Zaloguj się aby ocenić lub skomentować publikację.
„Dyżurny – Marek Piegus” (Na podstawie książki Edmunda Niziurskiego „Niewiarygodne przygody Marka Piegusa”)
Obsada:
1. Ciotka
2. Marek Piegus
3. Grzesiek
4. Zuza
5. Ula
6. Antek
7. Buba
8. Zbychu
9. Pumeks
10. Pitagoras
Klasa szkolna. W tle znajduje się dekoracja przedstawiająca półki, szafy z książkami, globusami i innymi środkami dydaktycznymi. Do tablic przymocowane są trzy kwietniki ze sztucznymi kwiatami. Na scenie ustawione są cztery ławki z krzesłami, biurko nauczyciela, a za biurkiem tablica, cała porysowana kredą. Na biurku leży dziennik, apteczka, kilka książek oraz stoi kwiat w doniczce, na ławkach podręczniki, piórniki i inne drobiazgi. Na oparciach krzeseł wiszą swetry, kurtki, plecaki.
SCENA I
Na scenę wchodzi Marek Piegus. Ma na sobie koszulkę z krótkim rękawkiem, spodenki i trampki. Na głowie burzę rudych loków, na twarzy piegi. Przystaje na środku sceny. Z kieszonki spodenek wyciąga lusterko i zaczyna się sobie przyglądać. Ze szczególną uwagą zerka na swoje rude włosy. Po chwili na scenę wchodzi ciotka Marka. Spogląda na niego z uśmiechem i podchodzi bliżej.
Ciotka: Co tak badasz swoją fizjonomię Marek?! (kładzie mu rękę na ramieniu i przygląda się jego twarzy) Czyżby nowy pryszcz?
Marek: Nie badam fizjonomii, proszę cioci, tylko patrzę, czy nie mam siwych włosów. (w dalszym ciągu uważnie się sobie przygląda)
Ciotka: (marszcząc brwi spogląda na czuprynę Marka) Co ty wygadujesz? W twoim wieku siwe włosy?!
Marek: Babcia mówi, że człowiek siwieje od zmartwień więc ja też mogłem osiwieć!
Ciotka: (przyjaźnie czochra włosy Marka) Ja tam nic nie widzę, a poza tym, jakie ty możesz mieć zmartwienia? Gdybyś chociaż miał pryszcze …
Marek: Ciocia nie ma pojęcia, jakie ja mam trudne życie, w porównaniu z nim pryszcze to … to pryszcz, proszę cioci, a wczorajszy dzień to już w ogóle totalna katastrofa.
Ciocia: Co się wczoraj wydarzyło? Czyżby jedynka z matmy?
Marek: (wzdycha) Znacznie gorzej, proszę cioci. Wszystko się na mnie zwaliło: i dyżur, i imieniny naszej pani, i przerośnięci …
Ciocia: Przerośnięci? A co to za jedni?
Marek: To są dryblasy, proszę cioci, nie chcą się uczyć i wszystkim dokuczają. Powinni już chodzić do gimnazjum, do pierwszej albo drugiej, a zamiast tego chodząc z nami do szóstej klasy. (Marek nerwowo zaczyna przechadzać się po scenie). Oni są strasznie silni, wredni i złośliwi. (zatrzymuje się przed ciotką) Rozumie ciocia?
Ciotka: Chyba rozumiem, ale najlepiej będzie jak opowiesz wszystko po kolei.
Obejmując ramieniem marka, ciotka wraz z chłopcem opuszczają scenę.
SCENA II
Klasa lekcyjna. Do klasy, zajęci rozmową, wchodzą: Zuza ...