Jak się ma prawo do następującej kwestii.

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Jak się ma prawo do następującej kwestii.

Postautor: dushka » 2010-11-08, 22:25

Koma, daj mi ignora czy co, bo normalnie drażnię cię jak szlag chyba :D

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Jak się ma prawo do następującej kwestii.

Postautor: koma » 2010-11-08, 22:29

Nerwowa coś jesteś - wyluzuj.
Naprawdę powinnam od dawna wiedzieć, w jakiej szkole pracujesz??? Ciekawe, dlaczego?
Gdy spojrzałam na to, że oligo...to chyba już wiem. :D
Zapamiętam, skoro dla Ciebie to takie ważne. :mrgreen:

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Jak się ma prawo do następującej kwestii.

Postautor: dushka » 2010-11-08, 22:37

Nie,kompletnie nie to miałam na myśli ;)

Ale chyba muszę wyjaśnić: specyfika pracy każdej szkoły - nie tylko prowadzenie lekcji, ale też robienie np. apeli, uroczystości.

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Jak się ma prawo do następującej kwestii.

Postautor: koma » 2010-11-08, 22:40

dushka pisze:specyfika pracy każdej szkoły - nie tylko prowadzenie lekcji, ale też robienie np. apeli, uroczystości.

Owszem, ale nie w takiej ilości - sama tę "ilość" podkreśliłaś.

Awatar użytkownika
dushka
Posty: 3902
Rejestracja: 2006-08-03, 19:39

Re: Jak się ma prawo do następującej kwestii.

Postautor: dushka » 2010-11-08, 22:46

A o jakiej ilości mowa? Wiesz? bo mam wrażenie, że autor tematu tego nie napisał :D

W 1-3 tego jest dużo - ale to norma raczej.

W starszych - rozpoczęcie, zakończenie roku, 11 listopada, Jasełka, Wielkanoc, święta majowe, 14 października. To już 7. Z jakiej racji jeden-dwóch n-li miałoby to robić, z niewielką liczbą uczniów? Pomijam, że nie każdy może chodzić na kółko (nie w każdej szkole też jest), a może chciałby występować?

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Jak się ma prawo do następującej kwestii.

Postautor: koma » 2010-11-08, 23:00

dushka pisze:W starszych - rozpoczęcie, zakończenie roku, 11 listopada, Jasełka, Wielkanoc, święta majowe, 14 października. To już 7. Z jakiej racji jeden-dwóch n-li miałoby to robić, z niewielką liczbą uczniów? Pomijam, że nie każdy może chodzić na kółko (nie w każdej szkole też jest), a może chciałby występować?

Uroczystości na święta religijne u nas nie ma, nie jesteśmy szkołą wyznaniową - to już kilka odpada.
Sami sobie z okazji dnia nauczyciela tez nie robimy - samorząd składa życzenia.
Występów na początek roku nie ma - po co dzieciaki ściągać w ostatnich dniach wakacji.
Na koniec roku jest prezentacja dorobku rocznego - a więc każdy tu może sie zaprezentować i zwykle ma co!
Mamy szkolny zespół muzyczny i koło teatralne - to wiele tłumaczy.
Informatyk z wuefistą nie muszą robić uroczystości.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Jak się ma prawo do następującej kwestii.

Postautor: vuem » 2010-11-08, 23:07

koma pisze:Uroczystości na święta religijne u nas nie ma, nie jesteśmy szkołą wyznaniową - to już kilka odpada.


Choinki też nie ubieracie, by religijnością nie epatować. :wink:

koma pisze:Sami sobie z okazji dnia nauczyciela tez nie robimy - samorząd składa życzenia.


Dzień Edukacji Narodowej to święto nie tylko nauczycieli, wielu ma powód do świętowania.

koma pisze:Na koniec roku jest prezentacja dorobku rocznego - a więc każdy tu może sie zaprezentować i zwykle ma co!


A jak! Gdzie indziej nie mają :mrgreen:

koma pisze:Mamy szkolny zespół muzyczny i koło teatralne - to wiele tłumaczy.


Zaiste, bardzo wiele. :wink:

koma pisze:Informatyk z wuefistą nie muszą robić uroczystości.


To bym do odkrycia Ameryki porównał z pewnością :wink:

Co TY chcesz udowodnić? Poza swoja wyższością oczywiście :mrgreen:

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Jak się ma prawo do następującej kwestii.

