Czym innym jest kpina, a czym innym żartowanie.
"Obyś nie zasiadał w gronie szyderców".
Jezus, kiedy umierał na krzyżu, niewyobrażalnie cierpiał. Jakoś mi nie do śmiechu z tego powodu.
Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe
Ty też nie jesteś święta. Masz grzeszną naturę pomimo wiary w Jezusa. Masz dostęp do Boga poprzez Chrystusa i tylko przez tą łaskę i miłosierdzie. Bóg patrząc na ciebie widzi ofiarę Jezusa. Gdyby widział ciebie i twoje próby uświęcania swojego życia byłabyś na marnej drodze do piekła. Masz wbite w głowę, że zbawienie można stracić, bo jeden werset o wytrwaniu do końca w wierze na tą tezę jest przywoływany. Jakiż to Bóg, któremu mało ofiary własnego Syna, że żąda od człowieka niemożliwej rzeczy-doskonałego życia? "Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni" lub "jesteśmy uświęceni przez ofiarowanie ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze" - to jest sedno ewangelii Chrystusowej. Znasz przypowieść o faryzeuszu i grzeszniku w świątyni? Ty na razie jesteś faryzeuszem niestety. I już widzę jak na kolanach z nas wszystkich wypędzasz demony bo przecież atakujemy twoja wiarę a diabeł chodzi jako lew ryczący prawda?Cytryn pisze:Święty- znaczy oddzielony od grzechu.
A dla Ciebie- nie trzeba być świętym, żeby mieć dostęp do świętego Boga? Można sobie...zachować ileś tam grzeszków..Tak?
skoro decyduje, że Ducha świętego otrzymują katolicy w Odnowach, Ruchu Światło - Życie to chyba oznacza, że jednak jest ponad twoją jedynie prawomyślną interpretacją Biblii? I wiem, co zaraz napiszesz, że Bóg im oczy dopiero otworzy na prawdę. A ja ci napiszę, że skoro otrzymali Ducha Bożego to Bóg ich usynowił takimi jakimi są. Dał im zbawienie nie stawiając warunków: no jak opuścicie KK to dopiero zbawienie otrzymacie, bo jedynie prawdziwie wierzyć można po protestancku w ewangelicznych grupach.Cytryn pisze:To BÓG DECYDUJE, kiedy zostaniesz ochrzczony Duchem.
I tu jesteś w dużym błędzie. należy rozróżnić stare przymierze, które opierało się na przepisach zakonu (prawa mojżeszowego) i nowe przymierze zawarte między człowiekiem a Bogiem w osobie Chrystusa. Po co było nowe przymierze? Bo Bóg widział nieudolność starego prawa i jego nadużywanie przez uczonych w piśmie. Bóg ST był Bogiem karzącym. Bóg NT to Bóg łaskim, miłosierdzia, miłości pochylony nad słabością grzesznego człowieka a przeciwstawiający się doktrynom faryzeuszy, którzy swoimi nakazami nakładali na ludzi brzemiona, których unieść nie mogli. "Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg (a więc Jezus), który jest na łonie Ojca, objawił go". W osobie Jezusa Bóg objawił siebie. Popatrz na to jakim człowiekiem był Jezus i to daje obraz Boga NT. I jeszcze jedno "w owym dniu wielu mi powie: Panie , Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie." Jaką mocą to czynili? Raczej Duchem Bożym prawda? chociaż ty pewnie wymyślisz, że mocą belzebuba bo przecież i on przybiera postać anioła światłości? A które królestwo rozdwojone w sobie ostoi się? I co Jezus podkreśla? po raz kolejny uczynki.Cytryn pisze:Bóg ST to t e n sam Bóg, co w NT.
Cytryn pisze:Czym innym jest kpina, a czym innym żartowanie.
