"Pani profesor! Nie Proszę pani!"

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: edzia » 2010-01-22, 08:42

katty pisze:Dziwnie by było mówić na Ty do nauczycielki starszej stażem niż ja życiem, a na "Pani profesor" do nauczycielki, która zaczynała karierę jak ja zaczynałam liceum
Dlaczego dziwne? Jeśli obecnie mówisz do swojej koleżanki z pracy na "Ty", choćby i była ona dużo starsza od Ciebie, to jest to inny rodzaj relacji, niż z nauczycielką, która cię uczyła w szkole. To, że teraz jesteś "jedną z nich" nie ma większego znaczenia chyba.

katty
Posty: 431
Rejestracja: 2008-05-14, 12:53
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: katty » 2010-01-23, 09:00

Edziu, wiem, nie musisz mi tego tłumaczyć. Napisałam tego posta pół żartem, pół serio. Niemniej zastanawia mnie, jak by się człowiek czuł, gdyby zaczął pracę w szkole, którą sam skończył i nagle relacje przestałyby być relacjami typu nauczyciel-uczeń.

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: edzia » 2010-01-23, 09:07

Takie sytuacje często się zdarzają. Jeśli były uczeń zostaje nauczycielem i pracuje w gronie swych byłych nauczycieli, to przecież staje się "jednym z nich". Przy czym nie musi to od razu oznaczać przyjścia na "ty". Z czasem te relacje stają się mniej krępujące i bardziej się klarują.

katty
Posty: 431
Rejestracja: 2008-05-14, 12:53
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: katty » 2010-01-23, 11:23

Na pewno, choć z pozątku każde takie zderzenia ról społecznych musi być niezręczne. Tak samo dziwnie bym się pewnie czuła, gdyby moje dziecko, dla którego jestem matką, nagle zostało również moim uczniem w szkole.

Awatar użytkownika
wulina
Posty: 119
Rejestracja: 2008-12-10, 12:21
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: wulina » 2010-01-25, 10:12

Pracuję z nauczycielami, którzy mnie uczyli, nawet z moją byłą wychowawczynią i naprawdę jest miło. Przyjęli mnie ciepło, doradzają i traktują jak koleżankę z pracy. troche na początku byłam skrępowana, ale okazało się, że nie potrzebie.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: haLayla » 2010-02-07, 03:20

vuem pisze:Każdego lekarza tytułujemy panem doktorem, panią doktor...a ilu z nich taki tytuł naukowy posiada?


Wbrew pozorom, wielu. Jednakże niewielu z nich pracuje jako lekarz POZ.

vuem pisze:Mnie osobiście do szczęścia nie jest to potrzebne, ale skoro szkoła kultywuje taką tradycję, to czemu nie?


Dla mnie osobiście było śmieszne wymaganie tytułowania profesorem w LO. Głównie żądali tego młodsi nauczyciele, co potęgowało poczucie uczestnictwa w czymś gombrowiczowskim.
<3

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: vuem » 2010-02-07, 07:58

haLayla pisze:Wbrew pozorom, wielu. Jednakże niewielu z nich pracuje jako lekarz POZ.

Domyśl się których miałem na myśli;)


haLayla pisze:Dla mnie osobiście było śmieszne wymaganie tytułowania profesorem w LO. Głównie żądali tego młodsi nauczyciele, co potęgowało poczucie uczestnictwa w czymś gombrowiczowskim.


Takie żądanie zapewne śmiesznie brzmi. Ja natomiast, co chyba jasno sformułowałem, pisałem o kultywowaniu tradycji, a wtedy od młodszych roczników nie muszą tego żądać ani młodsi nauczyciele, ani starsi, bo ci przejmują zwyczaje od starszych kolegów.

To tak jak z mundurkami...

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: haLayla » 2010-02-07, 17:13

vuem pisze:
haLayla pisze:Wbrew pozorom, wielu. Jednakże niewielu z nich pracuje jako lekarz POZ.

Domyśl się których miałem na myśli;)


Otorynolaryngologów? :)


vuem pisze:
haLayla pisze:Dla mnie osobiście było śmieszne wymaganie tytułowania profesorem w LO. Głównie żądali tego młodsi nauczyciele, co potęgowało poczucie uczestnictwa w czymś gombrowiczowskim.


Takie żądanie zapewne śmiesznie brzmi. Ja natomiast, co chyba jasno sformułowałem, pisałem o kultywowaniu tradycji, a wtedy od młodszych roczników nie muszą tego żądać ani młodsi nauczyciele, ani starsi, bo ci przejmują zwyczaje od starszych kolegów.


