Dodaj publikację
Autor
Jolanta Jurkowska
Data publikacji
2020-05-28
Średnia ocena
5,00
Pobrań
229

Zaloguj się aby ocenić lub skomentować publikację.

Dzień z życia uczniów z klasy ...
 Pobierz (doc, 41,0 KB)

Podgląd treści


Scenariusz

APEL PRYMUSA

Dzień z życia uczniów klasy 4b – zbieżność imion prawie przypadkowa (

N. Jak co dzień rano obudził mnie budzik

[hej miśki]

N. Po przebudzeniu udałem się na poranną toaletę

[szczotka , pasta, kubek, ciepła woda]

N. Poszedłem się ubrać i zjeść śniadanie, a potem na autobus, na szczęście nie spóźniłem się. Wspólnie całą ekipą pojechaliśmy w codzienną podróż

[czerwony autobus]

N. Po przekroczeniu progu naszej szkoły spotkała nas niespodzianka, kontrola obuwia, a w roli główniej panie woźne

[muzyka z Benny Hilla].

N. Ja go oczywiście nie miałem więc zacząłem przepraszać, ale nasze panie są nieugięte, musiałem ściągnąć buty

[pójdę boso]

N. Jakby tego było mało natknąłem się na naszego wuefistę, pana Wojtka

[Ja jestem maczo]

N. I dodatkowo zarobiłem uwagę do dzienniczka i tak z 5 ujemnymi punktami rozpocząłem dzień.

N. Ale gdy tylko podszedłem pod swoją klasę wszyscy przepisywali pracę domową. Popatrzyłem na zegarek – 7:58 i już wiedziałem, że nie zdążę.

N. Po krótkiej chwili przyszedł Pan Marcin niczym ojciec chrzestny

[ojciec chrzestny]

N. Weszliśmy do klasy.

Gdy już wszyscy usiedli zapadła grobowa cisza, a przerwał ją Pan Marcin

[to ja typ niepokorny]

N. I kazał wyciągnąć karteczki. Piszemy kartkówkę – powiedział.

N. Byliśmy załamani. Ale ja sprytny Krzyś wyciągnąłem ściągi. Panował niepokój, pan Marcin zaczął oddawać sprawdzone prace i po chwili usłyszałem swoje nazwisko.

N. Pełen nadziei ruszyłem do tablicy. Na mojej twarzy rysowała się ogromna radość.

[VANGELIS RYDWANY OGNIA]

N. jednak ten błogi stan przerwały trzy krótkie słowa ŹLE, PAŁA, SIADAJ.

N. Zdenerwowany i zrozpaczony wróciłem do ławki.

N. Po chwili wszyscy zaczęli przeszkadzać, ale to mnie pan Marcin kazał wyjść z klasy

[Idź precz]

N. Więc wyfrunąłem z sali [i believe i can fly]

N. I zrobiłem sobie pół godzinną przerwę śniadaniową myśląc, że nic gorszego mi się nie przydarzy, ale nie, musiałem natknąć się na naszą Panią wicedyrektor [scatman]

N. Moje myśli wypełnił jeden obraz [Basia]

N. Wreszcie przyszedł czas na religię. Macie pojęcie, że to jedyna lekcja, na której można się zrelaksować

[Do ri meo]

N. Przed lekcją języka polskiego chodziliśmy jak w zegarku.

N. Za każdym razem powtarzaliśmy sobie przed zajęciami

[chłopaki nie płaczą]

N. Wchodzi pani od języka polskiego. Wszyscy z przerażeniem patrzą w zeszyty, a zadowolona pani zajęła miejsce przy biurku. No to co? Pytamy dziś. Może Hubert? – powiedziała
N. Chcąc dodać mu odwagi wszyscy zawołaliśmy
[szczęśliwej drogi już czas]
N. Pierwsze pytanie a on nic, drugie pytanie a on ...