vuem pisze:Skoro rektor rozstrzyga w sprawach spornych, czemu nie może tego samego robic dyrektor w szkole?
Bo uczelnia ma autonomię, a szkoła nie. Rektora mogą "zdjąć" studenci, zaś dyrektora uczniowie raczej nie mogą odwołać.
Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe
vuem pisze:Skoro rektor rozstrzyga w sprawach spornych, czemu nie może tego samego robic dyrektor w szkole?
vuem pisze:Zgadzam sie oczywiście. Tylko ja pisze o sytuacji, gdy one nie są. Ba, nawet nie o każdej takiej sytuacji, ale tylko tej, która stanowi rażące nie spełnienie oczekiwań wobec nauczyciela.
vuem pisze:Wiesz dobrze zapewne ile złego może w procesie wychowania poczynić niesprawiedliwy nauczyciel. Straty sa większe niż zysk w postaci przyzwyczajenia do reguły poddawania sie decyzji osoby stojącej wyżej w hierarchii.
vuem pisze:Dlatego ja nie postuluję, by analizował wymagania na dana ocenę, stopień poprawności zdawanych testów itd. Ja jedynie chcę, by w sytuacji rażącego i widocznego jak na dłoni naruszenia procedur, czy przepisów wynikających z rozporządzenia, WSO, czy nawet PSO uczeń miał możliwość odwołania. To dotyczy raczej czegoś, co należałoby nazwać patologią raczej niż niedociągnięciem, a tym bardziej specyficznymi wymaganiami konkretnego nauczyciela.
Nie widzę możliwości do podważania decyzji nauczyciela, które dotyczą oceny jakości pracy ucznia, która opiera sie na indywidualnie określanych wymaganiach. I są faktycznie często nieweryfikowalne.
Witold Telus pisze:Widzę, antie że jesteś zwolenniczką papierokracji i "posiadania zapisanych kryteriów" oraz "statutowo regulowanych" spraw, które w żadnej mierze regulacji nie podlegają.
antie pisze:Niespełnienie czyich oczekiwań?
Uczniów?
Dyrektora?
Rodziców?
Czy w każdej sytuacji potrafisz je zdefiniować?
antie pisze:Czy w każdej sytuacji potrafisz je zdefiniować?
antie pisze:Jest w WSO zapis, że z samych 4 nie można na koniec roku postawić 3? A jak go ustnie przepytał i stwierdził, że na 4 jednak nie umie, to nie wolno tak zrobić? Bo to niesprawiedliwe?
antie pisze:Dla wielu uczniów niesprawiedliwy oznacza zbyt wymagający i konsekwentny. Często uczniowie nie biorą pod uwagę, że nauczyciel ma prawo indywidualizować proces nauczania, dostosowując go do możliwości poszczególnych uczniów
antie pisze:Czyli, jak nauczyciel jest w poczuciu ucznia niesprawiedliwy (chodzi o te nieweryfikowalne komponenty oceny, dotyczące jakości pracy ucznia), to nie widzisz możliwości podważenia oceny przez dyrektora?Ciekawe, ajk mu to wytłumaczysz, skoro on jest przekonany, w świetle Twoich wcześniejszych wywodów, że może "podważyć" ocenę n-la w każdej sytuacji, w jakiej uzna że ma ku temu jakiekolwiek podstawy
antie pisze:A co to za kategoria "niesprawiedliwy" nauczyciel?
I dyrektor ma to niby rozstrzygać?
Ciekawe jak.
miwues pisze:Jakoś straciłem zaufanie do ludzi, do których masz zaufanie, gdy napisałeś:
Zapewne ktoś mógłby rozpisać się na 150 stron o tym jak nieprawny dokument stworzono, ale mamy to w d__ie. Nasza decyzja, kto nam podskoczy?
miwues pisze:Nie we wszystkich. Nie wkracza na przykład w sferę autonomii dydaktycznej wykładowców.
miwues pisze:Minister w rozporządzeniu uznał inaczej, formułując zasadę, że ocena ustalona przez nauczyciela w prawidłowym trybie jest ostateczna. I może tego faktu się trzymajmy.
miwues pisze:Jesteś zobowiązany do przestrzegania prawa i już, Twój dyrektor także. Co tu więcej gadać i międlić, że zawsze będziesz mieszać treść oceny z trybem jej ustalania? Będziesz mieszać i wydawać bezprawne decyzje, to ktoś Ci się w końcu do tyłka dobierze. Długo byś nie pobył dyrektorem, mając takiego pracownika jak ja i prezentując tak nonszalancki stosunek do obowiązku przestrzegania prawa.
miwues pisze:W jaki sposób? Przyjdzie na lekcję i zabroni Ci przeprowadzenia konkretnego ćwiczenia, które uzna za błąd metodyczny?
A jak zaczniesz opowiadać uczniom, że Ziemia jest płaska, to dyrektor zabroni Ci tak mówić? Przyjdzie na lekcję i przy uczniach zabroni? Czy może powoła komisję i nakaże komisji przeprowadzić lekcję jeszcze raz?
miwues pisze:O pso się nie wypowiadam, bo to twór pozaprawny
miwues pisze:Widziałem zapisy, które ściśle, bezmyślnie stosowane w każdym przypadku, prowadzą do popełniania przez nauczycieli poważnych błędów dydaktycznych i wychowawczych.
miwues pisze:Proceduralizowanie procesu dydaktyczno-wychowawczego uniemożliwia indywidualizację w podejściu do uczniów, zaspokajanie potrzeb tych z nich, którzy odbiegają od sztancy, odbiera nauczycielom (właśnie tym dobrym, najlepszym, niezrutynizowanym!) prawo do wykonywania swojej pracy w sposób twórczy, autorski, nierzadko pionierski.
antie pisze:Ja tylko uważam za wysoce niesprawiedliwe i krzywdzące dla nauczyciela, jesli dyrektor podejmie decyzję o podważeniu oceny nauczyciela tylko na podstawie twierdzenia ucznia i jego rodziców, że nauczyciel jest niesprawiedliwy.
vuem pisze:antie pisze:Niespełnienie czyich oczekiwań?
