Dodaj publikację
Autor
Justyna Sobieszczańska-Konik
Data publikacji
2008-01-30
Średnia ocena
4,00
Pobrań
877

Zaloguj się aby ocenić lub skomentować publikację.

Inscenizację przygotowałam z uczniami klasy V na Konfrontacje Teatralne "Wszyscy razem bez uprzedzeń" (X 2007, Opole). Z powodzeniem można ją przedstawić w szkole, trwa ok. 15 min. Porusza problem tolerancji, także wobec mniejszości narodowej (niemieckiej) - wszystko na miarę szkoły podstawowej.
 Pobierz (doc, 129,5 KB)

Komentarze

serak, 2008-02-11

świetne - dzęki

magda.dragan, 2009-03-18

ciekawe i współczesne

renatakoperwas, 2009-11-10, ocena:

super tekst

Podgląd treści


HISTORIA NAIWNA.KOPCIUSZEK 2007.PL

OSOBY:

Narrator
Bernadetka – Kopciuszek
Ojciec
Macocha
Zła siostra Krystynka
Zła siostra Justynka
Chrzestna
Karol Książę

Scena I

Narrator

– Mili Państwo! Damen und Herren. Panie i Panowie. Przedstawiamy wam historię miłej dziewczyny, Kopciuszkiem zwanej w domu, w metryce zaś mającej Bernadetka wpisane. Dziewczątko to, półsierota, mieszkało z ojcem spokojnie, w małej wioseczce pod lasem, do czasu, gdy tatko jej musiał, szukając pracy, udać się do pobliskiego miasta wojewódzkiego. Dom sprzedał, mieszkanie kupił, pracę znalazł.... Wszystko układałoby się jak w bajce, gdyby nie... No, właśnie – nie smok, nie czarownica, nie krasnoludki! Gdyby nie ludzie, a konkretnie kobieta. Druga żona, świeżo poślubiona pani Bielecka-Langner....

Macocha

– Mój mężu kochany, tu masz kanapki i kawę w termosie, miłej pracy, pa, pa....

Ojciec

– Pa, kochanie, pa, córeczko (całuje obie, żonę z większym zaangażowaniem). Do widzenia, dziewczynki. (wychodzi)

Macocha

– Doprawdy, to nam się udało, córeczki, taki mąż, takie piękne mieszkanie! Wreszcie sobie pożyjemy, bo przecież teraz ma kto na nas pracować! My nie byle jakie, jesteśmy Bieleckie i zasługujemy na dobre życie. Robotny ten mój mąż, a i paszporcik ma jak należy, więc może i na zachód wyjedzie – wtedy nam się będzie żyło jak się patrzy! Kopciuchu! Chodź no tutaj!

Kopciuszek

- Jestem Bernadetka....
Macocha

– Bernadetka, też imię! Od teraz będziesz Kopciuchem, bo masz usmolony nos i ręce. He, he... Przecież porządek lubisz, jak to u was mówią „ordnung mus sein”, więc bierz się za miotłę i sprzątaj...

Kopciuszek

- Ale...

Macocha

– Nie ma żadnego „ale”, do roboty i to szybko! Ja, tymczasem, z córeczkami pooglądamy sobie serial... Nasz ulubiony.... Powtórka z wczoraj!

(siadają przed telewizorem, Justynka i Krystynka wystrojone, słychać melodię serialu „M jak miłość”, potem ściszoną, Kopciuszek sprząta)

Macocha

– Jeszcze naczynia wyciągnij ze zmywarki i wywieś pranie!

(po chwili)

Macocha

– Zróbże nam herbatki i talerz kanapek...

(po chwili, muzyka z filmu ucichła)

Krystynka

– Mamo! A Kopciuszek wczoraj nie chciała dać nam wypracowania! Sama napisała, a nie pozwoliła skorzystać!

Macocha

– No, też coś! Kopciuchu! Co to ma znaczyć? Czy tatko Ci nie mówił, że masz traktować Justynkę i Krystynkę jak własne siostry?! Dlaczego nie chciałaś się podzielić?

Kopciuszek

– Bo to nieładnie ściągać... Poza tym jesteśmy przecież z bliźniaczkami w jednej klasie. Jakby to wyglądało, gdybyśmy miały to samo zadanie?

Macocha

– A kto powiedział, że zadanie będzie takie samo? Po prostu napiszesz jeszcze jedno dla siebie! W końcu Ty jesteś teraz do roboty... No dziewczynki (mówi do swych córek)do lekcji, Kopciuchu dawaj zeszyt ...