Zaloguj się aby ocenić lub skomentować publikację.
Od filozofii dialogu do dialogu edukacyjnego
„Tylko człowiek rodzi
człowieka i musi nie
Tylko być, ale całym
sobą się czuć
człowiekiem, aby móc
człowieka kształcić
i wychowywać”.
[J. Legowicz]
Wiek XX przyniósł ogromny rozwój nauki we wszystkich dziedzinach. Potrafimy wyleczyć wiele chorób, na które wcześniej nawet nie znano lekarstwa, w każdej chwili możemy porozmawiać z osobą z innego kontynentu, codziennie oglądamy cały świat dzięki wynalazkom cywilizacji, otacza nas zewsząd zalew przekazów multimedialnych, fascynuje nas historia odkrywania i zdobywania kosmosu. Cóż jednak znaczy dla ludzkości to przełamanie kosmicznej bariery, gdy równocześnie na naszej planecie wznosimy mury nieufności i nienawiści? Na cóż nam latające statki kosmiczne, gdy nie umiemy już ze sobą w ogóle rozmawiać. Łatwiej jest widocznie unieść się w przestrzeń kosmiczną niż wysłuchać drugiego człowieka. Być może posiedliśmy wiele języków, ale zagubiliśmy po drodze sztukę prowadzenia dialogu.
Nowe tysiąclecie jest szansą na przywrócenie prawdziwego znaczenia dialogu. Narastająca agresja międzyludzka, rozchwiany system wartości są skutkiem źle wykorzystanego rozwoju cywilizacji, powszechnego wręcz pragnienia, by „bardziej mieć niż być”. Należy zmienić dzisiejszy świat, należy zmienić dzisiejsze stosunki międzyludzkie-najpierw w rodzinie, później w szkole a w konsekwencji – w społeczeństwie. Przede wszystkim musimy nauczyć się rozmawiać ze sobą. I chociaż niechętnie patrzymy wstecz, aby dobrze zrozumieć sztukę dialogu, trzeba skorzystać z nauk znanych myślicieli, którzy zgłębili tą tajemnicę.
Czołowym przedstawicielem filozofii egzystencjalnej jest Martin Buber (1878-1965). Zyskał on miano „filozofa spotkania” dzięki specyficznemu sposobowi pojmowania dialogu. Według jego koncepcji – dialog to spotkanie dwóch osób: JA i TY. Człowiek staje się JA (staje się człowiekiem) tylko w kontakcie z TY (tzn. z drugim człowiekiem). Już dziecko w najwcześniejszym okresie rozwoju „dąży do relacji” – wyciągając nieświadomie rączki, uporczywie patrząc w pustą przestrzeń, wydając pojedyncze, nieartykułowane dźwięki, które niespodziewanie staną się rozmową[1].
Czym zatem jest rozmowa rozumiana, zgodnie z filozofią egzystencjalną, jako dialog? Rozmowy nie stanowi jeszcze nawet najżarliwsze mówienie do siebie, dyskusja czy polemika uzdolnionych intelektualnie ludzi. Bywa i tak, że rozmowa nie wymaga ani głosu, ani nawet gestu. Możemy dużo mówić, co wcale nie musi oznaczać, że rozmawiamy. Z kolei możemy nie mówić nic, a dochodzi do porozumiewania się i przeżywania siebie nawzajem – tak jest na przykład w przypadku czułego milczenia zakochanych. Buber uważa, że w dialogu wiedza jest zbędna, że należy wyzbyć się wszelkich zastrzeżeń wobec siebie, wszelkich pojęć – aby „wydarzyło się w sposób sakramentalny dialogiczne słowo”[2]. Tylko wtedy dokonuje się spotkanie. Kolejnym warunkiem przeprowadzenia rozmowy – dialogu, o którym współcześni ludzi zapomnieli, jest ...