Rozumiem co masz na myśli. W moim LO, tytułowało się profesorami starszych nauczycieli. Tych młodszych nie i można to uznać za swoistą tradycję tejże placówki. Raczej nie wyobrażam sobie zwracania się do osoby raptem 10 lat starszej od siebie per panie profesorze, bądź pani profesor. Zwłaszcza, że tego tytułu nie posiada. Inna sprawa ze starszymi nauczycielami, bo oni mają dużo doświadczenia zawodowego i należy im się szacunek z racji wieku.

vuem pisze:To tak jak z mundurkami...


Nietrafiony pomysł.
<3

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: vuem » 2010-02-07, 18:49

haLayla pisze:Otorynolaryngologów? :)


No w sumie, to nie...raczej tych których doktorami nazywamy najczęściej, choć tytułu takowego nie piastują.


haLayla pisze:Rozumiem co masz na myśli. W moim LO, tytułowało się profesorami starszych nauczycieli. Tych młodszych nie i można to uznać za swoistą tradycję tejże placówki. Raczej nie wyobrażam sobie zwracania się do osoby raptem 10 lat starszej od siebie per panie profesorze, bądź pani profesor. Zwłaszcza, że tego tytułu nie posiada. Inna sprawa ze starszymi nauczycielami, bo oni mają dużo doświadczenia zawodowego i należy im się szacunek z racji wieku.


I to moim zdaniem byłoby bez sensu. "Psorowanie" wynikało z piastowanego stanowiska - bycia nauczycielem LO, a nie wieku.
W którym momencie życia zacząć tytułować starszego nauczyciela Panie Profesorze? Po 40-stce, 50-tce? I kto nagle zmieni zwyczaj mówienia Panie Kowalski lub Panie Janie na Panie Profesorze? Który rocznik?
To takie rozdwojenie jaźni, które musiało prowadzić do porzucenia zwyczaju.
I zanikłoby z momentem śmierci ostatniego starego nauczyciela, bo ci, którzy by sie po drodze starzeli, z przyzwyczajenia od lat byliby tytułowani inaczej.

Bez względu na wiek, zwyczajowe formy bywają w danym środowisku stosowane i tyle.

Jak zwracasz się do swojego lekarza rodzinnego? Panie lekarzu medycyny? Czy może pytasz o datę urodzenia, by dobrać odpowiednią formę? :mrgreen:

haLayla pisze:vuem napisał/a:
To tak jak z mundurkami...


Nietrafiony pomysł.
_________________


Tak jak z mundurkami, czyli kwestia określonego zwyczaju, przyjętego w danym miejscu.
Nie miałem na celu wzniecać dyskusji o sensowności pomysłu ówczesnego ministra.

Wszedłbyś do szkoły z 200-letnią tradycją - stosującej nakaz noszenia mundurków - z tekstem, że to nie trafiony pomysł?
Udowadniałbyś im, że noszenie ich nic dobrego nie przynosi?
Czy może uznałbyś, że skoro czynią tak od dekad, to może lepiej pozostawić ten zwyczaj takim jaki jest?

Podobnie z tradycja tytułowania w LO, była powszechna, skoro odchodzi w przeszłość, trzeba to zaakceptować i tyle.

Ale argumentowanie sensowności wiekiem, czy faktem, że nauczyciele tego typu szkoły nie posiadają takowego tytułu naukowego uważam za totalnie bez sensu.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: haLayla » 2010-02-07, 19:01

vuem pisze:
haLayla pisze:Otorynolaryngologów? :)


No w sumie, to nie...raczej tych których doktorami nazywamy najczęściej, choć tytułu takowego nie piastują.


Tak często bywa, ale nie spieram się w tej materii :)

vuem pisze:
haLayla pisze:Rozumiem co masz na myśli. W moim LO, tytułowało się profesorami starszych nauczycieli. Tych młodszych nie i można to uznać za swoistą tradycję tejże placówki. Raczej nie wyobrażam sobie zwracania się do osoby raptem 10 lat starszej od siebie per panie profesorze, bądź pani profesor. Zwłaszcza, że tego tytułu nie posiada. Inna sprawa ze starszymi nauczycielami, bo oni mają dużo doświadczenia zawodowego i należy im się szacunek z racji wieku.


