Dodaj publikację
Autor
Beata Gruszka
Data publikacji
2008-05-30
Średnia ocena
5,00
Pobrań
144

Zaloguj się aby ocenić lub skomentować publikację.

Integracja z osobami niepełnosprawnymi na poziomie klas młodszych - artykuł i scenariusz lekcji.
 Pobierz (doc, 62,5 KB)

Podgląd treści


Akceptacja dziecka niepełnosprawnego intelektualnie w szkole masowej
Integracja a tolerancja

Na lekcji języka polskiego w klasie II gimnazjum po wysłuchaniu wiersza ks. Jana Twardowskiego pt. „Do moich uczniów” padło pytanie:, „Co byście zrobili (jak postąpili), gdyby w waszej klasie pojawił się uczeń niepełnosprawny umysłowo?”. Część uczniów odpowiedziała, że zaakceptowałaby tę osobę. Jeden oznajmił jednak, że nie chciałby, aby coś takiego miało miejsce w jego klasie, ponieważ brzydziłby się przebywać w towarzystwie kogoś innego niż on sam i jego zdrowi koledzy. Niestety, nie był on osamotniony w swych poglądach.
Na podstawie tego przykładu można stwierdzić, że inność, odmienność w szeroko rozumianej tolerancji i integracji międzykulturowej nadal budzi zdziwienie, niechęć, a nawet wrogość i wstręt. Widzi się w inności mniejszą wartość, przesłania ona wiele pozytywnych cech, skłania do tworzenia stereotypów. Jest, więc nam potrzebne inne spojrzenie na dziecko niepełnosprawne, zwłaszcza na dziecko niepełnosprawne umysłowo.
Bardzo trafne będzie tu zacytowanie przemyśleń dr Thomasa Weihs’a:
„... Do kogo mówię „ja”, kiedy mówię „ja” do samego siebie? Nie może być tak, że mówimy „ja” do swego ciała. Rzadko się zdarza, żebyśmy byli ze swego ciała zadowoleni. Jesteśmy albo za grubi, albo za chudzi, albo zbyt leniwi. Nigdy nie stanowimy w pełni jedności ze swym ciałem. Nasze ciała ulegają nieustannym zmianom, ale owo „ja”, które powiedziałem do siebie dwadzieścia lat temu, nadal odnosi się do tego samego mnie. Nie kochamy kogoś mniej, jeśli straci rękę, tak samo nie kochamy bardziej osoby tęgiej, dlatego że jest jej więcej. Czy wobec tego mówimy „ja” zwracając się do własnych myśli? Tak również nie może być, bo często wstydzę się własnych myśli, jeśli są pełne gniewu, zazdrości, pogardy. Kto w takim razie się wstydzi? Jeśli się nad tym dobrze zastanowimy, to zdamy sobie sprawę, że „ja” najgłębiej upośledzonego dziecka jest równie doskonałe jak nasze własne. ...”[1]
Można z tego wyciągnąć wniosek, że dziecko nie jest upośledzone w swej istocie, lecz tylko w zakresie wymagań, które stawia mu społeczeństwo, w jakim żyje. To właśnie powinien uświadomić sobie każdy nauczyciel i wychowawca, aby następnie w procesie dydaktyczno – wychowawczym przekazać tę wiedze uczniom, a dopiero na tej podstawie budować poczucie tolerancji i integracji.
Bardzo ważne jest, aby wszyscy mogli uczyć się odkrywać piękno w czymś, co jest dalekie od naszych codziennych doświadczeń. Inny kolor skóry, inny kształt nosa czy oczu, inne ręce i nogi są równie piękne jak te, które widzimy, na co dzień w naszym środowisku kulturowym. Zdziwieni odmiennością poruszania się drugiego ...