Zaloguj się aby ocenić lub skomentować publikację.
EwaN1, 2021-10-03, ocena:
super
Zespół Szkół Publicznych im. Tadeusza Kościuszki w Wojsławicach Kolonii
Scenariusz uroczystości z okazji Dnia Edukacji Narodowej – 13 października 2010r.
Konferansjer 1: Jest nam niezwykle miło powitać wszystkich zgromadzonych na tej wyjątkowej uroczystości. Witamy dyrekcję, nauczycieli, wszystkich obecnych i emerytowanych pracowników naszej szkoły. Witamy wszystkich szanownych gości oraz Was, koleżanki i koledzy.
Konferansjer 2: A okazja do świętowania jest niezwykła. To dzisiaj chcemy uczcić w naszej szkole Dzień Edukacji Narodowej. A czy wiesz, ………………………, skąd wywodzi się to święto?
Konferansjer 1: Nie mam bladego pojęcia…
Konferansjer 2: Otóż dawno, dawno temu, w jednej z wielu szkół, nauczyciel zwany bakałarzem rozpoczął jak zwykle lekcję od odpytywania uczniów. Zdenerwowany żenującym poziomem odpowiedzi, wygarnął im tymi słowy: „Eee! Dukacie i dukacie, ale żaden z was się porządnie nie nauczył!” Po czym odesłał uczniów do domu, aby uzupełnili swoje wiadomości. Sam zaś udał się do izby, w której wszyscy bakałarze się spotykali, aby ponarzekać na marne postępy swoich podopiecznych. Wszystko to działo się około połowy października. Obyczaj ten tak się rozpowszechnił, że po niejakim czasie ustanowiono ten dzień dniem wolnym od zajęć, a od słów owego bakalarza nazwano go Dniem Edukacji.
Konferansjer 1: Czasy na szczęście trochę się zmieniły – uczniowie nie są odsyłani do domów, a nauczyciele nie narzekają już w izbach. Spotykamy się wszyscy razem aby uczcić nasze wspólne święto.
Konferansjer 2: Mamy więc wielką przyjemność zaprosić Państwa na krótki montaż słowno-muzyczny - tradycyjnie już – z przymrużeniem oka. Tym razem weźmiemy pod lupę kilka scenek z życia szkoły.
Razem: Zapraszamy!
Rozlega się głos z końca sali, jeden z uczniów z plecakiem, ubrany w kurtkę, zastanawia się czy wejść do szkoły
Uczeń1:
Wejść, albo nie wejść
Oto jest pytanie
Które zadaję sobie przed drzwiami
Bo jeśli tam wejdę będę pytany
Któż mi pomoże w godzinie próby?
Już tam nie jeden czeka mojej zguby
I cóż mi robić w tej czarnej godzinie?
Może poczekam – czas tu szybko płynie
Tyle już razy stałem tu pod drzwiami
Ciągle się czuję nieprzygotowany
Może tam wejdę – może się uda
A jeśli będzie to godzinna próba?
Mija kolejna cenna minuta
A we mnie pęka odwagi nuta
Czuję się taki zdenerwowany – ręce bezsilne
Nogi drewniane, a myśli jak pocerowane!
Cóż mogę dodać? – znowu przegrałem
Muszę stąd odejść – próżne me żale
I żeby dłużej nie przeciągać sprawy
Odchodzę cicho, lecz nie pokonany
Następnym razem będę przygotowany!
Scenka I, gabinet dyrektora, wbiega rozentuzjazmowana sekretarka:
Sekretarka: Panie Dyrektorze, panie dyrektorze, przyszedł nowy nauczyciel! Nowy nauczyciel!
Dyrektor: Nowy ...