Zaloguj się aby ocenić lub skomentować publikację.
Samotność w opowiadaniach Gustawa Herlinga Grudzińskiego
Jednym z największych nieszczęść, jakie mogą spotkać człowieka, jest życie w samotności. Ten, kto jest samotny, nie zawsze musi być odizolowany od ludzi, czasem po prostu jest dla nich obcy. Czuje się niezrozumiany przez otoczenie, przez najbliższych i przyjaciół, ma wrażenie, że jest im niepotrzebny, odtrącony. Można też świadomie odrzucić związki z innymi, jest to jednak wybór rozpaczliwy, prowadzący na ogół do jeszcze większego spustoszenia.
Nie wszyscy ludzie samotni są nieszczęśliwi. Głęboko uduchowieni pustelnicy, którym obrzydł ten świat, potrafią cieszyć się życiem
w samotności i czerpać z tego szczęście. Ale bogactwo ich duchowego wnętrza, kontakt z Bogiem – powodują, że ta samotność nie jest absolutna. Dla każdego człowieka, który nie może istnieć bez związków z innymi ludźmi – samotność jest piekłem.
Rodzi się pytanie: dlaczego jesteśmy samotni?
Człowiek może zostać wygnany ze swojej społeczności. Tą okrutną karę stosowano od najdawniejszych czasów. Wygnańcem takim jest bohater jednego z opowiadań Gustawa Herlinga Grudzińskiego, mężczyzna zarażony trądem skazany na konanie w samotności w wieży nieopodal Aosty. Obserwując z rozpaczą ludzi, do których nie wolno mu było podejść, błagał
o choć jedną bratnią duszę. Ale, gdy w wieży zamieszkała jego siostra, nie zbliżał się do niej, mając nadzieję, że może ona wyzdrowieje.
Samotność jest nieodłącznym towarzyszem cierpienia. Grudzińskiego interesuje samotność będąca skutkiem ludzkiego nieszczęścia. Bohaterowie jego opowiadań są bez wyjątku ludźmi samotnymi: z przypadku, z wyboru,
z konieczności. Ich samotność ma zawsze konkretną przyczynę ujawniającą tragizm bytu i ludzkiej egzystencji. Samotność jest formą i stopniem codziennie doświadczanego nieszczęścia. Bardzo trafnie sytuację bohaterów ujmuje Janusz Drzewucki w artykule „Samotni wobec wszystkich”[1].
A więc samotni nie tylko wobec innych, ale również wobec siebie i wobec Boga.
Wiele spośród opowiadań Gustawa Herlinga-Grudzińskiego obok tematu cierpienia, śmierci, rozpaczy, podejmuje problem samotności. Wydawać by się mogło, że napisany w 1963 roku „Most” jest prostą historią tytułowej budowli, żebraka („Il Pipistrello”) i miasta (Neapol), ale to tylko pozory. Most powołany do komunikacji horyzontalnej zaczął komunikować wertykalnie. Z mostem została związana postać samotnego, nieznanego
z imienia i nazwiska żebraka, przezywanego „Il Pipistrello”. Przydomek Nietoperza zawdzięczał wyglądowi i zachowaniu: „Mały i chudy,
o odstających uszach i zarośniętej czarną szczeciną brodzie, poruszał się nie jak żywy człowiek, lecz jak nakręcana zabawka, odrywana wciąż szarpnięciami sprężyny od ziemi…”[2].
„Drugim domem” żebraka była pobliska tawerna z dwoma prymitywnymi pokoikami. Całkowitą samotność i cierpienie tego człowieka potwierdza milczenie i traktowanie go przez innych jak rzecz: „Podczas tych wieczornych godzin przy ...