Problem ze zdemoralizowanym uczniem

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Problem ze zdemoralizowanym uczniem

Postautor: Cytryn » 2008-12-12, 08:22

Mam problem ze zdemoralizowanym uczniem. Kontakt z opiekunem jest, ale nic to nie daje(lekceważy sprawę, zresztą rodzina chłopca to też bardzo trudne środowisko, łagodnie mówiąc).
Chłopak( klasa VI) zafascynowany środowiskiem przestępczym, bardzo wulgarnym
( swoim zachowaniem obraża głównie dziewczęta, jeśli chodzi o chłopców-prowokuje bójki). Ma orzeczenie o lekkim, nic nie robi na lekcjach, trudno go zmusić do czegokolwiek, jest coraz gorzej. Pedagog nic nie poradził( choć oczywiście rozmowy, jakieś zeszyty obesrwacyjne, kontrakty...).
Ktoś mi doradzał, abym sprawę zgłosiła policji. Ale co ja mogę powiedzieć...? Że zaczepia dzieci? Że się bije na przerwach? Ze jest zbyt- jak na swój wiek- pobudzony seksualnie...? Nikogo jeszcze nie okradł, nie zabił ani nie "uszkodziŁ". wiec nie wiem, czy policję to w ogóle zainteresuje...
Ostatnio napisałam opinię do sądu rodzinnego( negatywną), ale wciąż te opinie piszę, a nadal jest, jak było( dzieciak jest w rodzinie zastępczej- dziadkowie, rodzice są pozbawieni praw rodzicielskich).
. Co -jako wychowawca- mogę zrobić? Dzieciak niedługo pójdzie do gimnazjum i boję się jakiegoś nieszczęścia...A jak już do czegoś dojdzie, to zaraz media powiedzą, że nauczyciele nic nie zrobili...
Doradźcie coś, proszę...

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Problem ze zdemoralizowanym uczniem

Postautor: Cytryn » 2008-12-17, 13:24

34 wyświetlenia, post już wiiiisi i ...nic?

Anita@
Posty: 122
Rejestracja: 2008-04-12, 23:09
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Problem ze zdemoralizowanym uczniem

Postautor: Anita@ » 2008-12-17, 13:57

Trudno jest odpowiedzieć i coś doradzić w takiej sytuacji. Obawiam się, że niektórym uczniom niestety nie można pomóc ani ich zmienić. Nauczyciel nic nie wskóra, nie wychowa dziecka, jeśli nie ma ono dobrych wzorców w rodzinie. Prawdopodobnie jego rodzina jest patologiczna i dziecko idzie w ślady rodziców. Myślę, że nie wiele może Pani zrobić, jeśli widzi to dziecko 5-6 godzin dziennie, a resztę czasu chłopak spędza w nieodpowiednim towarzystwie. Dobrze, że pedagog próbował z nim rozmawiać, ale myślę że chłopak jest jeszcze zbyt niedojrzały, żeby same rozmowy mogły go zmienić. Nie wiem, może trzeba go jakoś postraszyć, np. policją, albo tym że może pójść do domu dziecka lub poprawczaka. Jeśli ma Pani możliwość, dobrze byłoby poprosić jakiegoś znajomego policjanta, aby przeprowadził z nim rozmowę dyscyplinującą. Na pewno bardziej by ją wziął do serca niż rozmowę z nauczycielem.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Problem ze zdemoralizowanym uczniem

Postautor: Cytryn » 2008-12-17, 22:17

Dzięki.
Problem w tym, że chłopaka już niczym "zastraszyć się nie da" a o tym, że pójdzie do poprawczaka albo domu dziecka słyszy codziennie od swoich bliskich, którzy nadużywają tego "straszaka". Policja już z nim rozmawiała, niewiele to dało.
Chyba już nic więcej nie mogę zrobić. Modlę się tylko, żeby niczego złego nie zrobił, szczególnie w tym okresie, kiedy ja jestem jego wychowawczynią. Wiem, że to brzmi orkopnie, co napisałam, ale ja mam własne dzieci i mam dla kogo żyć, nie chcę być ciągana po sądach i odsądzana od czci i wiary przez media. Po prostu się boję.
No, nic. Pozostaje już tylko modlitwa.
Moim zdaniem najlepiej by było, gdyby chłopak trafił do jakiejś normalnej rodziny zastępczej i zmienił środowisko. Ale to moje pobożne życzenie.