I to moim zdaniem byłoby bez sensu. "Psorowanie" wynikało z piastowanego stanowiska - bycia nauczycielem LO, a nie wieku.
W którym momencie życia zacząć tytułować starszego nauczyciela Panie Profesorze? Po 40-stce, 50-tce? I kto nagle zmieni zwyczaj mówienia Panie Kowalski lub Panie Janie na Panie Profesorze? Który rocznik?
To takie rozdwojenie jaźni, które musiało prowadzić do porzucenia zwyczaju.
I zanikłoby z momentem śmierci ostatniego starego nauczyciela, bo ci, którzy by sie po drodze starzeli, z przyzwyczajenia od lat byliby tytułowani inaczej.


Miałoby to jakieś uzasadnienie, gdyby nie to, że LO jest trzyletnie, a nie np. dziesięcioletnie. Więc w międzyczasie, kolejne roczniki będą odchodzić, zaś nauczyciele ci, nabiorą jakiejś szlachetności i zaczną być tytułowani profesorami. Tak przynajmniej było w moim LO.

Bez względu na wiek, zwyczajowe formy bywają w danym środowisku stosowane i tyle.

vuem pisze:Jak zwracasz się do swojego lekarza rodzinnego? Panie lekarzu medycyny? Czy może pytasz o datę urodzenia, by dobrać odpowiednią formę? :mrgreen:


Ciociu :)

Tak zresztą na boku. Nie istnieje coś takiego jak lekarz medycyny. Jest to częsty, aczkolwiek nadal błąd. Tytuł, uzyskiwany po ukończeniu uczelni medycznej na kierunku lekarskim, to tytuł lekarza, równoznaczny z tytułem magistra. Tytuł, uzyskany po ukończeniu kierunku lekarsko-dentystycznego, to lekarz dentysta (bądź stomatolog, nie jestem pewien - sprawdzę), a po weterynarii lekarz weterynarz.

vuem pisze:Tak jak z mundurkami, czyli kwestia określonego zwyczaju, przyjętego w danym miejscu.
Nie miałem na celu wzniecać dyskusji o sensowności pomysłu ówczesnego ministra.

Wszedłbyś do szkoły z 200-letnią tradycją - stosującej nakaz noszenia mundurków - z tekstem, że to nie trafiony pomysł?
Udowadniałbyś im, że noszenie ich nic dobrego nie przynosi?
Czy może uznałbyś, że skoro czynią tak od dekad, to może lepiej pozostawić ten zwyczaj takim jaki jest?


Tutaj problem dotyczy czego innego. Wprowadzając mundurki do szkół publicznych, ministerstwo chciało konkretny cel osiągnąć. Nie oceniam ani celu, ani jego zasadności. Problem z mundurkami był tego typu, że najczęściej były brzydkie, nijakie i kiepskiej jakości. O ile nie miałbym nic przeciwko mundurkom takich, jak np. nosi się w prestiżowych szkołach w Anglii, o tyle polska wersja tych mundurków, które wprowadzać usiłowano także w moim LO, była po prostu żałosna. U nas wprowadzono coś w rodzaju zgrzebnej podomki, takiej jaką personel sprzątający nosi. Obowiązkowo. Kiedyś, przyszedłem w samym mundurku i bieliźnie. Genialny mundurek.

vuem pisze:Ale argumentowanie sensowności wiekiem, czy faktem, że nauczyciele tego typu szkoły nie posiadają takowego tytułu naukowego uważam za totalnie bez sensu.


To Twoja opinia :)
<3

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: vuem » 2010-02-07, 19:15

haLayla pisze:Tak często bywa, ale nie spieram się w tej materii :)


Ale spierasz się w kwestii tytułowania nauczycieli. A to analogiczna w 100% sytuacja.

haLayla pisze:Miałoby to jakieś uzasadnienie, gdyby nie to, że LO jest trzyletnie, a nie np. dziesięcioletnie. Więc w międzyczasie, kolejne roczniki będą odchodzić, zaś nauczyciele ci, nabiorą jakiejś szlachetności i zaczną być tytułowani profesorami. Tak przynajmniej było w moim LO.


Te roczniki wchodzą co roku, pierwszaki patrzą na 3-klasistów itd.

W jaki sposób ten nauczyciel miałby na brać tej "szlachetności"? Kto i w którym momencie zdecyduje, że należy zmienić sposób tytułowania?
W jaki sposób chciałbyś wpłynąć na rzeszę uczniów, by nagle z Panie Gienku przeszli na Panie Profesorze?

Tak było w Twoim liceum?

Możesz opisać choć jeden przykład "uszlachetnienia" nauczyciela, który miał miejsce za Twojej kadencji?
W jakich okolicznościach przestaliście używać zwrotu Panie Profesorze, zamiast Proszę Pana, czy anie Janie?
Kto zdecydował o tym i w jaki sposób upowszechnił ten sposób?

haLayla pisze:Nie istnieje coś takiego jak lekarz medycyny.


