vuem pisze:haLayla pisze:Ja nie wyobrażam sobie, aby chrześcijanin, wzywając imienia Jezusa modlił się razem z np. hinduistą, wzywającymi imienia Wisznu.
Masz kiepska wyobraźnię.
Bo co niby miałoby im stanąć na przeszkodzie?...poza ksenofobiczną niechęcią?
Chociażby to, że to są dwa różne byty? To tak, jak gruszka nie była, nie jest i nigdy nie będzie jabłkiem. Byłbym również wdzięczny, gdybyś na siłę nie próbował mi robić gęby. To dużo poniżej twoich możliwości.
vuem pisze:haLayla pisze:Właśnie nie rozumiem.
Nie rozumiesz czemu warto, by ludzie pracujący razem, na co dzień nie mający czasu na to, by popatrzeć na siebie inaczej niż jak na "kolegę od fizyki" spotkali się przy stole, porozmawiali, złożyli sobie życzenia i z okazali sobie trochę ciepłych uczuć?
Alboś głupi albo na siłę oryginalnym chcesz być w swych opiniach...taka moda? No bo przecież odludkiem, uciekającym przed ludźmi, niezdolnym do uczuć typu przyjaźń, czy miłość nie jesteś, co?
Nic nie rozumiesz i na siłę chcesz mnie zkategoryzować. Gazeta Aborcza lubi kogoś nazwać faszystą, a ty lubisz czasem rozmówcę obrazić. Czym innym jest zwykła rozmowa i okazanie sobie wzajemnie szacunku i ciepłych uczuć, a czym innym, jak zauważyła Cytryn, łamanie się opłatkiem.
vuem pisze:haLayla pisze:Dobrowolnym. Jeżeli coś ma charakter dobrowolny, to niech sobie będzie. A teraz zastanów się nad takimi rekolekcjami, wyjściem na msze z okazji spotkania opłatkowego czy jakieś inne formy ewangelizowania kościelnego organizowane w ramach szkoły, która przecież jest świecka.
No i to właśnie jest nie na temat. Gdy będziemy dyskutować (lub gdy dyskutowaliśmy) o "świeckości" szkoły, to tam o tym była mowa.
Ten wątek nazywa się "szkolna wigilia" i przeczytaj go sobie dokładnie, a może zrozumiesz, że nawet jeśli ktoś gdzieś przemycił problem chodzenia na mszę, to jako jeden z kilku co najmniej elementów.
Więc skoncentruj się na temacie, bo zaraz zaczniesz się tu rozwodzić o soborach, politycznych implikacjach publikacji przemyśleń B16 i innych pierdołach nie mających związku z tematem.
Paradoksalnie, związek z tematem jest dość znaczny. Jeżeli czegoś nie widzisz, nie oznacza, że to nie istnieje


vuem pisze:haLayla pisze:Nie wkładaj mi w usta sformułowań, których nie napisałem.
Napisałeś:Być może niektórzy mają ciekawsze rzeczy do roboty, niż uczestnictwo w rytuale, który dla nich jest pozbawiony znaczenia? Ludzie mają swój dom, swoje sprawy, a tak muszą odbębnić godzinę w kościele w imię dobrych relacji z otoczeniem.
Więc jak powinienem był zrozumieć Twoje słowa? Czyż nie tak, że spotkania z ludźmi nie mają dla Ciebie sensu?
Że poświęcanie czasu w "imię dobrych relacji" - przyjaźni - jest "odbębnieniem", czyli niechętnym wywiązaniem się z obowiązku, którego nie akceptujemy?
Piszesz coś, a potem rżniesz głupa, że tego nie pisałeś? HalaYla, stać Cię chyba na coś bardziej wyszukanego.![]()
To ty rżniesz głupa, bo nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Czym innym jest kameralne spotkanie w gronie znajomych z pracy, a czym innym gnanie do kościoła.
vuem pisze:haLayla pisze:A czy o tym pisała Cytryn? Bo mam wrażenie, że nakreśliła sytuację nieco odmienną od tej, którą ty przedstawiasz.
Brynika - od postu nr 1 - pisze praktycznie tylko o spotykaniu się z ludźmi, których w sumie nie akceptuje. "Poza tym" zauważa problem rozdziału państwa i kościoła.
Cytryn - post nr 11 - pisze o niechęci do dzielenia sie opłatkiem z ludźmi, a którymi "nie jest jedno", bo o niej plotkują, a tam się uśmiechają.
Przeszkadzają jej "maryjne" kolędy i alkohol.
Właśnie.
vuem pisze:To streszczenie, przeczytaj sobie sam, skoro percepcja siadła przy pierwszym podejściu.![]()
Tobie to chyba się ablepsja wdała
