Wiem, że temat pojawiał się tutaj wiele razy..Ale jestem obecnie w przysłowiowej kropce i chciałabym się poradzic..
Otóż - pracuję ogólnie trzeci rok - pierwszy rok pracowałam w innej miejscowości, gdzie zrobiłam staż na nauczyciela kontraktowego (umowa na czas określony). Potem - rok temu - dostałam pracę w mojej miejscowości (na czas określony-rok)-zastępstwo w klasie I (wychowawca) oraz 6 godzin j.angielskiego.
Od tego roku szkolnego mam kolejną umowę na czas określony (cały rok szkolny) - ale tylko 6 h / tydz. - j. angielski w klasach pierwszych.. Na umowie nie mam żadnej wzmianki o wypowiedzeniu umowy.
Nie ukrywam, że potrzebuję większego zarobku niż to, co mam za te 6 h (szukałam pracy w okolicach również, ale nic nie ma..

) - spłacam m.in.kredyt studencki..
Ostatnio moja przyjaciółka, która pracuje w Szkocji zaoferowała pokój u siebie i kilka godzin na dodatkowy zarobek. Mam szansę wyjechać za granicę i odłożyć coś na życie. Wjazd miałby nastąpić ok.23.01.02010 (od lutego zaczyna się drugi semestr).
Wiem, że mogę rozwiązać umowę jedynie za porozumieniem stron..Moja p. Dyrektor (tak sądzę) jest wyrozumiała..Jednak mam obawy czy mi "pozwoli" odejść. Wolałabym nie mieć w świadectwie pracy, że porzuciłam pracę.
Mam pytanie do doświadzonych osób (mniej lub badziej) - jak przeprowadzic rozmowę z Dyrekcją na tyle skutecznie, żeby poskutkowało..? wiem, że pytanie jest może absurdalne czy dziecinne...ale jestem w takiej, a nie innej sytuacji, że zależy mi na wyjeździe..Czy mówić wprost o swojej sytuacji..?Chcę być fair wobec p. Dyrektor, dlatego planuję na dniach poinformować ją, żeby miała czas na znalezienie kogoś..
Przepraszam za chaotyczną wypowiedź, ale muszę szybko podejmować decyzje..
Dziękuję