Cytryn pisze:Jezus, kiedy umierał na krzyżu, niewyobrażalnie cierpiał. Jakoś mi nie do śmiechu z tego powodu.
haLayla pisze:vuem, żartowanie z chorób, a w szczególności psychicznych uważam za niesmaczne.
partita400 pisze:dla niektorych pisanie na forach to tylko zabawa
Ze zgłębiania wiedzy prawniczej, czy metodycznej też można czerpać radość.vuem pisze:Niektórzy włażą na forum dla rozrywki i radości z prowadzonych rozmów.
vuem pisze:A dajże se siana, następny się znalazł urażony. Nie będę Ci budowy jelita wyjaśniał byś zrozumiał gdzie mam to, czy jest to dla Ciebie niesmaczne, czy pyszne![]()
![]()
vuem pisze:I daruj sobie tego typu uwagi, bo nie chce mi się za każdym razem tłumaczyć z tego, co uraziło Twoje poczucie smaku, światopogląd, czy coś tam jeszcze.
edzia pisze:Ze zgłębiania wiedzy prawniczej, czy metodycznej też można czerpać radość.Pewnie i z ewangelizacji również.
haLayla pisze:Znowu usiłujesz zgrywać fajnego chłopaka z sąsiedztwa.
haLayla pisze:Ja się poczułem urażony.
haLayla pisze:Zamierzasz z tego też zażartować?
haLayla pisze:To może ty sobie daruj?
haLayla pisze:Prowadzimy rozmowę na poziomie
haLayla pisze:ty wykorzystujesz to miejsce do szyderek i rozsiewania złośliwości.
haLayla pisze:Nie każdemu to musi pasować.
Synapsa pisze:Ty też nie jesteś święta. Masz grzeszną naturę pomimo wiary w Jezusa. Masz dostęp do Boga poprzez Chrystusa i tylko przez tą łaskę i miłosierdzie. Bóg patrząc na ciebie widzi ofiarę Jezusa. Gdyby widział ciebie i twoje próby uświęcania swojego życia byłabyś na marnej drodze do piekłaCytryn pisze:Święty- znaczy oddzielony od grzechu.
A dla Ciebie- nie trzeba być świętym, żeby mieć dostęp do świętego Boga? Można sobie...zachować ileś tam grzeszków..Tak?
Zgadza się... Masz wbite w głowę, że zbawienie można stracić, bo jeden werset o wytrwaniu do końca w wierze na tą tezę jest przywoływany. Jakiż to Bóg, któremu mało ofiary własnego Syna, że żąda od człowieka niemożliwej rzeczy-doskonałego życia? "Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni" lub "jesteśmy uświęceni przez ofiarowanie ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze" - to jest sedno ewangelii Chrystusowej
Nie tylko jednego. Ale nie chcę rozwijać dyskusji o utracalności zbawienia, to nie ma sensu.Znasz przypowieść o faryzeuszu i grzeszniku w świątyni? Ty na razie jesteś faryzeuszem niestety. I już widzę jak na kolanach z nas wszystkich wypędzasz demony bo przecież atakujemy twoja wiarę a diabeł chodzi jako lew ryczący prawda?
Demony wypędza się z opętanych. I z pewnością nie zachowuję się zgodnie z Twoim opisem. Nie jestem faryzeuszem, który mówi "ja jestem lepszy od innych ludzi, bo nie jestem taki jak inni". Jestem taka sama , jak inni, tak samo grzeszę, ale Bóg otworzył mi oczy na wspaniałą prawdę, dał mi skarb, a ja teraz chcę się tym skarbem ze wszystkimi podzielić. Tyle, że niewielu chce brać.skoro decyduje, że Ducha świętego otrzymują katolicy w Odnowach, Ruchu Światło - Życie to chyba oznacza, że jednak jest ponad twoją jedynie prawomyślną interpretacją Biblii? I wiem, co zaraz napiszesz, że Bóg im oczy dopiero otworzy na prawdę. A ja ci napiszę, że skoro otrzymali Ducha Bożego to Bóg ich usynowił takimi jakimi są. Dał im zbawienie nie stawiając warunków: no jak opuścicie KK to dopiero zbawienie otrzymacie, bo jedynie prawdziwie wierzyć można po protestancku w ewangelicznych grupach.Cytryn pisze:To BÓG DECYDUJE, kiedy zostaniesz ochrzczony Duchem.
