Dodaj publikację
Autor
katarzyna jaroń
Data publikacji
2014-05-19
Średnia ocena
0,00
Pobrań
4

Zaloguj się aby ocenić lub skomentować publikację.

ŚLĄZACY I ZAGŁĘBIACY, CZYLI O HANYSACH I GOROLACH - turniej wiedzy.
 Pobierz (docx, 284,3 KB)

Podgląd treści

ŚLĄZACY I ZAGŁĘBIACY,

CZYLI O HANYSACH I GOROLACH

K: Dzień dobry!

A: Szczynść Boże!

K: Wszystkich tutaj obecnych zapraszamy do aktywnego udziału w niecodziennym turnieju „Ślązacy i Zagłębiacy, czyli o Hanysach i Gorolach”.

A: Nasze miasta leżą tak blisko siebie, że nieraz można nie zauważyć, kiedy wyjeżdża się z jednego, a wjeżdża do drugiego. Razem tworzą one jedną miejską aglomerację, wręcz metropolię śląsko-dąbrowską.

Związków pomiędzy Zagłębiem a Górnym Śląskiem jest wiele, nie tylko w sferze komunikacji czy infrastruktury komunalnej i administracyjnej, ale również w sferze przyjacielskiej.

K: Jednak co innego są związki gospodarcze czy przyjacielskie pomiędzy regionami, a co innego rezygnacja z własnej tożsamości regionalnej i dumy ze swojej małej ojczyzny.

Antagonizm między mieszkańcami Górnego Śląska i Zagłębia zaczął się tak naprawdę wtedy, kiedy próbowano te odmienne regiony i odmienne tradycje sztucznie połączyć i zatrzeć granicę. Tu prawie zawsze granicą była rzeka Brynica. Do dziś między Zagłębiakami a mieszkańcami Górnego Śląska krąży przytyk, że kiedy się jedzie na drugi brzeg, to potrzebny jest paszport. Bowiem Brynica najpierw była granicą dzielnic Polski, a potem państwową (Zagłębiacy należeli do Zaboru Rosyjskiego, a Ślązacy do Pruskiego). A przede wszystkim jest to granica pomiędzy dwoma wielkimi regionami Polski, Małopolską do której należą Zagłębiacy i Śląskiem z którym są związani mieszkańcy Górnego Śląska.

A: Ślązacy uważają, że za Brynicą mieszkają nie Ślązacy, lecz „gorole”, Zagłębiacy Ślązaków nazywają po prostu „Hanysami”. Każda z tych społeczności chce żyć w spokoju w granicach swojej „małej ojczyzny”.

Tak samo jak bohaterowie pewnej bajki…

A: Uwe a Willi w jednym stoli dumuK: Paweł na górze, a Gaweł na dole;

A: Uwe spokojny, nie wadzion nikumuK: Gaweł najdziksze wymyślał swawole.

A: To pies to kokot, ciepon w nich ryczkami,K: Ciągle polował po swoim pokoju:

A: gupion i tyron i durch trzaskon drzwiamiK: Gonił, uciekał, wywracał koziołki,

A: polno dymu bylo w calkim dumu.K: Znosił to Paweł, nareszcie nie może;

A: Uwe sloz na dol i rzyka do niegoK: — Zmiłuj się waćpan, poluj ciszej nieco,

A: jo juz wiecej nie strzymia tego.K: Bo mi na górze szyby z okien lecą.

A: Na to Willi pedziol ino:

K: — Wolnoć, Tomku, w swoim domku. —

A: Uwe sie ino po glowa poskrobolK: Wrócił do siebie i czapkę nacisnął.

A: Rano jeszcze Willi na szyzlongu chrapieK: A tu z powały coś mu na nos kapie.

A: Willi sie zerwol i lecia ku gorze.K: Sztuk! puk — Zamknięto. Spogląda przez dziurę

A: Filuje, Herr ...