Awatar użytkownika
Andulencja
Posty: 913
Rejestracja: 2008-08-13, 20:21
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: lubelskie

Re: Problem ze zdemoralizowanym uczniem

Postautor: Andulencja » 2008-12-18, 00:10

Miałam podobną sytuację w gimnazjum.
Zgłoś na policję.
Cytryn pisze:Nikogo jeszcze nie okradł, nie zabił ani nie "uszkodziŁ". wiec nie wiem, czy policję to w ogóle zainteresuje...
Zainteresuje. W powiecie jest policjant do spraw szkół.
Niech przyjdzie policjant, najpierw na pogadankę z większą grupą.
Pogadaj z nim wcześniej i powiedz jaki masz problem.
U mnie zaczął opowiadać o rzeczach ogólnych, a potem przeszedł do konkretów co grozi nieletniemu za poszczególne wykroczenia (ze szczególnym naciskiem na mnie interesujące).
Zapewne twój uczeń nie jest sam, tylko ma swoich kumpli / widzów / kibiców w grupie (tak było u mnie). Okazało się, że uczeń, który widzi że ktoś wyrządza drugiemu krzywdę i nie reaguje ponosi tak samo karę jak oprawca. Do niektórych to dotarło.
Policjant na koniec powiedział też, że wie o wybrykach niektórych uczniów i teraz będzie w stałym kontakcie ze szkołą i będzie szybko reagował. Wytrzymali tydzień. Zadzwoniłam, kazano mi wezwać rodziców i odbyło się spotkanie: uczniowie, rodzice, policjanci, dyrekcja i wychowawca. Było ostrzeżenie, sporządzenie notatki i jak na razie (ODPUKAĆ) działa - a to już miesiąc.
Acha, i jeszcze jedno. Straszenie nic nie da. Uczeń ci nie uwierzy i stracisz w jego oczach jak będziesz tylko mówiła. Gdy uczniowie zauważą, że twoje słowa potwierdza działanie zaczną cię szanować.
Anita@ pisze:Obawiam się, że niektórym uczniom niestety nie można pomóc ani ich zmienić.

Ja uważam, że można - konsekwencją.
Cytryn pisze:Kontakt z opiekunem jest, ale nic to nie daje

To też rola policji. U mnie jeden z rodziców nie przyszedł, więc policjanci pofatygowali się do niego - przez ten miesiąc już dwa razy dzwonił pytając, czy wszystko w porządku.
Trzymam kciuki.

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Problem ze zdemoralizowanym uczniem

Postautor: Cytryn » 2008-12-18, 19:16

O, dziękuję! :D
Tak zrobię. Zaraz po świętach ruszam do "ataku".

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Problem ze zdemoralizowanym uczniem

Postautor: Cytryn » 2009-01-18, 21:14

No i dzieciak jest po rozmowie z policjantem. I...nic :? Teraz chodzi i robi z siebie "bohatera"( "mundurowy było spoko, nic mi nie zrobią" plus parę bluźnierstw). Teraz to się już niczego nie boi.
No, ja zrobiłam wszystko, powiadomiłam kogo trzeba, teraz to faktycznie tylko modlić się mogę, żeby nikogo nie zabił czy nie skrzywdził.
Najlepiej by było, gdyby go dzieś zamnkęli( i pod ścisłym nadzroem wychowywali), a ze to nierealne, to będzie jak było. Trudno.

marakuja
Posty: 199
Rejestracja: 2009-01-18, 02:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Przyroda
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Problem ze zdemoralizowanym uczniem

Postautor: marakuja » 2009-01-19, 23:05

Cytryn pisze:Najlepiej by było, gdyby go dzieś zamnkęli( i pod ścisłym nadzroem wychowywali), a ze to nierealne, to będzie jak było. Trudno.

