Zaloguj się aby ocenić lub skomentować publikację.
DZIEŃ NAUCZYCIELA
(scenka kabaretowa)
Występują:
• Konferansjerzy: uczeń i uczennica
• Uczniowie:„Ziewacz”
o „Zapominajek”
o „Boligłówka”
o „Wykrętnica”
o „Ściągacz”
• Chór Ziółek – grupa śpiewająca
Konferansjer 1: Z okazji dzisiejszego święta przychodzimy z oryginalnym, jedynym w swoim rodzaju prezentem.
Konferansjer 2: Mamy wprawdzie w naszej szkole przeróżne pomoce naukowe, … a jednak czegoś brak!
Konferansjer 1: Oczywiście, brak uporządkowanego zbioru tak licznie w naszej szkole występujących - „ziółek”.
Konferansjer 2: A więc, do dzieła!
Konferansjer 1: Oto pierwszy okaz do naszego zbioru.
(Wchodzi chłopak z wyraźnie znudzoną miną, i podczas gdy konferansjer go przedstawia, ziewa)
Konferansjer 2: Oto przedstawiciel gatunku „ziewaczy pospolitych”, którego uprawa jest niezwykle trudna, bo ziółko to rozwija się wolno i niechętnie.
„Ziewacz”: Jestem już tak zmęczony szkolnym życiem, że gdyby nawet nauczycielowi geografii udało się sprowadzić na lekcję autentyczny ziejący lawą wulkan oraz wywołać w klasie dwa średniej mocy trzęsienia ziemi i tak by mnie to nie ożywiło. Czuję, jak z godziny na godzinę po prostu więdnę…
Konferansjer 1: Następne „ziółko”, które proponujemy włączyć do naszego zbioru – to „zapominajek pechowy”, któremu zawsze wszystko się myli, kręci i ginie.
(Wchodzi uczeń w mundurku założonym plecami do przodu. Na jednej nodze ma kalosz, a na drugiej but)
„Zapominajek”: Ja naprawdę się staram jak mogę. Lekcje też odrobiłem, słowo daję! Ale na piątek - bo wczoraj myślałem, że to czwartek, i dopiero w szkole dowiedziałam się, że dziś jest wtorek.
(Dołącza się do „Ziewacza”, stając przez zapomnienie tyłem po przodu.)
Konferansjer 2: Nie powinno w naszym zbiorze zabraknąć również dość rzadkiego, ale nie mniej ciekawego „ziółka”, a mianowicie „boligłówki pospolitej”.
(Wchodzi uczennica ze zbolałą miną, trzyma się za głowę).
„Boligłówka”: Sama nie wiem jak to się dzieje, że na pięć minut przed klasówką dostaję dreszczy, bólu głowy, ataku kaszlu, albo paraliżu prawej ręki. A trwa to co najmniej przez 45 minut.
Konferansjer 1: Bowiem na magiczny dźwięk dzwonka wszystkie te dolegliwości mijają same, jak ręką odjął.
(Słychać dzwonek zza sceny)
„Boligłówka”: O! Już mnie nie boli!
Konferansjer 2: Następny okaz należy do gatunku „wykrętnic tęgoskórych”, odpornych na wszelkie klęski i nieurodzaje, charakteryzuje się wielką żywotnością, nawet w okresie zupełnej posuchy umysłowej.
(Wchodzi uczennica, dołącza do pozostałych i mówi z pozorną pewnością siebie.)
„Wykrętnica”: Nauczyciel historii pytał o bitwę na Psim Polu? Więc tak: Bitwa na Psim Polu rozegrała się rozegrała się… no, właśnie na Psim Polu i dlatego nazywa się bitwą na Psim Polu… Już, już proszę pana przechodzę do faktów. Była to duża ...