Zaloguj się aby ocenić lub skomentować publikację.
Scenariusz uroczystości z okazji Dnia Rodzica
Konferansjer 1: Kochani Rodzice! Wezwaliśmy Was dzisiaj podstępem, ale mamy nadzieję, że wybaczycie nam tę głęboko skrywaną tajemnicę…
Konferansjer 2: Chcieliśmy bowiem w wyjątkowy sposób uczcić Wasze święto i podziękować za wszystko, co dla nas zrobiliście, robicie i robić będziecie nadal.
Konferansjer 3: Wszystko, co tu dzisiaj zobaczycie jest naszym dziełem i wyrazem wielkiej miłości i wdzięczności za Wasz trud i poświęcenie.
Konferansjer 4: A zatem zapraszamy Was do obejrzenia krótkiej części artystycznej z przymrużeniem oka, którą przygotowaliśmy, aby ujrzeć uśmiechy na Waszych twarzach. Będzie to skecz zatytułowany „Jeden dzień z życia pewnej rodzinki…”
Konferansjerzy razem: Zapraszamy!
Konferansjer 1: Jest poniedziałek, 6 rano. Za oknem słońce, a w domu rodziny Krówek rozpoczyna się codzienna nawałnica…
Bobas: Aaaaaaaaa! Maaaaamaaaa, iiiiiiiiiiiiiiii, atuuuuuuuu.
Stefek: Niech ktoś uciszy tego bachora! Wszyscy normalni ludzie jeszcze śpią o tej porze!
Mama: (podaje butelkę z mlekiem bobasowi) Ciiii. Dzieci, pora wstawać do szkoły! Ubierajcie się i szybciutko na śniadanie.
Piosenka „Być kobietą”
Być kobietą, być kobietą, to jest bardzo trudna sprawa.
Być kobietą i wraz z dziećmi codziennie o szóstej wstawać.
Być kobietą, być kobietą, prać, gotować i odkurzać,
nawet gdyby miało mnie to wszystko wkurzać…
Mieć wciąż cały dom na głowie, męża, dzieci, no i burka
Czy syn dziś odrobił lekcje, czy umyła zęby córka?
Na zakupach w warzywniaku pokazywać się codziennie,
Odpoczynek – ta tęsknota budzi się dość często we mnie.
(Dzieci wychodzą, niedbale ubrani, rozczochrani, ziewają)
Zenek: Dlaczego niczego nie mogę w tym domu znaleźć? Gdzie mój lewy but? (widzi, że Stefek założył jego but) Stefek, oddaj mój but!
Stefek (w dwóch różnych butach): Masz, i się odczep! A gdzie mój? Mamooo!
Mama: Pewnie tam, gdzie go położyłeś… Zeniu, nie wszczynaj kłótni!
Zosia: Cześć Mamo, co na śniadanie?
Mama: Kanapki z szyneczką i żółtym serem….
Zosia: Cooo? To będzie z 300 kalorii! Wezmę lepiej ten listek sałaty.
Stefek: I tak jesteś gruba!
Zosia: A ty głupi. (pokazuje język)
Mama: Spokój! (bobas zaczyna płakać, mama podaje mu smoczek) Zaraz przez te kłótnie spóźnicie się na autobus. Marsz do szkoły!
Zenek: A gdzie tata? Nie może nas odwieźć?
Mama: Tata już dawno pojechał do pracy.
Stefek: Mamo, muszę dzisiaj iść do szkoły? Jakoś brzuch mnie pobolewa… I ręka, w dodatku ta, którą piszę!
Mama: No, skoro źle się czujesz, to możesz zostać w domu. Pobawisz się z młodszym bratem, a potem ogarniemy trochę dom i przygotujemy obiad…
Stefek: Oj, wiesz, to ...