Prawdziwie po Bożemu można żyć pośród braci i sióstr, którzy żyją wg prawdy biblijnej. Nie można wzrastać w Duchu tam, gdzie jest bałwochwalstwo, kłamstwo, herezje.I tu jesteś w dużym błędzie. należy rozróżnić stare przymierze, które opierało się na przepisach zakonu (prawa mojżeszowego) i nowe przymierze zawarte między człowiekiem a Bogiem w osobie Chrystusa. Po co było nowe przymierze? Bo Bóg widział nieudolność starego prawa i jego nadużywanie przez uczonych w piśmie. Bóg ST był Bogiem karzącym. Bóg NT to Bóg łaskim, miłosierdzia, miłości pochylony nad słabością grzesznego człowieka a przeciwstawiający się doktrynom faryzeuszy, którzy swoimi nakazami nakładali na ludzi brzemiona, których unieść nie mogli. "Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg (a więc Jezus), który jest na łonie Ojca, objawił go". W osobie Jezusa Bóg objawił siebie. Popatrz na to jakim człowiekiem był Jezus i to daje obraz Boga NT. I jeszcze jedno "w owym dniu wielu mi powie: Panie , Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie." Jaką mocą to czynili? Raczej Duchem Bożym prawda? chociaż ty pewnie wymyślisz, że mocą belzebuba bo przecież i on przybiera postać anioła światłości? A które królestwo rozdwojone w sobie ostoi się? I co Jezus podkreśla? po raz kolejny uczynki.Cytryn pisze:Bóg ST to t e n sam Bóg, co w NT.
Cytryn pisze:wszystko wybacza i niczego nie wymaga.
vuem pisze:Cytryn pisze:wszystko wybacza i niczego nie wymaga.
Tu jest jawna sprzeczność.
Vuem- proszę Cię, czytaj może wolniej czy co...Przecież właśnie napisałam, że twierdzenie "Bóg kocha i nie wymaga niczego" jest kłamstwem, w któe wierzy mnóstwo ludzi i podałam stosowny artykuł na ten temat.
.Alternatywą Twojego podejścia, które za grzech śmiertelny uważa wspólne śpiewanie kolęd, czy inny rodzaj zabawy z innowiercami, czy innymi odłamami tej samej religii jest jedynie totalna degrengolada
Nigdzie nie napisałam, że wspólne śpiewanie kolęd jest grzechem "śmiertelnym". Ani że wspólna zabawa z innowiercami jest grzechem.
Grzechem jest czynne uczestnictwo w praktykach religijnych,których celem jest oddanie chwały innemu Bogu, niż Ojciec, Syn i Duch Święty.Czy nic nie może być po środku?
Nie wiem, o jaki Ci środek chodzi, skoro wkładasz w moje usta twierdzenia, których nie wypowiedziałam ani nie miałam na myśli. Czasem mam wrażenie, że piszesz dla samego pisania i sprawia Ci frajdę sprzeczanie się dla samego sprzeczania.Miłość Boga określiłbym raczej jako ... prostą, bezpośrednią, zamiast tego Twojego zestawu obowiązków i ograniczeń, które zakrawają chyba na kuriozum.
I znów. Oj, nie będę Ci udowadniać, że nie jestem wielbłądem.Jest sto tysięcy sposobów na udowodnienie, że człek stosuje sie do 10 przykazań i zasad moralnych stworzonych przez bliźnich tak, by nikomu krzywdy nie czynić, a raczej pomoc i miłość nieść. Byłoby idiotyzmem, gdyby w obliczu tych uczynków Bóg widząc mnie śpiewającego z Apaczami, czy pochylającego głowę przed posągiem Buddy - bo tak załóżmy nakazuje savoir-vivre - uznał, że oddaję cześć jakiemuś bóstwu Jego tym samym odtrącając.
Przecież Bóg zna moje myśli, prawda? Wie co mi po łbie się kołacze, więc przykuwanie uwagi do zachowań wynikających z sytuacji jest bez sensu...a Bogu sensu brakować nie może.[
Cytryn pisze:W ogóle mam wrażenie, że teraz jest moda na takiego "kochającego, wybaczającego" Boga-tatusia, który wszystko wybacza i niczego nie wymaga. Zgodnie z duchem tego świata. Bóg, który okazuje "bezwarunkowa miłość"