Cytryn pisze:Ty chyba rzeczywiście niewiele w szkole robisz, albo "po łebkach"
Nie przygotowuję apeli, wyraźnie zresztą się od ich tematu odciąłem pierwsza linijką swego posta. Nie widzę potrzeby organizowania takich "napuszonych" imprez.
Mój post odnosił się do Twojego "negowania czegokolwiek poza regularną lekcją".
Cytryn pisze:Przygotowanie do konkursu przedmiotowego to ileś godzin spędzonych z uczniami i tony kserówek.
Zajęcia przygotowujące, to taki sam wysiłek jak każde inne lekcje. Nie chcesz? To nie przygotowuj. Nie będziesz miała powodu by narzekać.
Albo przygotowuj w ramach karcianych, które i tak musisz przepracować.
Kserowanie to jakiś wysiłek? Skserowanie 20 stron dla 10 uczniów to 5 minut roboty.
Przygotowanie zespołu muzycznego? No cóż, zaraz napiszesz o przygotowywaniu do Tańca z gwiazdami...nie pisałem o regularnych dodatkowych zajęciach, za które normalnie otrzymuje się wynagrodzenie lub prowadzi się je w ramach karcianych, które i tak należy przepracować.
Więc na co narzekać? Nie rozumiem.
Albo prowadzisz te zajęcia w ramach nadgodzin, czy karcianych albo nie i tyle. Po co tyle marudzić?
Cytryn pisze:Wycieczka
To mi się najbardziej w oczy rzuciło.
Zebranie pieniędzy? Nawet jeśli muszę zrobić to osobiście, to ustalam termin i w ciągu dwóch długich przerw ( w dwa rożne dni, bo przecież uczeń może zapomnieć) zbieram, odstawiam do sejfu szkolnego i po ptokach.
2 X 10 minut....straszna orka.
Nie mam w zwyczaju latać za uczniami, skoro im zależy by na wycieczkę pojechać, to oni mają na ustalony dzień i ustaloną godzinę przynieść co trzeba...jeśli nie, to ONI NIECHAJ ZA MNĄ LATAJĄ.
Zgody przynoszą razem z pieniędzmi. Kserowanie zajmie mi 5 minut, o ile nie zrobi tego sekretarka.
Wypełnienie papierów, to kolejne 3 minuty, chyba nie chcesz powiedzieć, że kartę wycieczki wypisujesz 3 dni.
Dodatkowe ubezpieczenie? A po co? Skoro uczniowie zostali ubezpieczeni grupowo w szkole i/lub są ubezpieczeni przez rodziców?
Zamawianie autobusu? Kosztuje mnie 2 rozmowy telefoniczne a la 5 minut ( i trwa to tak długo tylko dlatego, że lubię z ludźmi pogadać.)
1 rozmowa, to sprawdzenie, czy przewoźnik ma w danym terminie wolne auto, jeśli tak zaklepujemy.
Druga rozmowa, to potwierdzenie terminu i podanie godziny wyjazdu. Plus telefon do zaprzyjaźnionego policmajstra, by mi na czas podesłał kontrolę.
Tobie schodzi z tym dłużej? Może niegramotna jesteś nieco?
Troska nie zajmuje mi też wiele czasu ... zazwyczaj ...jakoś chyba nie marnuję na to ani minuty. Nie widzę powodu, organizuję wycieczki z przyjemnością.
Cytryn pisze:I nie chodzi o rezygnację z imprez w ogóle, ale ich zdecydowane ograniczenie.
Nie napisałaś tak wcześniej. W kwestii imprez z pompą popieram.
Cytryn pisze:A cyrki i kina ze szkół wywaliłabym całkiem. To strata lekcji.
Cyrk tak, kino nie.
Chyba, że Ty swoich uczniów tylko na Avatary i inne bajeczki zabierasz.
zapoznanie dzieci i młodzieży z wartościowymi produkcjami polskiego, czy światowego kina nie jest stratą czasu.
Jest naszym obowiązkiem, bo sami się na takie filmy nie wybiorą.
Cytryn pisze:Jeśli dla Ciebie to "niewiele", to znaczy, że obijasz się w robocie.
Czy każdy, kto daną czynność wykonuje z większą łatwością, czy z danego obowiązku wywiąże się szybciej i sprawniej, a przy tym nie znajdzie powodu do narzekania musi być obibokiem?
Może to Ty kiepsko sobie z tymi zadaniami radzisz, że trwa to nie wiadomo ile i jeszcze kosztuje to wysiłek porównywalny z oraniem 10 ha starą szkapą?