Postautor: koma » 2010-11-08, 23:10

Vuem, rozmawiam z dushką - możesz się nie wcinać w post nie adresowany do Ciebie?

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Jak się ma prawo do następującej kwestii.

Postautor: edzia » 2010-11-08, 23:15

koma, zaczynasz się wykłócać o to, na jakie święta robić akademie, a na jakie nie, ale przez to rozmywasz temat. Wątek jest o czym innym, więc daj już spokój.

To, że u was jest mało akademii, nie znaczy, że wszędzie tak jest. Problem tu poruszany jest o zwalnianiu uczniów z lekcji na próby akademii. Co ma do tego to, czy to szkoła wyznaniowa, czy nie, i czy robi dużo akademii, czy tylko jedną na koniec roku i że każdy ma na niej się czym chwalić?

diquan
Posty: 58
Rejestracja: 2010-04-14, 18:40
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: pomorskie

Re: Jak się ma prawo do następującej kwestii.

Postautor: diquan » 2010-11-08, 23:26

miwues pisze:
diquan pisze:Zwalniasz ucznia, idzie on na apel. W dzienniku nie stawiasz mu nieobecności. Teraz w trakcie apelu uczeń łamie nogę. Wszyscy nauczyciele mają Cię w głębokim poważaniu (teoretyzuje). Kto pisze protokół. Przecież uczeń ma obecność u Ciebie...

No to co, że ma obecność u ciebie? Liczy się stan faktyczny, a zgodnie ze stanem faktycznym bieżącą opiekę nad nim przejął inny nauczyciel. Kwestia ewentualnie wypracowania sobie zapisu, który by odzwierciedlał ten fakt.

Mylisz zapis w dokumentacji z rzeczywistością. W kwestii odpowiedzialności za dziecko liczy się rzeczywistość.

Rzeczywistość jest taka, że nie ma gościa na lekcji. Po co masz rubryki w dzienniku...Z tego co piszesz rzeczywistość jest niedopracowana... Zresztą pytałem o regulacje prawne w tym zakresie, a nie o zdrowy rozsądek.
diquan pisze:Kontrola pyta, dlaczego państwo napisali protokół powypadkowy, skoro w tym czasie uczeń ma obecność na lekcjach...

miwues pisze:Bo wypadek zdarzył się pod naszą opieką, proste.
.To odpada, bo nie ma wypracowanych zapisów, więc nie może ktoś być w dwóch miejscach jednocześnie. pomijam kwestie o których ktoś tam wspominał o rzyganiu, zawodach itp.[/quote]
miwues pisze:A protokół powypadkowy pisze komisja na polecenie dyrektora. I to dyrektor odpowiada za treść protokołu. Wyluzuj, facet! Nałykałeś się legend na jakimś szkoleniu i zachowujesz się tak, że będziesz uchodził za dziwaka.
.

Tak wiem. Dobiera się kogo chce. No dobra niech będzie jeden świadek plus reszta zbieranina, bo i tak Dyrek odpowiada za to

diquan pisze:Rodzic chce odszkodowanie od szkoły. Ustalił, że jego dziecko ma obecność na lekcji i od Ciebie chce odszkodowania z powództwa cywilnego

miwues pisze:Nie masz pojęcia o prawie.
Przeczytaj najpierw art. 120 § 1 Kodeksu pracy:
W razie wyrządzenia przez pracownika przy wykonywaniu przez niego obowiązków pracowniczych szkody osobie trzeciej zobowiązany do jej naprawienia jest wyłącznie pracodawca.

I wszystko po kolei trzeba ci udowodnić:
w razie wyrządzenia przez pracownika
1. Musisz wyrządzić
2. Musisz to być ty

szkody
Trzeba udowodnić szkodę.

zobowiązany do jej naprawienia jest wyłącznie pracodawca
Tu akurat w imieniu szkoły czy szpitala do sądu można podać tylko organ prowadzący, i to on płaci odszkodowanie.

Jest wprawdzie tzw. odpowiedzialność regresowa pracownika, ale poczytaj wcześniej Kodeks pracy (art. 114 i nast.). Musi być twoja wina (art. 114), a winę i sprawstwo trzeba udowodnić; na ten temat prawnicy habilitacje robią. W art. 117 masz o nieponoszeniu ryzyka związanego z działalnością pracodawcy i o działaniu w granicach dopuszczalnego ryzyka.