Wybacz, ale trochę mi wstyd, że tak nauczyciel może wyrazać się o uczniu. Dziecko i tak jest pokrzywdzone, nie ma normalnej rodziny, z każdej strony jest zastraszany, więc się nie dziwię, że chce pokazać swoją postawą , że ma wszystko w nosie. Może jako wychowawca powinnaś z nim serdecznie porozmawiać. Zamiast wiecznie go karać powinnaś go za jakieś drobne osiągnięcia od czasu do czasu pochwalić i nagrodzić. Z pewnością to zapamięta, bo pewnie niewiele razy był za coś chwalony. Wbrew pozorom nie jestem zwolenniczką bezstresowego wychowywania, ale niekiedy nawet w złym uczniu należy dostrzec człowieka.

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Problem ze zdemoralizowanym uczniem

Postautor: dushka » 2009-01-20, 09:53

marakuja pisze:
Cytryn pisze:Najlepiej by było, gdyby go dzieś zamnkęli( i pod ścisłym nadzroem wychowywali), a ze to nierealne, to będzie jak było. Trudno.

Wybacz, ale trochę mi wstyd, że tak nauczyciel może wyrazać się o uczniu. Dziecko i tak jest pokrzywdzone, nie ma normalnej rodziny, z każdej strony jest zastraszany, więc się nie dziwię, że chce pokazać swoją postawą , że ma wszystko w nosie. Może jako wychowawca powinnaś z nim serdecznie porozmawiać. Zamiast wiecznie go karać powinnaś go za jakieś drobne osiągnięcia od czasu do czasu pochwalić i nagrodzić. Z pewnością to zapamięta, bo pewnie niewiele razy był za coś chwalony. Wbrew pozorom nie jestem zwolenniczką bezstresowego wychowywania, ale niekiedy nawet w złym uczniu należy dostrzec człowieka.


Naiwnością jest twierdzenie, iż czasem wystarczy wyciągnąć rękę i powiedzieć dobre słowo ;)

Ciekawa jestem, jak Ty byś wyrażała się w takiej sytuacji o uczniu, który grozi? Nauczyciel jest człowiekiem, ma prawo do niechęci do ucznia - zwłaszcza w takiej sytuacji.

W klasie mam chłopca, który co prawda daleki jest od typowej demoralizacji, ale powtarza 3 raz 5 klasę. Przyszedł z innej szkoły. Od razu pomyślała, że trzeba wyciągnąć rękę, bo pewnie ma złe doświadczenia, wciąż słyszał, że jest do niczego.

Po czym po półroczu wiem, że jest leniem. Nie odrabia zadań, nie powtarza w domu nic, miał przychodzić do mnie na rewalidacje i wówczas zadania odrabiać - był może 5 razy. Sam z siebie nawet na lekcji zeszytu nie wyciągnie. Rozmowy moje i pedagoga z nim i ojcem nie zmieniły sytuacji ani na jotę. Bywa.

Nie jestem cudotwórcą, Cytryn też nie. Czasem musimy wybrać - albo dobro jednego ucznia, albo swoje czy innych uczniów.

marakuja
Posty: 199
Rejestracja: 2009-01-18, 02:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Przyroda
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Problem ze zdemoralizowanym uczniem

Postautor: marakuja » 2009-01-20, 11:27

miwues pisze: Dorosły, z którego strony takie dziecko jest w stanie docenić serdeczność, musi najpierw udowodnić mu, że jest silniejszy psychicznie od niego i potrafi egzekwować swoją wolę.


