Mieliśmy problem prawny – różniliśmy się w rozumieniu „trybu ustalania oceny”, co powodowało, że różne mogły być zastosowania § 19 rozporządzenia. Poprosiliśmy o wyjaśnienie fachowca, wręcz – jak twierdzi(ł) Witold – autora tegoż nieszczęsnego sformułowania. Wyjaśnił niezwykle lakonicznie, wręcz przepisał kilka przepisów prawnych, pozostawiając nas w jeszcze większych wątpliwościach.
Ty i Witold uważacie, że owszem, wyjaśnił wystarczająco dobrze, że jego wyjaśnienie rozwiało wątpliwości, które mieliśmy.
Jednak nie chcecie się podzielić tym rozumieniem, tą tajemną wiedzą, i rozstrzygnąć konkretnie choćby jeden przypadek tak, jak miałby to zrobić dyrektor szkoły? Ale ok, już nie będę dociekać.
Zapytam tylko, jakaż to może być sytuacja (teraz już hipotetyczna), gdy nauczyciel nie dopełnił obowiązku, a jednak nie nastąpiło naruszenie trybu? Dla mnie to jest sprzeczne, ale Wy to lepiej rozumiecie, więc wyjaśnijcie, proszę. Moim zdaniem fakt niedopełnienia obowiązku informowania o przewidywanych ocenach w terminie i formie określonych w statucie szkoły (choćby i był to najbardziej abstrakcyjny zapis) jest klarowny – albo n-l poinformował, albo nie poinformował. Podobnie, jak: był obecny w szkole albo nie był obecny, kupił chleb albo nie kupił. Gdzie tu jest miejsce na dumanie dyrektora i na coś „pomiędzy”? Więc, jeśli nie poinformował, to (wg pana Frączka) naruszył tryb, jeśli nie był w szkole obecny, to ma nieobecność, jeśli nie kupił chleba, to go nie zje.
Ja przecież nie optuję za tym, by przepisy prawa rozstrzygały każdy konkretny przypadek, bo tak być nie może. Ja dociekam, w jaki sposób osoby stosujące prawo mają ten przepis zastosować do konkretnego przypadku.vuem pisze:Przepisy prawa maja tę praktykę regulować, a nie opisywać w szczegółach.
Ba, też tak uważam. Tyle, że osoby stosujące prawo nie rozróżniają, kiedy jest jeszcze „drobne” uchybienie, a kiedy już poważniejsze (oczywiście, jeśli trzeba stwierdzić fakt uchybienia). Tak jak pisałam wcześniej, tryb to pojęcie prawne, a nie „widzimisiowe” i w tym miejscu powinno być jednoznacznie i jednakowo przez wszystkich rozumiane. Bo powołanie komisji w celu ponownego ustalenia uczniowi oceny to jest sprawa poważna, a nie taka na machnięcie ręką. Poza tym fakt, jak żywa jest Witoldowa legenda oświatowa nr 4, świadczy o tym, że nie wszyscy mają tak zdroworozsądkowe podejście, jak Ty, vuem. Wielu dyrektorów mówi nauczycielom, że nie mogą wystawiać uczniom jedynek, jeśli spóźnili się z poinformowaniem (choćby spóźnienie było jednodniowe), patrz post nr 61 w podanym linku.vuem pisze:Też tak uważam, ale może się zdarzyć "drobne uchybienie" wszak jesteśmy tylko ludźmi i to nie powinno nieść tak znaczących konsekwencji, jak powoływanie komisji w celu ponownego ustalenia oceny.
Nie no, ja Cię chyba zamorduję!vuem pisze:Jeśli pytasz o istniejący przepis i komentarz p. Frączka? "Może stanowić naruszenie" oznacza właśnie, że to zależy od sytuacji, od konkretnego przypadku.

Ale może, prawda?Jeśli tak, to nie dopełnienie tego obowiązku, nie przekazanie tego jednego zdania w taki, czy inny sposób moim zdaniem nie powinno skutkować anulowanie oceny i powoływaniem komisji.

vuem pisze:Nie można "nie poinformować" na tyle skutecznie, by ani uczeń, ani rodzic nie wiedział jaka jest jego sytuacja szkolna.
(...)
Nie ma w praktyce szkolnej sytuacji, gdy uczeń, czy rodzic nie ma zupełnie wiedzy na temat przewidywanej oceny rocznej. gdyby tak miało być, to by oznaczało, że nauczyciel trzyma w tajemnicy tę informację, nie określa przewidywanej oceny w klasie, nie odpowiada na pytania ucznia o te ocenę.
Bardzo ciekawa interpretacja „informowania”

Naprawdę, bardzo mi się podoba. Chciałabym ją upowszechnić. Trzeba też zwrócić panu Frączkowi uwagę, że w zasadzie nie ma możliwości niedopełnienia obowiązku informowania (poza nielicznymi przypadkami celowego ukrywania oceny przez n-la – ale da się tak? Tak, żeby uczeń nic nie wiedział, jakie ma oceny?).


A pewnie, ja też będę usiłować wpisać do naszego statutu różowy kolor długopisu do wystawiania oceny przewidywanej, konieczność posiadania co najmniej 5 ocen cząstkowych, w tym co najmniej trzech ze sprawdzianów pisemnych, każdorazowe pisemne ich uzasadnienie, i inne duperele. Żeby uczeń mógł się w razie czego przed krzywdą bronić.Podciągnę chętnie pod ten tryb znacznie więcej niż wszyscy tu forumowi prawnicy chcą. Dlaczego? Bo w przeciwnym razie uczniowi nie pozostaje nic, czym mógłby się przed krzywdą bronić.

Vuem, chyba nie tędy droga, nie tymi przepisami ma się uczeń bronić przed krzywdą (czyli przed niesprawiedliwym ocenianiem, jak sądzę).
Według mnie to pan Frączek dopiero wymyślił zamglony obraz trybu.Dla mnie to jest nielogiczne wymyślać taki " zamglony" obraz trybu