Jak chcesz komuś płacić jakieś odszkodowanie, skoro nie było twojej winy, bo uczeń był pod opieką innej osoby? - weź się ty zastanów!

Logiczne. Nie będę odnosił się do każdego wyrazu, bo i po co. Pracujemy w dwóch różnych światach. Gratuluje zaufania do ludzi. Nie takie sposoby, żeby pozbyć się nauczycieli były wymyślane. Przesadziłem z przykładami. Podany był tylko teorią


diquan pisze:To jest inna sytuacja. Na to jest zgoda dyrektora, zgody rodziców ( gwoli ścisłości - według prawa zgoda musi być podpisana przez mamę i przez tatę . Jeden rodzic wyraża. Po fakcie przychodzi drugi i ma pretensje do szkoły, bo on nie podpisał zgody. Pomijam to, bo to są zawiłości prawne, aczkolwiek mało kto o tym wie...)

miwues pisze:Na przykład ty nie wiesz.

Kodeks rodzinny i opiekuńczy:
Art. 97.
§ 1. Jeżeli władza rodzicielska przysługuje obojgu rodzicom, każde z nich jest obowiązane i uprawnione do jej wykonywania.
§ 2. Jednakże o istotnych sprawach dziecka rodzice rozstrzygają wspólnie; w braku porozumienia między nimi rozstrzyga sąd opiekuńczy.

Wiesz, jakie to są sprawy istotne w doktrynie prawa rodzinnego? Pojęcia nie masz, ale oświatowe mity roznosisz drogą klawiaturową.


diquan pisze:Według osoby, która tworzy prawo oświatowe.

miwues pisze:Czyli kto z osób, które tworzą prawo oświatowe, uważa, że na wycieczkę wymagana jest zgoda obojga rodziców? Podaj nam tu nazwisko tego mądrali.

Kobieta. Nazwiska nie pamiętam. Osoba, która była odpowiedzialna za pewne aspekty tej strony sprawy, która poruszamy.
Odniosła się do tego co tu wkleiłaś. Już chyba pisałem o tym:
§ 1. Jeżeli władza rodzicielska przysługuje obojgu rodzicom, [b]każde z nich jest obowiązane i uprawnione do jej wykonywania[/b].
§ 2. Jednakże [u]o istotnych sprawach dziecka rodzice rozstrzygają wspólnie..

Więc każdy z rodziców musi wyrazić zgodę. Każde z nich, nie każdy z osobna.
Jesteś Dyrem. Masz zgodę od rodzica. Pojawia się drugi i robi ci problemy, bo on nie wyraził zgody na udział dziecka, albo żona go nie poinformowała i przedstawia ci ten punkt, który podałeś. Gość ma taki kaprys i co wtedy. W prawie pewnie się nie poruszam, ale w tej kwestii trochę się zagalopowałeś.
Oczywiście należy podejść ze zdrowym rozsądkiem. Wiem... :)
Odnośnie tej pani, jak znajdę nazwisko, podam je tutaj.
Nie wiedziałem, że mamy prawnika na forum...

koma
Posty: 2552
Rejestracja: 2007-11-17, 00:26

Re: Jak się ma prawo do następującej kwestii.

Postautor: koma » 2010-11-08, 23:30

edzia pisze:koma, zaczynasz się wykłócać o to, na jakie święta robić akademie,
Gdzie widzisz kłótnię??? :shock:

Wątek jest o czym innym, więc daj już spokój.

No właśnie...Więc dlaczego tyle napisałaś nie na temat?? :P

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Jak się ma prawo do następującej kwestii.

Postautor: haLayla » 2010-11-08, 23:38

diquan pisze:Nie wiedziałem, że mamy prawnika na forum...


Ano mamy. Ale nie przejmuj się, że tak cię zjechał. On tego nie robi złośliwie. Ten typ po prostu tak ma. Potraktuj to jako coś w rodzaju inicjacji :D
<3

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Jak się ma prawo do następującej kwestii.

