkolić albo studiować (taki wymóg dyrekcji).
A Ty mi mówisz, że nauczyciel mało pracuje?! Widać niewiele w swoim życiu popracowałeś w szkole NAPRAWDĘ, w niewiele rzeczy byłeś angażowany. pewnie, gdybym prowadziła tylko jeden przedmiot i tylko miała 4 godziny w tygodniu pewnie nie miałabym tyle pracy. Ale od kiedy to nauczyciel w polskiej szkole tak pracuje? A apele, teatrzyki, wycieczki, konkursy...kto to wszystko robi? Samo się robi? projekty, programy (ba, zapomniałam o godzinie wychowawczej, tu też nieźle się trzeba przygotować!) to co? To nic? Ależ Ty się obijałeś w tej robocie.
a sprawdzanie kartkowek? jakbym nie potrafl po szybkim rzucie oka ocenic poprawnosci funkcji jakim bylbym matematykiem
,
To sobie rzuć okiem i sprawdź opowiadanie lub rozprawkę w minutę. Albo wykonaj analizę sprawdzianu/testu w pół godzinki. Chyba nigdy tego nie robiłeś, co? To Ci podpowiem, że NIE LICZĄC CZASU SPRAWDZANIA, sama analiza sprawdzianu/egzaminu/testu to KILKA godzin pracy. Mowa o JEDNYM teście.
aktualnie ja tez pracuje 40 godzin tygodniowo nie liczac prowadzenia szkoly co czasem robi drugie 40 godzin i mam 28 dni urlopu a czasem nawet jakas premie dostane
.
Gdybyś miał prowadzić 40 lekcji w szkole, padłbyś na pysk. Praca pracy nierówna.
A skoro tobie nie starcza na zycie to zmien prace tak jak zrobi to normalny czlowiek a nie placz ze niesiesz kaganek oswiaty wiec ci sie nalezy, bo gwarantuje ci ze na twoje miejsce czeka kilka osob ktore wezma je z pocalowaniem reki