Albo do sądu. Czemu nie?
Połowę rodziców musiałabym tam wysłać. Czemu nie? Bo to po pierwsze nic nie da. Po drugie, wątpię, żeby w ogóle się udało. Z różnych przyczyn.
Czasem odnoszę wrażenie, że uczysz w poprawczaku dla młodocianych recydywistów.
Wstąp do dowolnego gimnazjum i przypatrz się tym młodym ludziom. Ich twarzom. Czasem to wystarczy.
To nie obraza, ale stwierdzenie faktu
Nie chodzi o to, co Ty o tym myślisz, ale jak to mogą odebrać inni. Poczują się obrażeni. Uwierz mi. Próbowałam.
W ogóle nie uczę w szkole. Dlatego widzę ją z innej perspektywy.
Dlatego nie rozumiesz, o czym piszę.
Zdarzają się zarówno ludzie niedojrzali i pełnoletni, jak nieletni i dojrzali.
Gimnazjalista to człowiem odróżniający dobro od zła i potrafiący dokonywać wyborów i rozumieć , co się do niego mówi. Jeśli wie, że palenie szkodzi( a wie), jeśli wie, że niepełnoletnim palić nie wolno( wie), a mimo to sięga po papierosa- dokonuje świadomego wyboru. Uzależnia się przy okazji.
To chyba działanie w afekcie. Tak mi się wydaje. Ale jaki to ma związek?
Afekt niczego nie usprawiedliwia. Ludzie to nie zwierzęta i mają nad emocjami panować. Młodych ludzi się teraz tego nie uczy. Owszem, może się zdarzyć, że ktoś prowokuje i jest naprawdę złośliwy- ale młodym dzisiaj bardzo malutko trzeba, żeby "poczuć się zdenerwowanym" i przechodzić do zachowań agresywnych. A my co robimy? To, co Ty tutaj- usprawiedliwiamy ich złe zachowanie. Bo "niedojrzali", "bi a afekcie"? Młodzi sami już mówią "miałem prawo, bo się zdenerwowałem". A moim zdaniem- jest to takie samo dokonanie wyboru, co w przypadku decyzji: "zapalę papierosa". I tu, i tu mamy do czynienia ze złym wyborem. I nie widzę usprawiedliwienia.
A może nie potrafisz tego wpływu wywrzeć skutecznie?
Innymi słowami mówiąc: "a może to twoja wina"? Nie. Nie jest to moja wina, że uczeń, któremu wytłumaczyłam, że coś jest złe( i sama tego zła nie popełniam, więc jestem przykładem) mimo to postanawia to złe czynić.
I dał nam też etykę oraz moralność, byśmy mogli właściwie skorzystać z tej wolnej woli.
Nadto tak urządził kolej rzeczy, że starsze pokolenia przekazują swój zasób wiedzy młodszym, które to pokolenia po jego wzbogaceniu, przekażą go następnym. Warunkiem rozwoju społeczeństwa jest możliwość nauki na błędach poprzedników oraz ich unikania. Dotyczy to zarówno skali światowej jak i jednostek.
Przede wszystkim to dał nam rozum i sumienie- z czego niektórzy nie chcą korzystać. I nie masz gwarancji, ze to, co przekazujesz młodszemu pokoleniu z pozycji nauczyciela w dzisiejszej szkole wezmą sobie do serca i będą się uczyć na naszych błędach. Ciężko jest też powoływać się w taki sposób na Boga- skoro mamy do czynienia z ludźmi w większości przypadków niewierzącymi i Bogu nieposłusznymi( doskonała większość gimnazjalistów nie ma bojaźni Bożej w sercu i przejmuje się Bogiem tyle, co zeszłorocznym śniegiem).
Korzystają z wolnej woli- bo tę Bóg dał wszystkim, wierzącym, niewierzącym, ale nie przestrzegają Bożych praw. Nie znam ani jednej rodziny moich uczniów, która wychowywałaby swoje dzieci w wierze- rozmawiała z nimi o Bogu, modliła się razem z dzieckiem, rozważała Słowo Boże. Bóg jest zaledwie na marginesie życia- a nawet to nie.
Jak chcesz odwoływać się więc w życiu tych młodych ludzi do czegoś, co nie stanowi ani dla nich, ani dla ich bliskich żadnej wartości?
Jesteś chrześcijanką. Więc polecę twojej uwadze cytat z Pisma: Flp 4,4-5
Raduję się ze zbawienia i z tego, że kiedyś spotkam się z Panem.
Lecz rozradują się wszyscy, którzy tobie ufają,
Będą się głośno weselić na wieki;
Ty będziesz ich osłaniać,
a ci, którzy miłują imię twoje, będą się radować tobą.
Bo Ty, Panie, błogosławisz sprawiedliwego,
Osłaniasz go życzliwością jakby tarczą.
Nie muszę się radować z powodu bezbożności młodych ludzi, ich głupoty, złych wyborów i nieposłuszeństwa Bogu. Tu raczej należałoby nad nimi płakać. I modlić się o nich, co też czynię.
Co do skromności, musieliby się wypowiedzieć ludzie, którzy mnie znają.
„...w dniach ostatnich nastaną chwile trudne. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, wyniośli, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, bez serca, bezlitośni, miotający oszczerstwa, niepohamowani, bez uczuć ludzkich, nieprzychylni, zdrajcy, zuchwali, nadęci, miłujący bardziej rozkosz niż Boga. Będą okazywać pozór pobożności,”[ 2 Tymoteusza 3,1-5 BT]