Postautor: edzia » 2010-11-08, 23:45

diquan pisze:Więc każdy z rodziców musi wyrazić zgodę. Każde z nich, nie każdy z osobna.
Słuchaj, przeczytajże ten art. w całości, nie w oderwaniu od reszty. Jak można tego nie rozumieć? Bo chyba nie uznajesz, że istotną sprawą dziecka jest jego wyjazd na jednodniową wycieczkę, czy konkurs szkolny?

A co z uczniami, których jedno z rodziców pracuje za granicą? Nie mogliby według twojego rozumkowowania wyjechać na żadną szkolną wycieczkę, bo niemożliwe byłoby uzyskanie zgody obojga rodziców.

Ba, niemożliwy byłby w ogóle wyjazd jednego z rodziców za granicę, bo przecież o sprawach dziecka muszą oboje decydować, prawda? ;)

diquan pisze:Masz zgodę od rodzica. Pojawia się drugi i robi ci problemy, bo on nie wyraził zgody na udział dziecka, albo żona go nie poinformowała i przedstawia ci ten punkt, który podałeś. Gość ma taki kaprys i co wtedy.
No to go po prostu poinformujesz, że żona wyraziła zgodę i to wystarczy. A ich wzajemne problemy niech rozwiązują bez udziału szkoły.

Przecież nie można (i nie ma potrzeby) naciągać prawo tylko dlatego, że ktoś może być niezadowolony. Nie może ta wizja czyjegoś niezadowolenia sprawiać, że na wszelki wypadek chcemy się uchronić przed ewĘtualnym niezadowoleniem rodziców, babć, wujków, dyrektora, wójta i kuratora, naciągając przepisy, mnożąc niepotrzebne podpisy, poświadczenia i inne. Nie uciekaj przed własnym cieniem. Będzie problem, to go spróbujesz rozwiązać. :)

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Jak się ma prawo do następującej kwestii.

Postautor: vuem » 2010-11-09, 06:29

Vuem, rozmawiam z dushką - możesz się nie wcinać w post nie adresowany do Ciebie?


Jak chcesz prywatnie porozmawiać z Dushką, to przejdź na pw. Jeśli publicznie klepiesz pierdoły, to licz się z reakcją.
Jak każdy mam prawo pisać gdzie chcę i kiedy chcę, więc nie marnuj klawiszy na takie apele.

jarko
Posty: 219
Rejestracja: 2010-09-18, 22:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Informatyka, Historia
Lokalizacja: świętokrzyskie

Re: Jak się ma prawo do następującej kwestii.

Postautor: jarko » 2010-11-09, 19:54

Jaki jest sens notowania nieobecności na lekcji, jakie skutki prawne?
Pomijam kwestię kto odpowiada za złamaną nogę na apelu. Ale kiedy gośc notorycznie opuszczałby lekcje będąc "zwalniany" na apele i duuuperele bez notowania tego w dzienniku doprowadziłby do sytuacji, że powinien być nie klasyfikowany albo klasyfikowany z jednej obecności na lekcji. Według mnie w dzisiejszych czsach wspólny dziennik jest przeżytkiem, zwłaszcza w klasach starszych, kiedy coraz więcej zajęć odbywa się w grupach i odziałach miedzyklasowych, w tym momencie uzywanie tradycyjnego dziennika jest nieprzejrzyste dla prowadzącego, "usprawiedliwia" on apelowców nie orientując się szybko kto bywa na lekcjach, komu ewentualnie pomoc potrzebna bo np. chorował etc. Poloniści , językowcy, matematycy szybko wyłapią klienta bo mają dużo godzin, ale kiedy ktoś ma jedną lekcję w tygodniu, wypada jakieś święto, apel, rekolekcje, choroba nauczyciela czy dziecka to łatwo przegapić, że ktoś prawie wcale lekcji nie miał.
System doprowadził do paradoksu, że to nauczycielowi zalezy na usprawiedliwieniu nieobecności dzieciaka na lekcji, faktycznie znosząc z niego odpowiedzialnośc za swoje postępowanie. To nauczyciel prosi ucznia o udział w apelu, to nauczyciel zabiega o zwolnienie, usprawiedliwia, prosi aby ucznia nie pytano bo przygotowywał się do występów etc. Hodujemy nieodpowiedzialnych, którzy dbają o swoje prawa bez poczucia obowiązków.
Gutta cavat lapidem non vi, sed saepe cadendo


Wróć do „Prawo oświatowe”

cron