Dodaj publikację
Autor
Katarzyna Legierska
Data publikacji
2011-07-11
Średnia ocena
0,00
Pobrań
40

Zaloguj się aby ocenić lub skomentować publikację.

Przedstawienie o temtyce rodzinnej - do wykorzystania w ramach dnia Matki i Ojca, rekolekcji, bądź też w Domu Spokojnej Starości:)
 Pobierz (doc, 38,0 KB)

Podgląd treści


SCENARIUSZ PRZEDSTAWNIENIA
TEATRZYKU LALKOWEGO PT. „RODZINKA”

Osoby występujące w przedstawieniu: Mama, Tata, Zosia, Marcin, Babcia.

(Ranek- budzi się Mama; spokojny podkład muzyczny)
Mama: (rekwizyt – słonko, chmury)
O jaki ranek dzisiaj ponury,
na niebie widzę ciemne chmury.
Gdzie się schowało słonko kochane?
Jest, jest, widzę! O… jakie zaspane.
Może powitam cię słonko taką radosną piosenką.
(Piosenka: „Słoneczko uśmiechnij się…”)
Mama:
Idę więc teraz obudzić dzieci,
powiem, że słonko wysoko świeci.
Dzieci wstawajcie, szybciutko, raz, dwa…
(Dzieci ziewają, Zosia wstaje, Marcin śpi dalej)
Zosia:
Ooo, jak ładnie! Minęła nocka minął cień,
słoneczko moje, dobry dzień!
Słoneczko moje kochane w porannych zorzach rumiane.
Minęła nocka, minął cień,
nich się wylega w łóżku leń.
A ja raniutko dziś wstanę,
zobaczę słonko rumiane.
Ooo, widzę, że babcia też już wstała i podlewa kwiaty.
Babcia: (rekwizyt – mała konewka)
Witaj wnuczko moja kochana,
jak dobrze widzieć Cię z rana.
A Marcin?- pewnie śpi jeszcze!
Czy on wyrośnie z tego wreszcie?
Słońce wysoko na niebie, mój Boże,
a on się wyspać nie może.
Od świtu spałby po świt.
Po prostu hańba i wstyd!
Zosia:
(Śpiewa na melodię „Stary niedźwiedź mocno śpi…”-> mój brat Marcin mocno śpi)
Marcin:
(Ziewa) UUUAAAA! Już wstaję. Po co tyle hałasu?
Jakby się tu zleciały wszystkie wilki z lasu.

Mama:
Skoro już dzieci moje wstały,
trzeba Panu Bogu oddać ten dzień cały.
Pomódlmy się razem do Anioła Stróża,
aby strzegł nas dziś od wszystkiego złego.
(Modlitwa z dziećmi do Anioła Stróża)
( Marcin ziewa, Zosia daje mu kuksańca i mówi „przestań wreszcie”)
Mama:
A teraz dzieci idziemy się umyć.
Marin:
Ale ja ogłaszam, że woda mi zbrzydła ,
dość już mam szczotki, wstręt mam do mydła.
Babcia:
Marcin wstałeś dziś chyba lewą nogą,
dzieci tak bardzo marudzić nie mogą.
Zosia:
Mój brat o tygodnia się nie myje,
czarne ma ręce, nogi i szyję.
Twarz ma od ucha brudną do ucha,
takiego mam brata smolucha.
Marcin:
A ty jesteś Zośka skarżypyta,
nikt się ciebie, o nic nie pyta.
Mama: (rekwizyt – dwie miski)
Chyba zakończę tę kłótnie wodą.
Idą sobie dwie miski drogą.
Kogo umyć, kogo?
Idą sobie przez pola, przez łączki,
komu uszy umyć, komu rączki.
Babcia:
Dzieci już czyste, śniadanie gotowe.
Tu macie jeszcze ciasteczka owsiane.
Zosia:
Dzisiaj są półkolonie w naszym kościele,
czeka nas tam radość, zabawa i wesele.
Marcin:
I koledzy, co mają fajne pomysły.
Mama:
Aż ci synku oczy z radości rozbłysły.
Uważajcie dzieci na drodze.
Zosia i Marcin:
Dobrze mamusiu! Do ...