Właśnie o to mi chodzi. Nauczyciel powinien być na tyle silny, że potrafi stanąć obok tego problemu i zastanowić się dlaczego uczeń tak właśnie się zachowuje i znaleźć odpowiednie narzędzia do tego, aby zmienić jego postępowanie. Chłopak na pewno , tak jak wszystkie dzieci, poszukuje jakiegoś wzorca do naśladowania, tylko, że ani w domu ani w szkole takowego nie znalazł. W domu spotkał się z agresją, więc na agresję odpowiada agresją w szkole- trzeba nauczyć go innego postępowania, bo może serdeczności nigdy nie zaznał. Być może wzorcem dla niego jest pan Zdzisiu spod budki z piwem, który okazał się fajnym chłopem, bo nie dość, że dorosły, to jeszcze dał napić się piwa i zapalić papierosa. Oczywiście to są tylko moje domysły, bo sytuacji przecież dokładnie nie znam, ale mechanizm na ogół jest taki sam. Nie dziw się, że chłopak jest nadpobudliwy seksualnie, bo ludzie upośledzeni umysłowo tak właśnie mają- tym bardziej chłopak, który wchodzi w wiek dojrzewania. Należałoby go skierować (to znaczy zasugerować opiekunom, żeby tam poszli, bo przecież my nie mamy takich uprawnień) na badania do seksuologa lub lekarza, który przepisałby leki na nadpobudliwość. A nie spróbowałaś dowiedzieć się , czy przypadkiem nie jest molestowany? Ostatnio wiele mówi się na ten temat, więc trzeba by było zastanowić się nad taką ewentualnością.
Ps Jak cytuje się kilka osób w jednym poście, bo chciałam od razu skomentować wypowiedź dushki, a nie chcę pisać posta pod postem ,bo to niezbyt elegancko.

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Problem ze zdemoralizowanym uczniem

Postautor: dushka » 2009-01-20, 11:29

Zaznaczasz dany tekst i klikasz to, co jest pomiędzy ":ignoruj" a "cytuj" :)

marakuja
Posty: 199
Rejestracja: 2009-01-18, 02:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Przyroda
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Problem ze zdemoralizowanym uczniem

Postautor: marakuja » 2009-01-20, 12:02

dushka pisze:Naiwnością jest twierdzenie, iż czasem wystarczy wyciągnąć rękę i powiedzieć dobre słowo

Nauczyciel musi być naiwny (lub udawać naiwnego) i wierzyć w to, że dzieci są wspaniałe (jedne mnie, drugie bardziej)- przecież nie rodzą się od razu złe, tylko świat dorosłych je zmienia.
dushka pisze:Ciekawa jestem, jak Ty byś wyrażała się w takiej sytuacji o uczniu, który grozi?

Trzeba uświadomić ucznia, że grożenie jest karalne i można ten fakt zgłosić na policję i tak właśnie postąpić w drastycznej sytuacji- to jest nawet nasz obowiązek.
dushka pisze: Nauczyciel jest człowiekiem, ma prawo do niechęci do ucznia - zwłaszcza w takiej sytuacji.

Trzeba z chłopcem porozmawiać i wyjaśnić mu dlaczego może być nielubiany prze Ciebie lub przez kolegów- każdy przecież lubi być lubiany i akceptowany.
dushka pisze:W klasie mam chłopca, który co prawda daleki jest od typowej demoralizacji, ale powtarza 3 raz 5 klasę. Przyszedł z innej szkoły. Od razu pomyślała, że trzeba wyciągnąć rękę, bo pewnie ma złe doświadczenia, wciąż słyszał, że jest do niczego.

Po czym po półroczu wiem, że jest leniem. Nie odrabia zadań, nie powtarza w domu nic, miał przychodzić do mnie na rewalidacje i wówczas zadania odrabiać - był może 5 razy. Sam z siebie nawet na lekcji zeszytu nie wyciągnie. Rozmowy moje i pedagoga z nim i ojcem nie zmieniły sytuacji ani na jotę. Bywa.

Nie jestem cudotwórcą, Cytryn też nie. Czasem musimy wybrać - albo dobro jednego ucznia, albo swoje czy innych uczniów.

Jestem ciekawa co to za nauczyciele, którzy przez 3 lata zostawiają ucznia w jednej klasie- jaki to ma sens? Jak widać żadnego, bo chłopak już przyzwyczaił się do tego faktu i jest mu wszystko jedno.

dushka pisze:

Zaznaczasz dany tekst i klikasz to, co jest pomiędzy ":ignoruj" a "cytuj"

Dzięki 8)

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Problem ze zdemoralizowanym uczniem

Postautor: dushka » 2009-01-20, 12:17

marakuja pisze:Nauczyciel musi być naiwny (lub udawać naiwnego) i wierzyć w to, że dzieci są wspaniałe (jedne mnie, drugie bardziej)- przecież nie rodzą się od razu złe, tylko świat dorosłych je zmienia.


