Kolego, nadajemy na innych falach. Nie mam ochoty tlumaczyc Ci, ze praca nauczyciela powinna podlegac nieco innym standardom. Ale jak widac sa n-le ktorym wiele rzeczy nie przeszkadza i wlasnie dzieki takim juz niedlugo nasza grupa spoleczna straci wszelkie przywileje. Pensum bedzie 30 godzin i inne takie ... ehhh nie chce mi sie nawet tego kontynuowc bo i tak nie zrozumiesz ...
Raczej Marku nie rozumiesz, co mam na myśli.
Nie jestem zwolennikiem potulnego zgadzania się na coraz gorsze warunki pracy.
Jedynie zaprotestowałem przeciwko lamentowaniu i waleniu w dzwon, że dzieci ojca nie widzą, że żona rady sobie nie da, gdy rozmawiamy o raptem kilku dniach w roku poświęconym na egzaminowanie
Napisz, że protestujesz przeciwko nędznej zapłacie, zamiast wykrzykników:
mareko pisze:przez 7 dni w ciagu 2 tygodni zaczynasz prace o 8:00 a konczysz o 21:00 bez obiadu.
Dzieci nie widza taty. Caly dom i zycie na glowie zony. Ja po prostu nie chce !!!
Co innego po prostu krytyka, czy brak zgody na tolerowanie takiej sytuacji,a co innego dramatyzowanie w tym stylu.
qaz12345 pisze:Ty vuem to jakieś takieś masz inne spoglądanie na tę sprawę
Jeśli dobrze rozumiem to zdanie, to ... tak, mogę mieć jakieś takieś inneś podejścieś do swojego zawodu.
Czy oznacza, że z tej racji jestem gorszy?
A tak powaznie w 100%, to mam inne zdanie na temat podejścia do trudności.
Trudności trzeba pokonywać albo je zaakceptować. Lament dorosłemu mężczyźnie nie przystoi;), a i nie przyniesie żadnej korzyści.
qaz12345 pisze:albo nauczycielem językowcem nie jesteś
A jakie miałoby to znaczenie?
qaz12345 pisze:albo w ogóle nauczycielem nie jesteś ?
Jak wyżej.
qaz12345 pisze:rozumiesz co to znaczy przez pół maja siedzieć
po tyle godzin za takie pieniądze ?
Pół maja?
W ilu koleżanko "całodziennych" komisjach zazwyczaj zasiadasz? 2-3, czy 14-stu?
Czy to nie jest "lekkie naginanie" rzeczywistości?
qaz12345 pisze:po tyle godzin za takie pieniądze ?
Za takie pieniądze? Powinny być większe.
Ale skoro nie są, to co można zrobić?
Można protestować i
jestem za.
Można zagryźć zęby i wpisać to w niedogodności zawodu, tak jak i ekspedientka musi pracować w święta, czy do wieczora.
I mogę być za.
Można znaleźć te "jasną stronę" i wpisać to w doświadczenie zawodowe egzaminatora. Zawsze to łatwiej znieść.
Jestem za.
Można też biadolić i udawać, że dla dorosłego człowieka kilka dni "takiej partyzantki" to ponad siły, a rodzina się niemal rozlatuje.
Jestem przeciw.
Pozdrawiam serdecznie:)