Nie mnie decydować, czy lekarze popełniają sami błąd, gdy na drzwiach do gabinetu wypisują to na tabliczkach ze swoim nazwiskiem.
Może Ty czujesz się do tego uprawniony.

haLayla pisze:Tutaj problem dotyczy czego innego. Wprowadzając mundurk.....



No właśnie, problem dotyczy czegoś innego, nie dyskutujemy tu o mundurkach.

Wspomniałem o nich tylko jako przykładzie zwyczaju, nie mam zamiaru w tym wątku dyskutować, czy wprowadzenie w Polsce tego obowiązku było trafione.

Porzuć swe zapędy;)

haLayla pisze:To Twoja opinia :)


No dokładnie, moja, sam ją napisałem.

Ty wygłaszasz opinie innych osób?

Awatar użytkownika
agadanuta
Posty: 306
Rejestracja: 2008-04-12, 16:15
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: świętokrzyskie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: agadanuta » 2010-02-07, 21:15

Otóż jest coś takiego jak "lekarz medycyny", bowiem jest coś takiego również jak "lekarz weterynarii" oraz "lekarz stomatologii", więc gwoli rozróżnienia istnieje.

A propos tytułowania "pani profesor" - jest to tytuł zwyczajowy, który w mojej szkole średniej (lata 90-te) był jak najbardziej stosowany w stosunku do wszystkich nauczających, a równiez obecnie (bo uczę w szkole średniej), jest także stosowany przez wszystkich uczniów do wszystkich nauczycieli.

Stosowanie tych tytułów jak "doktór" :P i profesor są miłym reliktem starych, dobrych czasów. Nie wiem, czy warto walczyć z tradycją, gdy każdy wie, że istniej takie cos jak tutuły zwyczajowe.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: haLayla » 2010-02-07, 21:18

vuem pisze:
haLayla pisze:Tak często bywa, ale nie spieram się w tej materii :)


Ale spierasz się w kwestii tytułowania nauczycieli. A to analogiczna w 100% sytuacja


Nie do końca. Jeżeli zwrócisz się do lekarza per panie lekarzu, bądź proszę pana, nie sądzę, byś został pouczony. A ja mówiłem o sytuacji, która zdarzyła się w moim LO.

haLayla pisze:Miałoby to jakieś uzasadnienie, gdyby nie to, że LO jest trzyletnie, a nie np. dziesięcioletnie. Więc w międzyczasie, kolejne roczniki będą odchodzić, zaś nauczyciele ci, nabiorą jakiejś szlachetności i zaczną być tytułowani profesorami. Tak przynajmniej było w moim LO.


vuem pisze:Te roczniki wchodzą co roku, pierwszaki patrzą na 3-klasistów itd.


Podam przykład niepedagogiczny. Moja klasa, zazwyczaj paliła wyroby tytoniowe przed szkołą. Nowsze roczniki, zaczęły kopcić w kiblu, lub za garażami koło szkoły. Podobnie też, my nie zmienialiśmy obuwia, a młodsze roczniki owszem. Oczywiście, nie zachęcam do palenia tytoniu, a wręcz to odradzam. Jak ktoś ma ochotę na dłuższy wykład dot. szkodliwości palenia - zapraszam na PW.

vuem pisze:W jaki sposób ten nauczyciel miałby na brać tej "szlachetności"? Kto i w którym momencie zdecyduje, że należy zmienić sposób tytułowania?


Jakoś tak się czuło.

vuem pisze:W jaki sposób chciałbyś wpłynąć na rzeszę uczniów, by nagle z Panie Gienku przeszli na Panie Profesorze?


W naszej szkole, przykład szedł z dołu. Pojedynczy uczniowie zaczęli się zwracać do danego nauczyciela per panie profesorze, a następnie się to rozpowszechniało. Z drugiej strony, nigdy nie ośmieliłbym się, a także podejrzewam, że większość uczniów, zwrócić do nauczyciela per panie Gienku, Władziu, Kowalski itd. Zawsze mówiliśmy proszę pana, bądź, jak już pisałem - panie profesorze.

vuem pisze:Tak było w Twoim liceum?


Tak.

vuem pisze:Możesz opisać choć jeden przykład "uszlachetnienia" nauczyciela, który miał miejsce za Twojej kadencji?