Tak, ale nauczyciel nie jest jedynym opiekunem ucznia. Kształtuje go w jakimś tam stopniu, cała reszta - to rodzice i dalsze otoczenie. Ja nie zamierzam brać odpowiedzialności za błędy wychowawcze innych.

marakuja pisze:Trzeba uświadomić ucznia, że grożenie jest karalne i można ten fakt zgłosić na policję i tak właśnie postąpić w drastycznej sytuacji- to jest nawet nasz obowiązek.


Toteż tak zrobiono. I co? I wielka kupa, uczniowi to zwisa i powiewa, pisząc obrazowo. Ba! dumny jest z takiego obrotu sprawy 8)

marakuja pisze:Trzeba z chłopcem porozmawiać i wyjaśnić mu dlaczego może być nielubiany prze Ciebie lub przez kolegów- każdy przecież lubi być lubiany i akceptowany.


A ile wg Ciebie można wyjaśniać? Poza tym akurat z osobami upośledzonymi ciężko dojść do ładu w ten sposób, zwłaszcza, gdy są zdemoralizowane. To, że tak powiem, może być nierealne do wytłumaczenia. Obrazowo: jeśli w domu nie ma jedzenia, ociec i matula wiecznie pijani, a ty dostajesz po łbie za samo istnienie - masz gdzieś, czy ktoś Cię lubi. Używasz siły, by choć na moment zaistnieć i pokazać, że coś znaczy. Obojętnie, czy dobrze, czy źle. A rozwój emocjonalny osoby z lekkim uu zatrzymuje się na poziomie 12lat co najwyżej.

marakuja pisze:Jestem ciekawa co to za nauczyciele, którzy przez 3 lata zostawiają ucznia w jednej klasie- jaki to ma sens? Jak widać żadnego, bo chłopak już przyzwyczaił się do tego faktu i jest mu wszystko jedno.


A kto powiedział, że to ma sens? Ale jeśli dziecko nie robi nic, bo w domu mają to gdzieś - to co ma zrobić nauczyciel? Siłą w szkole nie zatrzyma, współpraca z domem zerowa. Nie pojadę po dziecko rano, by przyszło do mnie na zajęcia. ja mam 5 uczniów z naprawdę wielkimi problemami (klasa integracyjna). Świata nie zbawię.

marakuja
Posty: 199
Rejestracja: 2009-01-18, 02:48
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Przyroda
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Problem ze zdemoralizowanym uczniem

Postautor: marakuja » 2009-01-20, 13:09

dushka pisze:
Tak, ale nauczyciel nie jest jedynym opiekunem ucznia. Kształtuje go w jakimś tam stopniu, cała reszta - to rodzice i dalsze otoczenie. Ja nie zamierzam brać odpowiedzialności za błędy wychowawcze innych.

Bo i nie bierzesz za to odpowiedzialności- nauczyciel nie jest od tego, aby dźwigać wszystkie błędy tego świata, a tylko próbujesz zmienić coś w jego postępowaniu- czy będą tego efekty, czy nie- to już jest inna sprawa.

dushka pisze:Toteż tak zrobiono. I co? I wielka kupa, uczniowi to zwisa i powiewa, pisząc obrazowo. Ba! dumny jest z takiego obrotu sprawy 8)

Od tego jest policja i sąd dla nieletnich, żeby uczniowi jednak nie zwisało i powiewało.

dushka pisze:A ile wg Ciebie można wyjaśniać? Poza tym akurat z osobami upośledzonymi ciężko dojść do ładu w ten sposób, zwłaszcza, gdy są zdemoralizowane. To, że tak powiem, może być nierealne do wytłumaczenia. Obrazowo: jeśli w domu nie ma jedzenia, ociec i matula wiecznie pijani, a ty dostajesz po łbie za samo istnienie - masz gdzieś, czy ktoś Cię lubi. Używasz siły, by choć na moment zaistnieć i pokazać, że coś znaczy. Obojętnie, czy dobrze, czy źle. A rozwój emocjonalny osoby z lekkim uu zatrzymuje się na poziomie 12lat co najwyżej.