Uczniów?
Dyrektora?
Rodziców?
Czy w każdej sytuacji potrafisz je zdefiniować?
Antie, czytaj proszę, bo szkoda produkować posty, by powtarzać to samo w kółko. Oczekiwań rzetelnego spełniania swojego obowiązku.
vuem pisze:
Noż kurnaile razy i w jaki sposób mam napisać, że chodzi o rażące naruszenie procedur. Bo wpisywanie ocen z kosmosu takim naruszeniem jest. Nie to, że wg nauczyciela Kasia umie na 4, a Basia na 5, choć obie chciałyby 6-tki.
antie pisze:A co to za kategoria "niesprawiedliwy" nauczyciel?
I dyrektor ma to niby rozstrzygać?
Ciekawe jak.
Używam tego kolokwializmu dla określenia nauczyciela, który w sposób wyraźni postępuje nieuczciwie i nierzetelnie, narusza prawo i/lub przyjęte zasadyi. Ja nie siedzę z głową w rozporządzeniach, gdy opisuję otaczającą mnie rzeczywistość.
Przy odrobinie dobrej woli można to zrozumieć.
Cały czas dyskutujemy niby o naruszeniu pewnych procedur, nie o wymaganiach w ocenianiu,a gdy coś człek chlapnie, to zaraz próbujecie doszukiwać nie wiadomo czego.
vuem pisze:antie pisze:Ja tylko uważam za wysoce niesprawiedliwe i krzywdzące dla nauczyciela, jesli dyrektor podejmie decyzję o podważeniu oceny nauczyciela tylko na podstawie twierdzenia ucznia i jego rodziców, że nauczyciel jest niesprawiedliwy.
Kurna Antie, robisz to specjalnie, czy po prostu jaja sobie robisz?
antie pisze:Ja czytam dosyć dokładnie - Ty za to wyrażasz się po prostu nieprecyzyjnie, stąd nieporozumienia. W dalszym ciągu nie odpowiedziałeś na pytanie - czyje są to oczekiwania - ucznia, rodziców czy dyrektora?
antie pisze:Czego innego będzie oczekiwać od nauczyciela uczeń - leser, czego innego uczeń prymus, czego innego rodzic ucznia z orzeczeniem PP, czego innego dyrektor, czego innego jeszcze organ prowadzący szkołę. W Twoim przekonaniu n-l powinien spełnić wszystkie te oczekiwania?
antie pisze:To nie "chlap" tylko pisz precyzyjnie. Jeśli chodzi Ci tylko i wyłącznie o naruszenie procedur, to które procedury miałeś na myśli opisując sytuację ucznia, który ma same 4, a nauczyciel wystawia mu na koniec 3?
miwues pisze:Uff!
antie pisze:Nie można wszystkich spornych kwestii zrzucić na barki dyrektora i kazać mu podejmować decyzję we wszystkich przypadkach, kiedy uczeń poczuje się "nieusatysfakcjonowany" otrzymaną oceną, bo dojdzie do absurdu, kiedy to każdy uczeń o zawyżonej samoocenie ( a takich dzięki obecnemu "bezstresowemu" wychowaniu jest mnóstwo) będzie się zwracał z pisemna prośbą do dyrektora o ponowne ustalenie oceny. A inni uczniowie, jak zobaczą, że Jasiowi się udało również będą z tej furtki korzystać. Bo w końcu co mają do stracenia? Przecież nie można już obniżyć oceny, którą dostali. A nuż widelec uda im się zdać egzamin na lepszą ocenę?
Witold Telus pisze:Z całym szacunkiem, ale pachnie mi to hipochondrią.
Witold Telus pisze:Ale ten tok myślenia, który przedstawiasz - "zamknąć im gęby, niech wiedzą gdzie ich miejsce"
Witold Telus pisze:
No chyba że uczysz w szkole, gdzie przeważa typ naburmuszonego pyszałka za katedrą, a w ławkach dominują cwaniakowate Jasie. Wtedy szczerze współczuję.
antie pisze:Raczej to drugie. Wielu uczniów w mojej szkole często prezentuje postawę wybitnie roszczeniową, ciągle coś im się należy, tak, jakby mieli same prawa, żadnych obowiązków. Dużo energii kosztuje walka z taką postawą, tym bardziej, że ich rodzice często nie są lepsi.
vuem pisze:To poniekąd wyjaśnia Twoją niechęć do sugerowanego przeze mnie rozwiązania. Tyle, że ono nie dawałoby po prostu możliwości "dodatkowego terminu zaliczenia", tylko było możliwością dochodzenia swoich praw w sytuacjach uzasadnionych wg oceny dyrektora. Dyrektor byłby sitem, które w przypadku Twojej szkoły wszystkich tych "bezzasadnych roszczeń" by nie przepuszczało.