Opiszę go bez nazwisk. Ale jeden z nauczycieli, gdzieś w okolicach drugiej klasy, awansował do miana pana profesora. Wcześniej było proszę pana.

vuem pisze:W jakich okolicznościach przestaliście używać zwrotu Panie Profesorze, zamiast Proszę Pana, czy anie Janie?
Kto zdecydował o tym i w jaki sposób upowszechnił ten sposób?


Inicjatywa oddolna.

vuem pisze:
haLayla pisze:Nie istnieje coś takiego jak lekarz medycyny.


Nie mnie decydować, czy lekarze popełniają sami błąd, gdy na drzwiach do gabinetu wypisują to na tabliczkach ze swoim nazwiskiem.
Może Ty czujesz się do tego uprawniony.


To tak jakby napisać, nauczyciel nauki. Nie ma to sensu. Ale to wątek poboczny.

vuem pisze:
haLayla pisze:Tutaj problem dotyczy czego innego. Wprowadzając mundurk.....


No właśnie, problem dotyczy czegoś innego, nie dyskutujemy tu o mundurkach.

Wspomniałem o nich tylko jako przykładzie zwyczaju, nie mam zamiaru w tym wątku dyskutować, czy wprowadzenie w Polsce tego obowiązku było trafione.


Ty zacząłeś - trochę jak w piaskownicy się poczułem z tym stwierdzeniem :D

vuem pisze:Porzuć swe zapędy;)


Zatem to czynię ;)

vuem pisze:
haLayla pisze:To Twoja opinia :)


No dokładnie, moja, sam ją napisałem.

Ty wygłaszasz opinie innych osób?


Zdarza mi się. Zwłaszcza, jeżeli są to opinie uznanych specjalistów w danej dziedzinie :)
<3

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: vuem » 2010-02-09, 07:01

Lekarz może i nie pouczy, bo też nie ma za zadanie edukować w tej materii.

Natomiast umiejętność zachowania się zgodnie z panującymi zwyczajami, przydatna w życiu dorosłym, to już zadanie szkoły;)
I stąd upór w podtrzymywaniu jej i "pouczaniu" tych "wyłamujących się z tradycji".

haLayla pisze:W naszej szkole, przykład szedł z dołu....


Powiem szczerze, że nadal nie mam pojęcia w jaki sposób doszło do "uszlachetnienia" tego nauczyciela.

"Inicjatywa oddolna", jedna klasa zaczyna, potem kopiują to następne, ale kto zdecydował i na podstawie jakich kryteriów, że to już czas?


haLayla pisze:To tak jakby napisać, nauczyciel nauki.


Nie. To tak jakby napisać nauczyciel matematyki, albo nauczyciel LO, a to już nie brzmi tak nonsensownie.
Ale racja, że to poboczny wątek;)

haLayla pisze:Ty zacząłeś


NIe.

Ja jedynie porównałem zwyczaj/obowiązek zwracania się per "Panie Profesorze" do zwyczaju/obowiązku noszenia mundurków. Są, więc trzeba je nosić i tyle.

Ty zechciałeś wyrazić swoje negatywne zdanie na temat ich ponownego wprowadzenia w Polsce przez Pana Ministra G.

haLayla pisze:Zatem to czynię ;)


Czyń ;)

haLayla pisze:Zdarza mi się. Zwłaszcza, jeżeli są to opinie uznanych specjalistów w danej dziedzinie :)


No to co specjaliści w dziedzinie zwyczajów szkolnych mówią na temat tytułowania swych nauczycieli?

Pozdrawiam:)

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: "Pani profesor! Nie Proszę pani!"

Postautor: haLayla » 2010-02-09, 14:35

Powiem szczerze, że nadal nie mam pojęcia w jaki sposób doszło do "uszlachetnienia" tego nauczyciela.

"Inicjatywa oddolna", jedna klasa zaczyna, potem kopiują to następne, ale kto zdecydował i na podstawie jakich kryteriów, że to już czas?


Nikt nie decydował. Po prostu tak się działo. Tak samo, jak zmienia się świadomość społeczeństwa, bez widocznych wpływów, tak samo miało to miejsce tutaj.


Nie. To tak jakby napisać nauczyciel matematyki, albo nauczyciel LO, a to już nie brzmi tak nonsensownie.


Dlatego mówimy lekarz specjalista neurologii, lekarz specjalista anestezjologii, bądź krócej: neurolog, anestezjolog. Analogicznie mamy z nauczycielami: nauczyciel matematyki, matematyk.

No to co specjaliści w dziedzinie zwyczajów szkolnych mówią na temat tytułowania swych nauczycieli?


Proponuję ich [specjalistów] zapytać.
<3


Wróć do „Szkolna codzienność”