Jak głodny, to dać mu kanapkę, lizaka, czekoladę- to dużo nie kosztuje. Jak żyje w zdemoralizowanej rodzinie, to chyba od tego jest sąd rodzinny, żeby coś z tym fantem zrobić. Nie możesz używać siły, chyba, że w obronie własnej. Jeżeli boisz się o bezpieczeństwo swoje lub innych uczniów wzywasz policję.
dushka pisze:A kto powiedział, że to ma sens? Ale jeśli dziecko nie robi nic, bo w domu mają to gdzieś - to co ma zrobić nauczyciel? Siłą w szkole nie zatrzyma, współpraca z domem zerowa. Nie pojadę po dziecko rano, by przyszło do mnie na zajęcia. ja mam 5 uczniów z naprawdę wielkimi problemami (klasa integracyjna). Świata nie zbawię.

Współpraca z rodziną zerowa? Rodzice mają obowiązek interesować się postepami dziecka w nauce. Jeżeli nie, pedagog kieruje sprawę do sądu rodzinnego.
Co ma zrobić nauczyciel? Zapytać na koniec roku"od oka" z jakiejś partii materiału i postawić dwójkę na koniec roku, przetrzymywanie w szkole nie ma sensu. Ciekawe za co ma te jedynki? Za to , że nie nosił zeszytu? W dorosłym życiu nie jest to potrzebne do funkcjonowania. Z matematyki ma jedynki, bo nie umie liczyć? Nie bój się, pieniądze będzie umiał sobie odliczyć na przykład na piwo, a jak nie, to zostanie oszukany przez sprzedawcę , ale to już jego strata. Być może w zyciu zostanie dobrym fachowcem, bo ma jakiś ukryty dar i będzie lepiej zarabial niż nauczyciel dyplomowany.

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Problem ze zdemoralizowanym uczniem

Postautor: dushka » 2009-01-20, 13:22

marakuja pisze:Od tego jest policja i sąd dla nieletnich, żeby uczniowi jednak nie zwisało i powiewało.


No i ja się z tym zgadzam. Ale jednak policja nie spowodowała zmiany nastawienia, a uczniowi dalej zwisa i powiewa. I co ty na to? To tak ślicznie w teorii wygląda, a gdyby to było takie proste, to więzienia nie byłyby przepełnione.

marakuja pisze:Jak głodny, to dać mu kanapkę, lizaka, czekoladę- to dużo nie kosztuje. Jak żyje w zdemoralizowanej rodzinie, to chyba od tego jest sąd rodzinny, żeby coś z tym fantem zrobić. Nie możesz używać siły, chyba, że w obronie własnej. Jeżeli boisz się o bezpieczeństwo swoje lub innych uczniów wzywasz policję.

Ale kompletnie jakbyś nie rozumiała, co już zostało napisane :| Cytryn zgłaszał sprawę i do sądu rodzinnego, i na policję. I NIC. Rozumiesz? To nie działa. Poza tym jednorazowa kanapka nie załatwia sprawy :shock: Danie ryby zamiast wędki?

marakuja pisze:Co ma zrobić nauczyciel? Zapytać na koniec roku"od oka" z jakiejś partii materiału i postawić dwójkę na koniec roku, przetrzymywanie w szkole nie ma sensu. Ciekawe za co ma te jedynki? Za to , że nie nosił zeszytu? W dorosłym życiu nie jest to potrzebne do funkcjonowania. Z matematyki ma jedynki, bo nie umie liczyć? Nie bój się, pieniądze będzie umiał sobie odliczyć na przykład na piwo


Mam wrażenie, że nawet nie zetknęłaś się z nauczaniem :roll: Rozumiem, że wg Ciebie mam ocenić ucznia za cokolwiek, a brak pracy w ciągu roku się nie liczy? Ważne jest tylko "przepuszczenie" do następnej klasy? A gdzie sprawiedliwość względem innych uczniów? I wyobraź sobie, że noszenie zeszytu i książek jest obowiązkiem uczniowskim i ich brak to nieprzygotowanie do zajęć, również może być ocenione negatywnie.

Aha, ja nie oceniam przyszłości dziecka i tego, jak sobie pod budką z piwem poradzi - ja oceniam tu i teraz. Jeśli nie potrafi dodawać w zakresie 1000 dostaje ndst.


Wróć do „Szkolna codzienność”